"Sezon burz"– recenzja

Autor: Krzysztof Księski Redaktor: Motyl

Dodane: 09-11-2013 08:03 ()


Nastała pora burzowa. Znamionował ją pierwszy grom z październikowego nieba – wieść, że wkrótce ukaże się nowa książka Andrzeja Sapkowskiego! Po chwili dowiedzieliśmy się więcej: premiera nowego Wiedźmina nastąpi na początku listopada, ale już można zamawiać książkę. Ci, którzy się na to zdecydowali, mogli liczyć na to, że powieść trafi w ich ręce jeszcze przed końcem miesiąca. I tak rzeczywiście się stało – „Sezon burz” ujrzał światło dzienne.

Ta nagła i niespodziewana premiera była wielkim zaskoczeniem. Zwykle takie wydarzenia poprzedzone są znacznie wcześniejszą zapowiedzią, kampanią promocyjną, podgrzewaniem atmosfery oczekiwania wraz ze zbliżającym się terminem, publikacjami fragmentów w Internecie, itd. A tu żadnych informacji, tylko od razu uderzenie jak przysłowiowy grom z jasnego nieba. Od razu po publikacji newsa pojawił się pierwszy rozdział w sieci, a kilka dni później można było już czytać książkę. Co prawda, autor w jednym z wcześniejszych wywiadów przyznał, że coś jest na rzeczy i że prawdopodobnie powstanie kolejne dzieło z wiedźmińskiego uniwersum (mimo wielokrotnych wcześniejszych zapewnień, że to temat zamknięty), jednak bez konkretów. A tu taka wiadomość!

Na czterystu stronicach poznajemy kolejne przygody wiedźmina Geralta. Przez znaczną część powieści towarzyszy mu bard Jaskier oraz rudowłosa czarodziejka Koral, z którą wchodzi w różne stosunki i interesy. Przewijają się także inne postaci znane z opowiadań czy cyklu. Na drodze wiedźmina pojawia się cała plejada szlachty, czarodziejów, zwykłych ludzi, jak również liczne zastępy potworów. Można by rzecz, że wszystko to, co tygryski lubią najbardziej w książkach Sapkowskiego.

Tych, którzy obawiają się sięgać po nową książkę łódzkiego autora, uspokoję – to stara dobra szkoła, którą mogliśmy poznać już w połowie lat 80. Wtedy zachwycaliśmy się opowiadaniami wiedźmińskimi – najpierw publikowanymi w „Fantastyce”, później w zbiorach. Następnie przyszła pora na pięcioksiąg – generalnie przyjęty również bardzo dobrze, choć przez niektórych czytelników oceniany (niesłusznie) jako nieco słabszy niż opowiadania, choć wciąż bardzo dobry. I właściwie tego byłoby tyle – ostatnia część tej literackiej tory ukazała się w 1999 roku. Trzeba było więc czekać grubo ponad dekadę, by móc znów fascynować się nowymi przygodami wiedźmina i smakować doskonały warsztat pisarski.

„Sezon burz” bardzo przypomina wiedźmińskie opowiadania. Jest napisany stylem lekkim i swobodnym, charakterystycznym dla autora. Pełno w nim tak charakterystycznego dla Sapkowskiego popisywania się erudycją, poprzez stosowanie bogatego słownictwa, nawiązywania do utworów klasycznych czy popkulturowych oraz postmodernistycznego bawienia się słowem. W konsekwencji narracja jest niezwykłe wciągająca, a jednocześnie przyjemna w odbiorze. Tak mocny element w poprzednich tekstach Sapkowskiego – dialogi – tu również nie zawodzi. Autor świetnie oddaje interakcje między bohaterami, nie szczędząc błyskotliwych porównań, ciętych ripost i dowcipnych zwrotów zapadających w pamięć. Co prawda na początku można odnieść wrażenie, że styl starego mistrza pióra nieco zgrzyta, nie wszystko działa jak powinno, jednak wraz z postępem w lekturze widać, że szybko się dostraja, wchodząc na właściwy poziom.

