"Pozdrowienia z Serbii" - recenzja
Dodane: 01-05-2013 14:22 ()
Mimo, że konflikt w byłej Jugosławii rozegrał się całkiem niedawno (a zarazem niezbyt daleko), temat rozpadu tegoż państwa jest obecnie z rzadka podejmowany, a jeśli już to zwykle w irytująco jednostronnym ujęciu. Najsłynniejsze jak dotąd dzieło Aleksandra Zografa to doskonała okazja by na bezwzględne zmagania Serbów, Chorwatów i Bośniaków spojrzeć przez pryzmat doświadczeń mieszkańca jednej z podbelgradzkich miejscowości, a zarazem awangardyzującego komiksiarza.
W natłoku problemów współczesności bałkańskie perturbacje mogą jawić się co najwyżej niczym echo nieco już zapomnianych hitów Gorana Bregovića. Wspomniany region zdążył zresztą ponownie osiągnąć status jednej z najchętniej odwiedzanej lokalizacji wakacyjnego odpoczynku. Był jednak taki czas, gdy rozsadzana wewnętrznymi sprzecznościami Jugosławia (dyskretnie zresztą podsycanymi przez jedno z większych państw naszego kontynentu) standardowo „okupowała” czołówki większości ówczesnych mediów.
Wzmiankowany wyżej autor omawianego utworu miał sposobność parać się komiksowym rzemiosłem jeszcze przed feralnym dla tegoż kraju rokiem 1991. Według słów Aleksandra Zografa, rzeczywistość tamtych dni okazała się na tyle przytłaczająca, że wymusiła nań odreagowywanie w postaci obrazkowych opowieści. Sam zamysł prędko przerodził się w regularną współpracę z przedstawicielami wydawnictwa Fantagraphics Books (w dużym uproszczeniu - celującego w estetyce bliskiej artystycznej wrażliwości Zografa) inicjując tym samym realizację kroniki upadku organizmu politycznego uchodzącego niegdyś za przykład względnie zgodnej koegzystencji licznych nacji.
Spodziewających się tzw. wielkiej polityki komiks raczej nie powinien zawieść. Bo nawet pomimo wyraźnego dystansu przejawianego wobec niej przez autora, wichry wojny z typową dlań nachalnością zawłaszczały codzienność kreślonych w tej publikacji mieszkańców dawnej Jugosławii. Nawet jeśli nie pod postacią nalotów, to za pośrednictwem wszędobylskich przekazów medialnych i dotkliwych efektów gospodarczych sankcji. Refleksja Zografa, z pozoru tylko wyzbyta znamion emocji, jest tym bardziej godna uwagi, że jej autor to rodowity Serb, a zatem przedstawiciel narodu odgórnie uznanego przez tzw. prawomyślne czynniki opiniotwórcze jako ponoszący wyłączną odpowiedzialność za przebieg wyjątkowo krwawej wojny. Przy czym autor, jako bywalec komiksowych konwentów zachodniej Europy i Stanów Zjednoczonych, standardowo dystansujący się od wszelkich przejawów nacjonalizmu (rozumianego tutaj w myśl obiegowej, chętnie eksploatowanej przez środowiska lewicowe, interpretacji), w żadnym wypadku nie usprawiedliwia poczynań zwolenników Slobodana Miloševića. Nie omieszkuje jednak wskazać niełatwej w ocenie genezy konfliktu oraz absurdu międzynarodowych nacisków, które miast uderzyć w rządzących, godziły przede wszystkim w zwykłych obywateli Serbii. Niby banał, a jednak nie każdemu twórcy podejmującemu zbliżony temat udało ów niuans w ogóle dostrzec.
Rzecz jest tym bardziej godna uwagi, że polski czytelnik pamiętający czasy przełomu lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych z łatwością wyłapie szereg analogii z rzeczywistością będącego u schyłku PRL: szalejącą hiperinflację, permanentny brak zaopatrzenia w podstawowe produkty codziennej konsumpcji, poczucie beznadziei i swoistego klinczu z wiodącym donikąd biegiem wypadków. Jako wnikliwy obserwator rzeczywistości Zograf nie omieszkał ukazać zarówno zbiorowych jak i jednostkowych aberracji zachowań generowanych wskutek wojennej presji. Przy czym nie obyło się bez wkomponowania w ramy utworu pogłosek o nadnaturalnych fenomenów zwiastujących podświadomie przeczuwany konflikt.
