"Turbo" - recenzja
Dodane: 02-10-2013 20:46 ()
Tegoroczny sezon wakacyjny nie był zbyt udany dla produkcji animowanych. Wprawdzie całkiem nieźle poradziły sobie Miniony oraz prequel Potworów i Spółki, jednak poza tym raczej nie ma w tej grupie obrazów, które zapadłyby w pamięć na dłużej. Do grona nieco mdłych dań zalicza się niestety także Turbo.
Włodarze studia DreamWorks postawili na klasyczną, nie wymagającą błyskotliwości ani przejawów oryginalności historię, której scenariusz można zawrzeć w jednym oklepanym zdaniu – od zera do bohatera. Turbo to skrzyżowanie Szybkich i wściekłych z Autami, doprawione nutą superbohaterstwa.
Tytułowy ślimak wiedzie monotonne, nudne życie w pomidorowym ogródku, gdzie codziennie wraz z bratem i resztą ferajny udaje się na zbiór przejrzałych warzyw. Jednak w przeciwieństwie do pozostałych mięczaków, Turbo ma marzenie – pragnie ścigać się z najlepszymi na torze w Indianapolis. Biorąc pod uwagę jego skromne możliwości motoryczne, a także dość wątłą budowę ciała, pomysł ten wydaje się nie tyle niedorzeczny, co wręcz niemożliwy do spełnienia. Od czego jednak jest magia kina, która potrafi nawet z niepozornego winniczka zrobić bożyszcza tłumów?
I tak, wskutek zadziwiającej transformacji, Turbo staje się najszybszym ślimakiem w przydomowym ogródku, prawdopodobnie najszybszym na Ziemi, a nie wykluczone, że i w całym wszechświecie. Mikrus wraz z bratem trafiają do kolekcji ślimaków wyścigowych sprzedawcy Tacos. Ten, widząc potencjał malucha, podziela jego entuzjazm i mimo przeciwności losu egzotyczny team wyrusza spełnić wspólne marzenie.
Fabuła Turbo nie należy do wymyślnych czy nieprzewidywalnych. Kolejne sceny rozgrywają się w schemacie od punktu a do punktu b i tak dalej aż do linii mety. Paradoksalnie Flash ślimaczego świata ma więcej do zaoferowania jako przeciętny winniczek, pomijany, wyszydzany i znieważany, niż jako superszybki zawodnik wyścigu. Ślimak na torze rajdowy wyczynia cuda, ale to obrazowi brakuje erupcji mocy, aby na dłużej przykuć uwagę widza. Myślę, że zdumiewające zdolności mięczaka okazałyby się praktyczniejsze w świecie podobnych mu stworzeń. Rywalizacja na pewno nabrałaby większego kolorytu, gdyby przebiegała pomiędzy brzuchonogami obdarzonymi unikalnymi umiejętnościami. Wyścig w Indianapolis może i jest efektowny, ogląda się go z przyjemnością, ale bez większej ekscytacji.
Najnowszy produkt DreamWorks z pewnością przypadnie do gustu najmłodszym widzom, którym poziom adrenaliny wydatnie podniesie ślimak zmagający się z najlepszymi zawodowcami. Nie jest to jednak na tyle udany obraz, aby konieczne oglądać go na kinowym ekranie. DVD w domowym zaciszu w zupełności wystarczy, a emocje z pewnością nie będą mniejsze.
Tytuł: "Turbo"
Reżyseria: David Soren
Scenariusz: Darren Lemke, David Soren, Robert D. Siegel
Obsada (głosy):
- Ryan Reynolds
- Paul Giamatti
- Michael Peña
- Samuel L. Jackson
- Luis Guzmán
- Bill Hader
- Snoop Dogg
- Maya Rudolph
- Ben Schwartz
- Richard Jenkins
- Ken Jeong
- Michelle Rodriguez
Muzyka: Henry Jackman
Zdjęcia: Chris Stover
Czas trwania: 96 minut
Dziękujemy Cinema City za udostępnienie filmu do recenzji
comments powered by Disqus