Fabuła powieści cechuje się również wysoką jakością. Jej tematyka bliska jest tematyce wiedźmińskich opowiadań. Zresztą, jest umiejscowiona mniej więcej w tym samym okresie, na co wskazują pewne tropy: np. rok po rozstaniu z Yennefer (zeszli się w opowiadaniu „Ostatnie życzenie”), bezpośrednio przed zdarzeniami przedstawionymi w opowiadaniu „Wiedźmin” (odczarowanie córki króla Foltesta). Można by śmiało zaryzykować twierdzenie, że gdyby powieść ta powstała w czasie ukazywania się opowiadań, znalazłaby także uznanie w oczach czytelników i trafiła do kanonu polskiej literatury fantasy. Traktowano by ją jako jeszcze jeden klasyczny tekst – znacznie dłuższy niż pojedyncze opowiadanie, ale utrzymany w podobnej poetyce. Ciepło się robi na myśl, że mimo upływu tylu lat Sapkowski nie stracił nic ze swego charakterystycznego stylu .

Twórca postaci wiedźmina nie szczędzi zabaw językiem, światem, gier z czytelnikiem. Mimo osadzenia jego nibylandii w klasycznym fantasy przypominającym późne średniowiecze europejskie, stosunki społeczne i poszczególne postaci w wielu miejscach bardzo przypominają te współczesne, nierzadko, choć nie zawsze stereotypowe.  I tak mamy więc konfratrów czarodziejów – pozbawionych sumienia seksoholików, tępych, zdradliwych i przekupnych urzędników, chciwych, skorumpowanych i złodziejskich polityków oraz wykorzystywane pospólstwo i plebs. Czasami zdarzają się ludzie dobrej woli skłonni czynić dobro, jednak większości postaci nie chcielibyśmy spotkać na swej drodze. Całość odwołuje się do efektownych, popkulturowych chwytów, sprawiających, że powieść czytamy jednym tchem.

Cenny jest także kolejny rzut światła na kawałek świata przedstawionego, jaki otrzymujemy od autora. Na drodze Geralta pojawiają się koty – czyli istoty, których nie udało się stworzyć jako wiedźminów, bowiem mutacje przebiegły nieprawidłowo. Poznajemy także kolejne dziwne, osobliwe i niebezpieczne potwory: magiczne mutanty, humanoidalne krzyżówki czy wilkołaki i im podobne stworzenia. Pozwala to czytelnikowi na poznanie wiedźmińskiego uniwersum w kolejnej odsłonie.

„Sezon burz” nie jest szczególnie oryginalną czy wybitną powieścią, trudną ją zaliczyć teraz czy w przyszłości do arcydzieł polskiej literatury. Jednak jako utwór oznaczony napisem „fantasy” sprawdza się znakomicie. To kawał świetnej popkulturowej literatury nawiązującej do starych opowiadań. Mogłoby się wydawać, że już nie można pisać tak, jak pisał Sapkowski swoje opowiadania ćwierć wieku temu. Okazuje się, że można, że nie zapomina się fachu, który ma się w ręku i w głowie.

Wiedźmińskie opowieści to jedne z najlepszych pozycji, jakie pojawiły się w polskiej fantasy. „Sezon burz” nie jest tu wyjątkiem – jest równie dobra jak opowiadania i szybko stanie się klasyką. Można nawet rzec, że jest taka sama – niby zmieniły się wydarzenia, słowa, postaci, a jednak wciąż mamy podobne emocje, wątki i tematy, które trzymają nas w napięciu. Czy o to chodziło? Jak najbardziej. W końcu o to chodzi w popkulturze. Nie tylko otrzymujemy kawał świetnej rozrywki, ale również możemy odświeżyć wspomnienia z czasów szkolnych, kiedy po raz pierwszy wchodziliśmy w świat Sapkowskiego.

Można mieć tylko nadzieję, że to nie jest ostatnie słowo autora. Życzyłbym sobie, aby pisał kolejne wiedźmińskie książki, nie tylko z Geraltem w roli głównej. Wątków, postaci i tropów, które nadają się do rozwinięcia w tym niezwykle bogatym uniwersum, jest tak wiele, że może to czynić aż do śmierci. A w testamencie wskazać literata – swojego kontynuatora.

 

"Sezon burz"
  • Autor: Andrzej Sapkowski
  • Okładka: Tomasz Piorunowski
  • Wydawca: Supernowa
  • Rok wydania: 11.2013
  • Miejsce wydania: Warszawa
  • Format: 125x195 mm
  • Oprawa: miękka
  • Liczba stron: 404
  • Cena: 42,90 zł

  


comments powered by Disqus