Na celnym uchwyceniu wspomnianych zjawisk rzecz zresztą się nie kończy; bowiem Zograf z powodzeniem ujął także pogłębiającą się eskalację konfliktu, z początku zapowiadającego się na pozornie niewinną przepychankę. Niestety niekiedy także on jedynie prześlizguje się po sednie problemu (m.in. w kontekście walnego udziału Niemiec w doprowadzeniu do rozpadu Jugosławii, w „Pozdrowieniach…” kompletnie zignorowanego), co jest tym bardziej deprymujące, że autor, pomimo pozornie niezobowiązującego sztafażu komiksu artystowskiego, zdaje się przejawiać ambicje na rzecz pełnego zdefiniowania przyczyn i przebiegu wojny w byłej Jugosławii. Niewiele mniej istotną rolę niż główny nurt tej opowieści odgrywa rzeczywistość senna. Niestety bieg spraw na jawie nie pozostaje bez wpływu na wewnętrzny świat autora. Stąd zapis onirycznych wizji Zografa charakteryzują podświadome stany lękowe przypisane osobom egzystującym pod ciągłą presją zagrożenia życia. Z tych oraz innych powodów wielbiciele pogodnej groteski raczej nie mają tu czego szukać. Natomiast fani skrajnie wisielczego humoru i owszem.
Pod względem ogólnej struktury album to swoiste kompendium dokonań Zografa w kontekście jugosłowiańskiego konfliktu. Stąd obok publikowanego przez Fantagraphics „Życia pod sankcjami” ewentualny czytelnik zyska możliwość zapoznania się również z „Raportem w obrazach” oraz tytułowymi „Pozdrowieniami z Serbii”. Zwykle formuła autorskiej wypowiedzi ogranicza się do skondensowanej w jednej planszy refleksji na konkretny problem, bądź też nurtującej Zografa idei. Zdarzają się jednak odstępstwa od tej reguły.
Wizualnie rzecz wykazuje silne znamiona zależności wobec taktyki graficznej stosowanej przez twórców undergroundowych. Zresztą także sam Zograf nie kryje się ze źródłami swego natchnienia wprost wskazując (a nawet stylizując jeden z kadrów według schematów znanych z „Pana Naturalnego”) Roberta Crumba jako jednego ze swych mistrzów. Stąd też styl serbskiego rysownika cechują liczne odkształcenia, modyfikacje perspektywy, skłonność ku karykaturze – krótko pisząc czyste szaleństwo (w pozytywnym rozumieniu tegoż słowa) przypisane plastykom doszukującym się swego czasu (a współcześnie traktowanych zwykle w kategorii klasyków) nowatorskich możliwości w komiksowej formule wypowiedzi. Dobór tej stylizacji wydaje się tym mocniej zasadny, że udatnie podkreśla absurd bałkańskich perturbacji. Okazjonalny dyskomfort podczas lektury wzbudza natomiast przekład sprawiający niekiedy wrażenie nie w pełni trafnie oddającego sens pierwowzoru.
„Pozdrowienia z Serbii” to wciąż jedna z ważniejszych i zarazem najciekawszych propozycji w całkiem już pokaźnym dorobku Centrali. Tymczasem Aleksander Zograf nadal pozostaje aktywnym twórcą, który swego czasu odgrażał się realizacją komiksu poświęconego m.in. wizycie w Polsce. Na pewno nic nie stałoby zatem na przeszkodzie (poza ewentualnymi uwarunkowaniami ekonomicznymi), by naszym czytelnikom zaprezentowano również inne przejawy artystycznych poszukiwań serbskiego twórcy, a przy tym ewolucje jego wyrazistej stylistyki.
Tytuł: „Pozdrowienia z Serbii”
- Scenariusz i rysunki: Aleksander Zograf
- Przekład: Monika Świerkosz
- Wydawca: Centrala
- Data premiery: 18 czerwca 2011 r.
- Oprawa: miękka
- Format: 17 x 23 cm
- Papier: offset
- Druk: czarno-biały
- Liczba stron: 184
- Cena: 42 zł
Zawarty w niniejszym tomie materiał prezentowano pierwotnie m.in. w formie elektronicznej na stronie internetowej autora u schyłku lat dziewięćdziesiątych.
comments powered by Disqus