Kolejna edycja RAFINERII w lipcu

Autor: Redakcja Redaktor: Motyl

Dodane: 26-03-2013 16:33 ()


Termin kolejnej Rafinerii jest już znany. 14-21.07.2013 to osiem dni, które warte zapisać w kalendarzu jako potencjalny koniec świat, a przynajmniej dobry pomysł na urlop. Całość odbędzie się na ośrodku Battle Arena w Piątku koło Łodzi. Niesamowity teren pełen zrujnowanych budynków i klimatycznych wraków, o okolicznych jeziorach i lasach nie mówiąc.

 

Co ty wiesz o Rafinerii?

Rafineria jest ANTYkonwentem „bezapelacyjnie do samego końca”, używając słów Franza Maurera. Raz, że tematyka pełna rebelii – Neuroshima w grze terenowej, Wehrmacht w prelekcjach, alkohol w konkursach i Acid Drinkers w playliście, dwa, że sama forma imprezy zaprzecza absolutnie wszystkim zwyczajom typowego konwentu. Nie siedzimy w szkole, tylko w ruinach obiektów przemysłowych bądź na leśnych poligonach. Organizacja nie zabrania ludziom pić piwa, a wręcz sama kultywuje tę szacowną sztukę integrując się stale, trwale, konsekwentnie i… płynnie. Mówić można do każdego, mówić można o wszystkim. Nie ważne, czy przyjeżdżasz po raz dziesiąty czy pierwszy – żaden organizator, mistrz gry, człowiek obsługi czy organizator larpa nie stwierdzi, że „nie chce mu się z tobą gadać”. Dałbym sobie odrąbać szpadlem prawy kciuk, że gdyby organizacja stanęła przed komisja weryfikacyjną, mającą ustalić, czy jej produkt jest „porządnym konwentem”, zostałoby wobec niej wszczęte postępowanie dowodowe za szereg odstępstw od szablonu. Ale czy właśnie tych odstępstw od szablonu nie oczekuje polskie środowisko postapokaliptyczne? Jedno na pewno mogę zdementować – nieprawdą jest, że to jeden z organizatorów gry terenowej strzelał do papieża.

 

Niemiec do emerytury a Polak do śmierci

 

Każda instytucja odpowiednio wysokiego szczebla przechodzi raz na jakiś czas poważne zmiany kadrowe. Zeszłoroczna edycja ANTYkonwentu Rafineria zorganizowana została przez kolejny dociąg postaci z talii wychowanków, w tym roku jednak do organizacji wracają znane dobrze środowisku twarze Axiel i Drozdka odpowiedzialnych bezpośrednio za edycje 2009, 2010 i 2011. Wraz z Malkavem – głównym organizatorem imprezy zapowiadają nie ustępować ze stanowisk podczas tej i następnych edycji i nie zostawić swoich wiernych (uczestników), co staje się ostatnio modnym trendem w organizacjach o profilu wyznaniowym. Do przygotowania edycji 2013 ANTYkonwentu ruszyli pełną parą na każdym kroku licząc się, że ta nie powinna być ostatnia. Bo kiedy miałaby być ostatnia? Myślę, że nie wcześniej niż w 2020. I mam nadzieję, że właśnie na tym terenie, na który w tym roku zaproszeni zostali ANTYkonwentowicze. Nie dość, że lokalizacja świetna (i sprawiedliwa, bo miejscowość Piątek jest geometrycznym środkiem Polski), to jeszcze zdaniem środowiska airsoftowego jest to bez dwóch zdań najlepszy teren w okolicach Łodzi. Mamy kompleks urozmaiconych budynków. Nie walących się zgliszczy, tylko zabezpieczonych, ogarniętych, przytulnych murowanych budyneczków, którymi przy organizacji treningów nie gardzą nawet policjanci. Okoliczny lasek, rzeczka i jezioro z wyspą rozwijają jeszcze ze trzy dodatkowe wachlarze możliwości dla uczestników corocznej gry terenowej. Na  forum ANTYkonwentu oraz facebooku co i rusz publikowane są kolejne informacje i zdjęcia terenu, a burzliwe dyskusje pełne zachwytu nad coraz to bardziej zaskakującymi nowinkami osiągają punkt kulminacyjny, bo z kominów rafineryjnego molocha biały dym wypompowano dopiero co.

 

A jednak się kręci…

 

Impreza-matka Rafinerii o nazwie Tornado, po którym w prostej linii odziedziczyła ona tradycję ANTYkonwentu markowała się kołem zębatym. Właśnie ten symbol Rafineria uczyniła bazą swojego logo podobnie jak etos ANTYkonwentowicza i niespotykany nigdzie indziej duch gry terenowej zaadoptowała i umieściła w swoim rdzeniu z precyzją godną zegarmistrza. My, zbuntowane dzieci Wielkiej Zębatki nie mieliśmy łatwego życia po odejściu organizacji Tornado na w pełni zasłużoną emeryturę. Trybiki logistycznej maszyny przerzucały nas po kolejnych lokalizacjach (Głuchołazy, Warszawa), aby ostatecznie zatrzymać w samym środku Rzeczypospolitej. I chociaż przez pewien czas wydawało się, że cykl zastygł, że Wojna Logistyczna wyniszczyła subtelny mechanizm ANTYkonwentowej duszy, całość ponownie zatykała, by wybić godzinę i miejsce startu imprezy z hukiem, jakiego nawet twórcy Carskiego Dzwonu z Kremla się nie spodziewali. Pieprzyć wojnę, zegarek ma chodzić dokładnie – głosiło zaczerpnięte z podręcznika do Neuroshimy hasło na koszulkach pamiątkowych z ostatniej edycji Rafinerii. W tym roku koszulki będą zupełnie inne, ale ta myśl wciąż nam przyświeca. Wielka Zębatka rozkręca się w najlepsze, a najbliższa edycja zapowiada na naprawdę udaną i przełomową.

 


comments powered by Disqus