"Gambit, czyli jak ograć króla" - recenzja

Autor: Marcin Andrys Redaktor: Raven

Dodane: 26-12-2012 21:33 ()


Ktoś by powiedział, że „Gambit, czyli jak ograć króla” ma wymarzoną obsadę. W głównych rolach występują: zeszłoroczny zdobywca Oscara - Colin Firth, niezawodny w rolach łotrów i złowieszczych szefów - Alan Rickman oraz wiecznie uśmiechnięta od ucha do ucha Cameron Diaz. Czegóż można chcieć więcej? Ano fundamentalnego w kinematografii elementu – scenariusza. I na tym polu miało być różowo, ponieważ za historię odpowiadają bracia Coen. Mało tego, materiał na film mieli niejako podany na tacy, bowiem film Michaela Hoffmana jest remakem „Gambita” z 1966 r., w którym zagrali Shirley MacLaine i Michael Caine. Co zatem nie wypaliło?

Harry Deane jest kustoszem na usługach despoty i gbura lorda Shahbandara, który słynie ze swych ekstrawagancji, a jedną z nich jest patologiczny nudyzm. Będący przysłowiowym popychadłem Harry postanawia uknuć spisek przeciwko swojemu znienawidzonemu szefowi. Wykorzystując zamiłowanie magnata do sztuki postanawia namówić go do kupna falsyfikatu obrazu Claude’a Moneta – „Stogów siana o zmierzchu”. W tym niebezpiecznym przekręcie pomaga mu zaufany fałszerz oraz urocza kowbojka o swojsko brzmiącym nazwisku - PJ Puznowski. Niestety, okazuje się, że przechytrzyć apodyktycznego szefa nie będzie wcale tak łatwo, a na drodze Harry’ego pojawią się nieprzewidziane wyboje.

Niby wszystkie trybiki w tej intrydze są sprawnie poukładane, jeżeli jednak na filmie, który trwa raptem osiemdziesiąt minut, widz nudzi się i ziewa, a kolejne gagi nie wywołują salw śmiechu, oznacza to, że autorzy nie zadbali o wystarczającą dawkę emocji, tudzież historia jakich wiele, opowiedziana po raz kolejny przestaje bawić. Hasło na plakacie nie kłamie - "komediowy przekręt w kinach" - można  je interpretować dwuznacznie. 

Chyba największą bolączką obrazu jest chybiony podział akcentów między głównych bohaterów. Colin Firth z wrodzoną sobie elegancją wciela się w szarmanckiego dżentelmena przyprawionego niewielką nutką szelmowskiego kanciarza. Cóż jednak z tego, skoro w scenach potencjalnie śmiesznych wypada nijak, albo dowcip nie jest aż tak błyskotliwy. Z kolei Alan Rickman ma świetne pięć minut na początku filmu, kiedy widzimy go oczami wyobraźni Harry’ego. W dalszej części jego bohater jest nieco stonowany i mniej demoniczny niż wynikałoby to ze zwiastuna. Szkoda. Trio pierwszoplanowych postaci uzupełnia Diaz pełniąc rolę miłego dla oka dodatku, cząstki misternie uknutego planu. Na dobrą sprawę aktorka nie ma dużego pola do popisu. Na osłodę pozostaje epizod hotelowy z całkiem zgrabnymi gagami i zapadającymi w pamięć kreacjami recepcjonistów. Przed kamerą pojawił się też w drugoplanowej roli etatowy złodziej scen - Stanley Tucci – jednak jego występ ma charakter jedynie statystyczny.

„Gambit, czyli jak ograć króla” to świąteczny knot, na którego nie warto wydawać pieniędzy. Obraz w Wielkiej Brytanii nie zaskarbił sobie przychylności widzów, a na amerykańskiej ziemi widnieje w zapowiedziach, lecz trudno przewidzieć czy otrzyma od dystrybutora szansę zawojowania kin. Do Polski trafił w okresie niezbyt przychylnym dla komedii kryminalnych z nikłym potencjałem. Dzieło Michaela Hoffmana należy omijać szerokim łukiem, aby uniknąć gorzkiego rozczarowania.

 4/10

Tytuł: "Gambit, czyli jak ograć króla"

Reżyseria: Michael Hoffman

Scenariusz: Ethan Coen, Joel Coen

Obsada:        

  • Colin Firth
  • Cameron Diaz
  • Alan Rickman
  • Tom Courtenay
  • Stanley Tucci
  • Cloris Leachman
  • Togo Igawa

Muzyka: Rolfe Kent

Zdjęcia:  Florian Ballhaus

Montaż: Paul Tothill

Scenografia:  Stuart Craig

Kotiumy: Jenny Beavan

Czas trwania: 87 minut

Dziękujemy Cinema City za udostępnienie filmu do recenzji.


comments powered by Disqus