Recenzja książki "Łowcy Dusz" Jacka Piekary

Autor: Michał 'Sienio' Sieńko Redaktor: Ejdżej

Dodane: 11-03-2007 21:00 ()


Postaci Jacka Piekary nie trzeba chyba nikomu przedstawiać. Zasłynął on na scenie polskich pisarzy fantastycznych wieloma tytułami. Jednym z jego najbardziej znanych dzieł jest cykl o Mordimerze Madderdinie. „Łowcy dusz”, czwarty zbiór opowiadań o perypetiach inkwizytora z Hezu, zasługuje według mnie na miano najlepszej spośród dotychczasowych części. Dlaczego? Już wyjaśniam.

Zacznijmy od informacji ogólnych. W najnowszym zbiorze można przeczytać następujące opowiadania: „Łowcy dusz”, „Wąż i gołębica. Powrót”, „Piękna jest tylko prawda”, „Wodzowie ślepych”. Cechą wspólną poszczególnych przygód Mordimera zawartych w części czwartej jest zmiana otoczenia, w jakim obraca się główny bohater. Mistrz Inkwizytorium już nie schodzi do głębokich piwnic mrocznych zamków, lecz zasiada przy stołach możnych tamtejszego świata.

W pierwszym opowiadaniu „pokorny” inkwizytor z Hezu ma przyjemność poznać polskiego posła w Akwizgranie. Wojewoda Zaremba staje się zleceniodawcą MM. W kuluarach wielkiej polityki na cesarskim dworze dzieją się dziwne rzeczy. Wysłannik z Rzeczypospolitej, ogromnej i bogatej, jest żywo zainteresowany rozwiązaniem kilku spraw niemieckiego cesarza. Czy Mordimer zdoła usunąć problem?

W drugim opowiadaniu główny bohater ponownie przekroczy progi barona Haustoffera, który, jak wszyscy dobrze pamiętamy, widział męki na krzyżu, lecz z powodu nadużycia trunków, przespał Zstąpienie. Baron-wampir prosi Mistrza Madderdina o rozwiązanie zagadki pochodzenia daru, bądź przekleństwa, wiecznego życia, jakim został obdarzony. Jak się jednak okazuje, Mordimer udał się do barona, tyleż bogatego, co starego, nie bez przyczyny. A podczas swojej wędrówki spotyka… Lepiej przeczytajcie sami.

„Piękna jest tylko prawda” to zdecydowanie najsłabsze opowiadanie. Licha fabuła, niewiele akcji, niemal zwyczajne (o ile osobników parających się mroczną sztuką można określić takim przymiotnikiem) postacie występujące w otoczeniu inkwizytora nie zapewniają należytej rozrywki wynikającej z czytania. Jednym z nielicznych interesujących elementów były wyznania miłosne Mordimera i jego zachowanie. Do tej pory mogliśmy tylko zauważyć, że inkwizytor „łapie za nadgarstek, by powstrzymać drżenie dłoni”, lecz wraz z upływającym czasem wydaje się być coraz mniej opanowany.

W ostatnim opowiadaniu wydarzenia związane z osobą Inkwizytora Jego Ekscelencji przybierają niespodziewany obrót. Mordimer zostaje mianowany jedną z najważniejszych osób w Hez-Hezronie i wysłany jako przedstawiciel biskupa Gersarda do samego cesarza! Przygotowania do wojny z Palatynatem idą pełną parą. Zastępy ochotników wpisują się na listy zaciągowe, by wzbogacić się kosztem zasobnego sąsiada. Cóż czeka „biednego” i „pokornego serca” mistrza Madderdina wśród wielkich tego świata? Może łaska cesarza i nadania ziemskie? A może przysporzenie sobie kolejnych wrogów wśród niechętnie nastawionych do Świętego Officjum kleru i szlachty? A może jedno i drugie?

Po krótkim streszczeniu każdego z opowiadań, chciałbym przejść do niewątpliwych zalet tegoż zbioru. Jednym z plusów „Łowcy dusz” są częste nawiązania do przeszłości Mordimera. Starzy wrogowie i przyjaciele, a także nowe problemy tworzą interesującą kompilację. Kolejny raz Mordimer staje przed możliwością wyboru. Po której stronie opowie się wychowanek Akademii? Czy ulegnie pokusom?

Pozytywną zmianą jest coraz rzadsze wychwalanie Akademii, wspominanie o pokorze serca, choć kolejny raz będziemy mogli przeczytać, dlaczego MM tak bardzo sobie ceni towarzystwo Kostucha oraz Bliźniaków. Do zalet należy też zaliczyć łatwość w czytaniu, dzięki czemu lektura staje się dobrym tytułem, dla tych, którzy po ciężkim dniu w szkole, czy pracy szukają odprężenia.

Czasami raziła mnie „poetyckość” opisów, choć za największy minus, tuż po słabej i nieskomplikowanej fabule, uważam odniesienia do twórczości ks. Jana Twardowskiego oraz do postawy prezentowanej przez polskich romantyków. Nijak nie pasuje mi to do klimatu opowiadań, ani do samego Mordimera.

Wszystkie te elementy skłaniają mnie do tego, aby każdemu miłośnikowi dobrej i lekkiej fantastyki polecić ów zbiór opowiadań. Z pewnością miłośnicy interesujących książek nie zawiodą się, a już na pewno nie rozczarują się fani przygód Inkwizytora Jego Ekscelencji Biskupa Hez-Hezronu.

 

Michał 'Sienio' Sieńko

 

 

Tytuł: Łowcy Dusz

Autor: Jacek Piekara

Wydawnictwo: Fabryka Słów

Rok i miejsce wydania: 2006, Lublin

Liczba stron: 416

Wymiary: 125 mm x 195 mm

Okładka: miękka

 


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...