"Piekło" - recenzja

Autor: Przemysław Bartosik Redaktor: Motyl

Dodane: 12-12-2012 17:18 ()


Kino postapokaliptyczne w ostatnim czasie przeżywa prawdziwy rozkwit. I w sumie trudno się temu dziwić, skoro lada dzień ma nadejść przepowiedziany przez Majów Armageddon.

Po udanej ekranizacji Drogi („The Road” 2009, Johna Hillcoata ), ciekawym spojrzeniu na zagładę ludzkości w „Księdze ocalenia” („Book of Eli” 2010, braci Hughes), przyszedł rok 2011, a wraz z nim kilka tytułów, obok których, fani dwugłowych braminów, skleconych z byle czego łazików i atomowych grzybów, nie mogli przejść obojętnie.

Jednym z nich było dzieło Tima Fehlbauma, „Hell” („Piekło”). Nazwa nie przypadkowa, bowiem już w pierwszych scenach zdajemy sobie sprawę, że bez olejku do opalania i okularów przeciwsłonecznych film może oglądać się ciężko. Ogólnie sytuacja nie przedstawia się różowo. W 2016 roku średnia temperatura na Ziemi podwyższyła się o 10 stopni, brakuje wody i żywności, a świat jaki znaliśmy zamienił się w jałową pustynię.

Naszymi przewodnikami po spalonej słońcem planecie są Marie (Hannah Herzsprung), Phillip (Lars Eidinger) oraz najmłodsza z tej trójki, Leonie (Lisa Vicari). Bohaterowie przemierzają zniszczone autostrady opancerzonym kombi, w kierunku gór, gdzie spodziewają się znaleźć wodę. Cała wyprawa wydaje się przebiegać bezproblemowo, do momentu przymusowego postoju na przydrożnej stacji benzynowej. Od tego momentu dzieje się dużo i szybko.

 

„Hell” to film, którego pierwsze sceny pozwalają wczuć się w klimat postapokaliptyczny - dookoła pustynia, na autostradach zniszczone i rdzewiejące skorupy aut, w prowizorycznych obozach frakcje walczące o przeżycie. A to wszystko zanurzone w kolorze sepii, co ma zapewne potęgować wrażenie wyniszczającej aury, ale również sprytnie ukryć niski budżet produkcji. Efekt całkiem udany, podobnie z innymi elementami scenografii. Od strony wizualnej tak naprawdę nie ma się do czego przyczepić.

Gorzej rzecz się ma z warstwą fabularną. Można odnieść wrażenie, że większość scen gdzieś już widzieliśmy. Przez to film jest niestety mocno przewidywalny i mało oryginalny. Nie mamy tu również znanych nazwisk, a co za tym idzie porywającej gry aktorskiej. Postaci są mało przekonujące i prawdę mówiąc żadna z nich nie zaskarbiła sobie mojej sympatii.

 

Czy zatem film Tima Fehlbauma jest obrazem, który na stałe wpisze się w klasykę gatunku postapokaliptycznego? Odpowiedź jest równie przewidywalna jak końcówka „Hell”, otóż z całą pewnością, nie. Jest to kino poprawne, od strony wizualno-dźwiękowej całkiem udane. Jednak ja porównałbym go do odgrzewania starego kotleta w świeżej panierce - wygląda nieźle, ale smakuje średnio. Mimo wszystko myślę, iż mniej wymagający widzowie znajdą tu kilkadziesiąt minut mniej lub bardziej ekscytującej zabawy.

4.5/10 

 

Tytuł: "Piekło"

Reżyseria:  Tim Fehlbaum

Scenariusz: Tim Fehlbaum, Oliver Kahl,  Thomas Woebke

Obsada:    

  • Hannah Herzsprung
  • Lars Eidinger
  • Stipe Erceg
  • Lisa Vicari
  • Angela Winkler
  • Anne Sarah Hartung
  • Lilo Baur

Muzyka: Lorenz Dangel

Zdjęcia:  Markus Förderer

Montaż: Andreas Menn

Scenografia: Heike Lange

Kostiumy: Leonie Leuenberger

Czas trwania: 89 minut


comments powered by Disqus