"Ikigami" tom 8 - recenzja
Dodane: 15-11-2012 22:53 ()
Nie ma nic bardziej wzniosłego niż oddać życie w imię ojczyzny. Jednak umrzeć za Roz-kraj nie oznacza wcale bohaterskiej śmierci na polu chwały. W wyniku wprowadzenia dekretu o nieustannym rozwoju kraju żaden z obywateli, w przedziale 18-24 lat, nie może spać spokojnie, bowiem już jutro może otrzymać Ikigami - zawiadomienie o śmierci. W ósmym tomie cyklu Motorō Mase przybliża nam dwie kolejne ofiary niehumanitarnego systemu.
W pierwszej opowieści Fujimoto musi dostarczyć zawiadomienie do chłopaka, który spowodował śmiertelny wypadek. Od tamtej pory sumienie Kitamury nie zaznaje spokoju dręcząc go wspomnieniami z przeszłości. Feralny incydent nie tylko odcisnął piętno na jego życiu, ale też pozbawił Yuki ukochanego. Dziewczyna, opętana chęcią zemsty, cierpliwie wyczekiwała, aby odpłacić mordercy za poniesioną krzywdę. Autor podejmuje dość delikatny temat przebaczenia jak również odkupienia swoich win. Kitamura nie może naprawić swojego błędu, ale stara się, aby nikt nie musiał już cierpieć tak jak on. Ikigami działa na niego niczym oczyszczający balsam. Z kolei Yuki musi przezwyciężyć smutek i gniew, które wyparły miłość z jej serca i znaleźć miejsce dla innego, obcego jej uczucia. Wybaczenia.
Druga historyjka dotyka tematu, którym karmią nas współczesne media. Dynamiczny postęp w medycynie spowodował, że operacje plastyczne stały się modnym trendem wśród celebrytów wszelkiej maści. W pogoni za doskonałością gubią oni sens swojej egzystencji, stając się sztucznymi marionetkami. Liczy się egoistyczne pragnienie, obojętnie jak wysoką cenę przyjdzie za to zapłacić. Główny bohater to typowe szkolne popychadło. Brak pewności i przeciętna uroda spowodowały, że trudno mu ubiegać się o względy klasowej koleżanki. Postanawia zainwestować w siebie poddając się licznym zabiegom zmieniającym jego wygląd. Czy upiększając urodę osiągnie upragnione szczęście? Czy wręcz przeciwnie, nie będzie mu dane go dostąpić?
Obie opowieści posiadają wspólny mianownik – podejmują problematykę wykluczenia poza nawias społeczny. W pierwszym przypadku spowodowane jest ono popełnieniem czynu karalnego, w drugim odrzuceniem i dyskryminacją w grupie rówieśników. Z tą jednak różnicą, że Kitamura jest świadomy swojej winy, którą przyjmuje, pragnie ponieść najwyższą karę. Natomiast Kimulla wybiera najłatwiejszą z możliwych dróg. Wszelkie kompleksy skrzętnie skrywa po maską "nowej" twarzy, okłamując siebie i osoby, które kocha.
Niestety, mimo że finał cyklu zbliża się wielkimi krokami, jak po grudzie toczy się najciekawszy na tym etapie opowieści wątek, a mianowicie dotyczący Fujimoto. Roznosiciel zawiadomień o śmierci cały czas ma przeczucie, że jest śledzony, a jego oddanie sprawie zostaje poddane wnikliwej analizie szefostwa. Czy będzie posądzony o krzywomyślicielstwo, a może autor zaskoczy nas nieoczekiwanym zwrotem akcji z Fujimoto na pierwszym planie? Dwa tomy pozostały do końca, a nurtujące czytelnika pytania nadal są bez odpowiedzi. Nie zmienia to faktu, że „Ikigami” wciąż dostarcza zadowalającej dawki wrażeń, toteż z niecierpliwością oczekuję kontynuacji.
Tytuł: „Ikigami” tom 8
- Autor: Motorō Mase
- Wydawnictwo: Hanami
- Data publikacji: październik 2012
- Format: 150 x 210 mm
- Ilość stron: 232
- Oprawa: miękka
- Papier: offset
- Cena: 30.45 zł
Dziękujemy Wydawnictwu Hanami za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
comments powered by Disqus