„Obecność” - recenzja
Dodane: 10-08-2013 10:14 ()
W repertuarze współczesnego kina ze świecą szukać horroru, który nie zbliżałby się do pastiszu gatunku, a jednocześnie wywoływał dreszcz emocji i budził przerażenie. Na szczęście czasami zdarzają się wyjątki. „Obecność” to pełnokrwiste kino grozy, spadkobierca „Egzorcysty” Williama Friedkina.
James Wan – znany bliżej jako twórca „Piły” oraz „Naznaczonego”, korzystając z prostych środków dostarczył horror nakręcony w starym, dobrym stylu. Z powodzeniem połączył opowieści o nawiedzonym domu i opętaniu przez demona. Wielodzietna rodzina wprowadza się do przestronnego domu położonego gdzieś na peryferiach. Dla nich jest to spełnienie marzeń, posiadanie własnego mieszkania. Niestety sielanka nie trwa długo, powoli zaczynają dziać się niewyjaśnione rzeczy, a tajemnicza, mroczna siła coraz wyraźniej manifestuje swoją obecność w życiu małżeństwa Perron. Carolyn w trosce o swoje dzieci postanawia szukać pomocy u demonologów - Eda i Lorraine Warrenów, zajmujących się zjawiskami paranormalnymi. Wizyta świeckiego egzorcysty oraz medium w nawiedzonym domu wywołuje wzmożoną aktywność demona…
Scenariusz „Obecności” został oparty na faktach, przez co historia jest przekonująca i pozbawiona głupot, co stało się wizytówką współczesnego horroru. Nie do przecenienia jest również doświadczenie Wana, wirtuoza kina grozy, który już w scenie otwierającej idzie na całość, serwując widzom podniesienie ciśnienia. Sprawnie buduje atmosferę niepokoju już od pierwszych minut obrazu – według powiedzenia, że film powinien zaczynać się od trzęsienia ziemi, potem zaś napięcie ma nieprzerwanie rosnąć. I w „Obecności” taki schemat sprawdza się idealnie. Tym bardziej, że jest to jeden z niewielu horrorów, gdzie historia nie toczy się jedynie wokół rodziny z nawiedzonego domu. Nie mniej ważne są tutaj kreacje Warrenów i sprawy, którymi zajmują się na co dzień. Autorzy starają się nakreślić rys psychologiczny postaci zmagających się z niewiadomym, jednocześnie ukazując negatywny wpływ tej działalności na ich życie osobiste. Tak kompleksowego połączenia wątków, z jednoczesnym zachowaniem proporcji oraz rosnącego napięcia, kino grozy nie widziało od czasów osławionego „Egzorcysty”.
Sprawnie skrojonej historii towarzyszy bardzo dobre aktorstwo ze szczególnym wskazaniem ról żeńskich. Popis umiejętności daje Lily Collins w roli zatroskanej i przerażonej matki, jej kreacja poraża autentycznością. Niezgorzej wypada Vera Farmiga jako medium doznające koszmarnych wizji. Ponadto na uwagę zasługuje niezwykle emocjonalna gra młodziutkiej Joey King, lęk wymalowany na twarzy córki Carolyn pozwala uwierzyć w realność rozgrywanych scen. Damskie trio udanie wspiera Patrick Wilson w roli świeckiego egzorcysty oraz oddanego męża.
Mistrz suspensu mawiał, że film jest zły wtedy, jeśli ktokolwiek z publiczności choćby na chwilę może odwrócić oczy od ekranu. Podczas seansu „Obecności” oczy możemy zasłaniać jedynie z przerażenia. Zatem Wanowi udało się nakręcić straszny horror, trzymający widza w objęciach grozy do samego finału. Warto obejrzeć, szczególnie w kinie.
9/10
Tytuł: "Obecność"
Reżyseria: James Wan
Scenariusz: Chad Hayes, Carey Hayes
Obsada:
- Vera Farmiga
- Patrick Wilson
- Lili Taylor
- Ron Livingston
- Shanley Caswell
- Hayley McFarland
- Joey King
- Mackenzie Foy
- Kyla Deaver
- Shannon Kook
- John Brotherton
Muzyka: Joseph Bishara
Zdjęcia: John R. Leonetti
Montaż: Kirk M. Morri
Scenografia: Julie Berghoff
Kostiumy: Kristin M. Burke
Czas trwania: 110 minut
Dziękujemy Cinema City za udostępnienie filmu do recenzji.
comments powered by Disqus