"Iluzja" - recenzja

Autor: Miłosz Koziński Redaktor: Motyl

Dodane: 15-07-2013 20:07 ()


Kochamy magię. Być może nie przyznajemy się do tego przed znajomymi lub nawet sami przed sobą, ale ta mała dziecinna cząstka nas szarpie nas za nogawkę ciągnąć w stronę tajemniczego świata niezwykłości. Ponieważ jednak prawdziwa magia nie istnieje wystarczyć nam muszą wyczyny iluzjonistów, którzy wabią nas i mamią nasze zmysły pozwalając choć na chwilę uwierzyć. Czy to z powodu autentycznego zachwytu czy też z chęci przejrzenia sztuczek magika, bacznie obserwujemy ich poczynania. Jednak, parafrazując słowa jednego z bohaterów recenzowanego filmu, „im baczniej się przyglądamy tym mniej widzimy”. Czy warto bacznie przyjrzeć się „Iluzji”? Czy bliższe oględziny nie ujawnią filmowych szwów trzymających produkcję w całości?

„Iluzja” to jeden z filmów należących do gatunku heist movie, opowieści o grupie zdeterminowanych indywiduów, którzy dzięki starannemu planowaniu i niebagatelnym pomysłom dokonują zdawałoby się niemożliwego czynu, często mającego charakter kradzieży. Tym razem jednak w znany i popularny w kinie schemat wmieszano grupę fuzjonistów-hochsztaplerów, doprawiając tym samym film odrobiną magii.

Opowieść skonstruowano wokół losów czwórki bohaterów doskonale obeznanych w arkanach zwodniczości, iluzji i podstępu, którzy zwerbowani przez przedstawiciela tajemniczej organizacji znanej jako Oko, podejmują się zrealizowania zuchwałego i skomplikowanego planu o nie do końca jasnych konsekwencjach. Ponieważ protagoniści zawodowo zajmują się robieniem innych w balona, tak antagoniści jak i widzowie wodzeni są za nos, a fabuła obfituje w mniejsze i większe zwroty akcji, raz po raz burzące to co my, widzowie, mogliśmy sobie wydedukować i pomimo tego, że bliższa inspekcja wykazuje pewne luki w scenariuszu, to film ogląda się bardzo przyzwoicie. „Iluzja” jest na tyle inteligentna, by nie obrażać inteligencji widza, a jednocześnie na tyle przystępna, aby nie wywołać u odbiorców bólu głowy. Nieco zawodzi jedynie zakończenie, które jest tak zaskakujące, że aż sprawia wrażenie doczepionego na siłę w celu wywołania u widzów średnio uzasadnionego fabułą całości opadu szczęki. Niemniej jednak, jeśli odpuścić sobie lekko naciągany finał to film jest spójny i ogląda się go z niekłamanymi zaciekawieniem i przyjemnością.

Duża część przyjemności z seansu wynika z umiejętności aktorskich obsady. Nazwisk takich jak Michael Caine i Morgan Freeman nie trzeba chyba nikomu przedstawiać, ale również młodzi aktorzy grający w filmie pierwsze skrzypce nie zostają daleko w tyle za wymienionymi już tytanami. Wypadają naturalnie, a ich charyzma porywa tak fikcyjne postacie jak i publiczność w kinie. Szczególnie pozytywnie wypadają humorystyczne wstawki w postaci słownych sprzeczek i utarczek pomiędzy nie do końca „dotartymi” członkami iluzjonistyczno-złodziejskiego kwartetu.

Od strony oprawy audiowizualnej jest, hm, byczo. Dzieję się dużo. Jest bardzo głośno i energetycznie. A biorąc pod uwagę to, że odwracanie uwagi to jedna z absolutnych podstaw sztuki oszustwa i iluzji to natłok obrazów i lawina dźwięków jakie spadają na nas z ekranu jest jak najbardziej uzasadniona. Może gdyby jeszcze nie były one estetyczne mógłbym się przyczepić, ale wszystko co reżyser pokazuje nam na ekranie jest miłe dla oka, intrygujące lub w najgorszym przypadku nie irytujące. Kamera krąży wokół z pozoru istotnych scen i szczegółów maskując tym samym poczynania aktorów i scenarzysty. Tworzy zasłonę dymną, zza której scenariusz wyskoczy by kopnąć nas w tyłek i krzyknąć „a kuku”, po czym pokaże w retrospekcji istotny szczegół, który pozwalał domyślić się „o co kaman”, a który dzięki kompozycji kadrów z pewnością większość widowni przeoczyła. Muzyka z kolei delikatnie głaszcze nas po uszach oprawą typową dla pokazów iluzjonistycznych wszelakiej maści i autoramentu chyba, że dochodzi do jednej z nielicznych, ale dynamicznych i interesujących scena akcji, kiedy to uderza nas znienacka po bębenkach potężną dawką dobrze podkreślających atmosferę i akcję nutek.

„Iluzja” to przyjemny w odbiorze film, świetnie nadający się na letnie popołudnie. Niegłupi, z ciekawą intrygą i barwnymi, dobrze zagranymi bohaterami. Historia wciąga i nie nudzi, wizualia i udźwiękowienie odbiera się bardzo przyjemnie, a humor i dobre aktorstwo dopełniają reszty. Nie jest to film wybitny, ale nie jest to również bezrozumna, populistyczna papka dla tępego odbiorcy. Polecam.

 7/10

Tytuł: "Iluzja"

Reżyseria: Louis Leterrier

Scenariusz: Boaz Yakin, Edward Ricourt, Ed Solomon

Obsada:

  • Jesse Eisenberg
  • Mark Ruffalo
  • Isla Fisher
  • Woody Harrelson
  • Morgan Freeman
  • Michael Caine
  • Dave Franco
  • Mélanie Laurent

Muzyka: Brian Tyler

Zdjęcia: Mitchell Amundsen, Larry Fong

Montaż: Robert Leighton, Vincent Tabaillon

Scenografia:  Peter Wenham

Kostiumy: Jenny Eagan

Czas trwania: 116 minut

Dziękujemy Cinema City za udostępnienie filmu do recenzji


comments powered by Disqus