"Baśnie" tom 10: "Dobry książę" - recenzja

Autor: Jakub Syty Redaktor: Motyl

Dodane: 04-12-2012 16:34 ()


Bill Willingham zaskoczył mnie. Po kilku raczej nieudanych epizodach swojej sztandarowej serii, które bardziej mnie nudziły niż wciągały, rozpisał na dziewięć rozdziałów epicką opowieść o Muchołapie, który ni stąd, ni zowąd okazał się być księciem, przeistoczył się w prawdziwego bohatera i postanowił wziąć odwet na tych, którzy zamordowali jego rodzinę. Jakby tego było mało, tą jedną decyzją zmienił układ sił w baśniowym uniwersum. Właśnie takie "Baśnie" chciałbym czytać regularnie!

"Dobry książę" to szeroko zakrojona fabuła, w której do tej pory nie rzucający się w oczy Muchołap, staje się postacią pierwszoplanową, w dodatku postacią zdecydowanie ciekawszą, bardziej charyzmatyczną, niż większość dotychczas przedstawionych Baśniowców. Zdążyłem już zapomnieć, jak potężny jest Wilk Bigby i jak odważny jest Niebieski Chłopiec. Tego pierwszego zdaje się pochłonęło ojcostwo, ten drugi uwikłał się w romans. Bohaterskie czyny obydwu to dla mnie przeszłość, obaj są na ten moment pozbawieni niegdysiejszej siły przebicia. Teraz najbardziej wyrazisty okazuje się być pełniący dotychczas rolę woźnego Muchołap, a właściwie książę Ambroży. Śledzenie tego w jaki sposób planuje swoje działania i jak postępuje, zapewniło mi dobrą i wciągającą rozrywkę przez dwieście stron.

Oczywiście nie udało mi się uciec od skojarzeń, a przede wszystkim wrażenia, że Ambroży jest  Aragornem, powracającym po latach w glorii i chwale, dobrym, odważnym i prawym królem. Nawet armie dobrali sobie w podobny sposób. Czerpiący garściami z podań i legend Willingham sięgnął przy tej okazji również do bardzo przeze mnie lubianego mitu arturiańskiego, wprowadzając na scenę Lancelota. W ogóle, całość jest pewnego rodzaju współczesną wariacją na temat klasycznych chansons de geste.

O ile jednak "Dobry książę" to opowieść kompletna, z właściwym sobie początkiem, rozwinięciem i zakończeniem, o tyle mam nieodparte wrażenie, że po raz kolejny postać, która dostała swoje przysłowiowe "pięć minut", bardzo szybko zejdzie ze sceny (nieważne czy w blasku chwały, czy też nie). Obawiam się, że Muchołap usunie się w najbliższym czasie w cień. Baśniowców czeka długo planowana przez obie zwaśnione strony wojna, do której przygotowania czynione są od wielu odcinków. Prawdopodobnie będzie to okazja powrotu do świetności dotychczasowych postaci pierwszoplanowych.

Dziesiąty tom "Baśni" naprawdę mi się podoba. Jestem pod wrażeniem tego, co zupełnie nagle i trochę niespodziewanie udało się scenarzyście wykrzesać z pozornie nieinteresującej postaci. Jest to niezbity dowód na to, jak duży potencjał drzemie w tytule tak często nagradzanym za Oceanem. Ale potencjał to nie wszystko, czego niestety już nie raz można było doświadczyć. Mam nadzieję, że "Baśnie" utrzymają obecny poziom.

Tytuł: "Baśnie" tom 10: "Dobry książę"

  • Scenariusz: Bill Willingham
  • Rysunek: Mark Buckingham, Shawn McManus
  • Tłumaczenie: Krzysztof Uliszewski
  • Wydawca: Egmont
  • Data publikacji: 11/2012
  • Stron: 240
  • Format: 170x260 mm
  • Oprawa: miękka
  • Papier: offsetowy
  • Druk: kolor
  • Cena: 79,99 zł

comments powered by Disqus