"Skorpion" tom 8: "Cień Anioła" - recenzja
Dodane: 16-07-2013 08:43 ()
"Dlaczego na ziemi musi być tyle pięknych kobiet?" pyta Skorpion. "Ponieważ inaczej byłoby zbyt łatwo kochać tę jedyną" odpowiada mu nalewająca wino barmanka z obfitym biustem. Prorocze są to słowa, albowiem romantyczny wątek między przystojnym awanturnikiem i uwodzicielską Mejai w najnowszym albumie serii duetu Desberg-Marini znów nabiera rumieńców.
Tymczasem papież Trebaldi ma poważny problem. Otóż w skarbcu brakuje funduszy na opłacenie armii zamaskowanych mnichów-wojowników, a bez nich jego władza będzie w zasadzie żadna. Jest jednak złoto, które może rozwiązać problemy głowy kościoła... Lecz tam, gdzie jest złoto, tam pojawiają się ci, którym jest ono najdroższe na świecie. I tak oto w Rzymie zjawia się Marie-Ange, była żona naszego bohatera. Wraz z nią pojawiają się oczywiście nowe kłopoty.
Kontynuowany z powodzeniem serial z gatunku płaszcza i szpady rozwija się również w innym kierunku. Do głosu chcą bowiem dojść trochę zapomniani w poprzednich albumach intryganci z dziewięciu rodów, od stuleci z ukrycia pociągających za sznurki władzy w Rzymie. Jest to wątek, który w tym momencie mnie podoba się i ciekawi w tym wszystkim najbardziej. Nelio Trebaldi, uważający się za Bóg wie kogo, brat obecnego papieża, zawiązuje sojusz z przedstawicielem wrogiego rodu Latal. Tym samym na scenie pojawiają się postaci, które odciągają trochę uwagę od Skorpiona i uważam, że jest to trafiony zabieg. Jak się okazuje, naznaczony znamieniem szatana awanturnik wcale nie jest największym zagrożeniem dla papieża-tyrana. Cóż, nie wszystkim wpływowym ludziom w Wiecznym Mieście podobają się jego prowadzone twarda ręką rządy.
"Cień Anioła", podobnie zresztą jak poprzednie części serii, to jednak przede wszystkim dynamiczne sekwencje akcji: brawurowe ucieczki z więzienia i napady na karoce, zażarte pojedynki na szpady, żarliwe romanse. Generalnie na kadrach i planszach komiksu dużo się dzieje, a dzielny Skorpion i jego towarzysze muszą próbować wychodzić z coraz to nowych opresji. Zastanawiam się tylko, kiedy wreszcie bohater pozna całą prawdę na temat swojego pochodzenia, ponieważ wątek jego matki spalonej na stosie poruszany jest niemal w każdym albumie, w tym samym czasie posuwając się naprzód bardzo powoli.
"Skorpion" nie jest może zbyt wymagającą lekturą, ale można przy nim spędzić dobrze czas. Dla mnie największym argumentem przemawiającym na korzyść tej serii są jednak w tym momencie bardziej rysunki Enrico Mariniego. Stephen Desberg w zasadzie kręci się wkoło tego samego, sprawdzonego pomysłu na awanturnicza serię. Nie przeczę, robi to z wyczuciem, tylko że trudno oprzeć się wrażeniu, że kolejne odcinki nie przybliżają nas w żadnym konkretnym kierunku. Dlatego czytając "Skorpiona" myślę sobie przede wszystkim: "Chwilo trwaj!".
Tytuł: "Skorpion" tom 8: "Cień Anioła"
Scenariusz: Stephen Desberg
Rysunek: Enrico Marini
Wydawca: Taurus Media
Data publikacji: 18.06.2013 r.
Stron: 48
Format: A4
Oprawa: miękka
Papier: kredowy
Druk: kolor
Cena: 37 zł
Dziękujemy wydawnictwu Taurus Media za udostępnienie komiksu do recenzji.
comments powered by Disqus