"Supermarket" - recenzja
Dodane: 09-01-2013 11:21 ()
W polskim kinie prym wiodą dwa rodzaje filmów. Komedie wszelkiej maści, swoją prostotą i czerstwym humorem zapewniają widzom jarmarczną rozrywkę. Nie oferują one nic poza kilkoma cytatami, które w pewnych kręgach zyskują miano kultowych z uwagi na ich chwytliwość oraz prostactwo. Natomiast drugim rodzajem jest kino artystyczne, wymagające, przytłaczające widza ciężarem tematyki i problemami naświetlanymi przez autorów. Mało popularne, bowiem znajduje się na przeciwległym biegunie niż żarty niskich lotów, nagminnie dawkowane przez tzw. twórców i tzw. gwiazdy polskiego kina.
Łatwo zauważyć, że taki podział powoduje, iż na rodzimym poletku cierpimy na deficyt filmów środka – z jednej strony nie odstraszających tematyką, z drugiej zapewniających coś więcej niż kilka sprośnych gagów i durnych wygibasów przed kamerą. Chciałoby się rzec, że w polskim kinie brakuje dobrych sensacji, horrorów czy thrillerów, bo kino przygodowe czy fantastyczne, jak pokazują nieliczne próby, na obecną chwilę to marzenie dalekiej przyszłości. Niemniej czasami coś przebije się przez zasłonę marazmu spowijającą ekrany nadwiślańskich multipleksów i zaskoczy znienacka.
„Supermarket” reklamowano jako mroczny thriller z motywem muzycznym znanym doskonale fanom „Piły”. Taki trochę mylący chwyt marketingowy. Zwiastun obrazu Macieja Żaka mógł wywołać niezbyt pozytywne wrażenie. Jednakże zawartość fabuły należy ocenić jako co najmniej przyzwoitą. Akcja filmu rozgrywa się w Sylwestra w tytułowym przybytku. Obsługa sklepu szykuje się na ostatni w roku najazd klientów, natomiast włodarze obiektu liczą na spore zyski. To również gorący okres dla ochrony, która musi ustrzec towar przed kradzieżą. Kierownik placówki stawia szefowi ochrony klarowne zadanie – tego dnia nic ze sklepu nie może zginąć. W innym przypadku mogą pożegnać się z robotą. Pracownicy mając nóż na gardle biorą sobie słowa swojego przełożonego mocno do serca. Ofiarą nowej polityki pada niejaki Warecki, jubiler poszukujący akumulatora do samochodu.
Miejskie hipermarkety jawią się dość często jako świątynie konsumenckiej rozpusty. Promocje, obniżki, towar za pół ceny i inne „atrakcje” przygotowywane przez właścicieli, mamią szarych obywateli. To także wylęgarnia wszelkiego rodzaju nadużyć, kradzieży czy przekrętów. Dość łatwo naciąć się na produkty niepierwszej świeżości, a co droższe towary w zadziwiających okolicznościach wyparowują z półek sklepowych. To jednak wydaje się niczym w porównaniu z podejrzliwym traktowaniem klientów. Kiedy już znajdziesz na cenzurowanym, wmówią ci wszystko, aby wyjść na swoim. To tylko niewielki procent historii ukazującej rodaków w niezbyt chwalebnym świetle jako despotów, złodziei, zakompleksionych nerwusów i krętaczy. Fabułę filmu napędzają relacje między trójkątem – Jaśmiński, Himek i Warecki. Ostatni z nich, przyłapany na kradzieży, staje się ofiarą sprytnej manipulacji, co skutkuje bezprawnym przetrzymaniem. Kiedy niespiesznie ruszy spirala prześladowań, zakłamania, wzajemnych oskarżeń, człowiek staje się człowiekowi wilkiem. Jedyny głos rozsądku zostaje brutalnie stłumiony. W zepsutym do szpiku kości społeczeństwie nawet niewielki przejaw dobroci może okazać się fatalny w skutkach.
Żak stopniuje napięcie, można powiedzieć nawet, że akcja leniwie toczy się do przodu, jakby twórca chciał dobitnie zlustrować całą machinę przeżartego materializmem tworu. Nie ustrzegł się też błędów, bo gdy supermarket otwiera swoje podwoje to głos spikera oznajmia, że sklep czynny jest do godziny osiemnastej, a potem okazuje się, że klienci są obsługiwani do dwudziestej drugiej (pamiętajmy, to Sylwester). Wyrazista rola Mariana Dziędziela jako bezkompromisowego, wyzutego z empatii szefa ochrony, przekraczającego moralne granice, poraża autentycznością, a zarazem każe się zastanowić ilu takich Jaśminskich piastuje podobne funkcje? Czy pozostają obojętni na ludzką krzywdą?
6/10
Tytuł: "Supermarket"
Reżyseria: Maciej Żak
Scenariusz: Maciej Żak
Obsada:
- Mikołaj Roznerski
- Marian Dziędziel
- Wojciech Zieliński
- Izabela Kuna
- Tomasz Sapryk
- Przemysław Bluszcz
- Mateusz Janicki
- Maciej Łuczkowski
- Justyna Schneider
Muzyka: Mariusz Szypura
Zdjęcia: Jan Holoubek
Montaż: Jarosław Pietraszek
Scenografia: Ewa Skoczkowska
Kostiumy: Katarzyna Lewińska
Czas trwania: 84 minuty
Dziękujemy Cinema City za udostępnienie filmu do recenzji.
comments powered by Disqus