„Batman”: „Najlepsze opowieści” - recenzja

Autor: Marcin Łuczak Redaktor: Motyl

Dodane: 08-08-2012 16:00 ()


Polscy fani Batmana już od dawna domagali się publikacji większej ilości przygód swojego ulubieńca. Jednak właściciel licencji, Egmont Polska, nie kwapił się do spełnienia oczekiwań czytelników i publikował raptem jeden album rocznie. Zmieniło się to w październiku zeszłego roku, gdy na rynku pojawił się „Joker” Briana Azzarello i Lee Bermejo. Nakład komiksu wyczerpał się w miesiąc (w czym zapewne pomogła wizyta Azzarello na zeszłorocznym Międzynarodowym Festiwalu Komiksu i Gier), co zaowocowało dodrukiem tytułu w pierwszej połowie bieżącego roku. Jeszcze szybciej z półek zniknął „Zabójczy żart” Alana Moore’a i Briana Bollanda. Nie uszło to uwadze wydawcy, który pamiętając o zbliżającej się premierze „The Dark Knight Rises” Christophera Nolana postanowił spełnić życzenia fanów i wypuścił na rynek trzy tytuły z przygodami Mrocznego Rycerza. Jednym z nich jest zbiór „Batman: Najlepsze opowieści”.

Z antologiami zazwyczaj jest tak, że obok świetnych historii dostajemy również średnie, które ze spokojem można było pominąć podczas dobierania tytułów. Na szczęście w przypadku omawianej kompilacji te słabsze są w mniejszości. Album otwiera dwustronicowa historia, stworzona przez Boba Kane’a i Billa Fingera, przedstawiająca genezę Batmana. Po raz pierwszy pojawiła się w jednym z zeszytów serii (dopiero po pół roku jej wydawania) i od tego czasu była wielokrotnie opowiadana ponownie, modyfikowana i uaktualniana. Nie ma w niej nic, czego współczesny czytelnik nie zna, ale najzwyczajniej w świecie warto znać klasyczną już wersję opowieści o powstaniu Mrocznego Rycerza.

Kolejne dwie historie, czyli „Sprawa uczciwego kanciarza” oraz „Tajne życie Catwoman” (obydwie również autorstwa Fingera i Kane’a) to klasyczne przykłady komiksów z lat 40-tych i 50-tych z całym „bagażem” elementów dla nich charakterystycznych – np. narracja opisuje co się dzieje w kadrze, Batman rzuca czerstwymi tekstami na lewo i prawo, a postaci „głośno myślą” i komentują sytuację. Co ciekawe, obydwa tytuły są w pewnym sensie moralizatorskie, gdyż możemy w nich zauważyć motyw nawróconego/niewinnego przestępcy, chociaż to jeszcze nie czas obowiązywania kodeksu CCA (Comics Code Authority), który dosyć ściśle określał co powinno się pojawić w komiksie.

„Batman umrze o świcie” to już stylistyka kampowa pełną gębą. Nie co dzień można przeczytać historię o Batmanie pojawiającym się na innej planecie, a już w ogóle taką w której walczy z atakującymi go roślinami i gigantycznym posągiem. Na początku lektury można czuć się trochę zagubionym, ale szybko dowiadujemy się „co jest grane”. Mimo to, nie wciągnęła mnie i traktuje ją jako ciekawostkę, fragment specyficznego okresu w komiksach z Batmanem.

Jeśli widzieliście animację „Batman: Gotham Knight” (a dokładniej jej część – „Have I Got a Story for You”) lub odcinek „Legends of the Dark Knight” z klasycznego już serialu animowanego „The New Batman Adventures”, uśmiechniecie się czytając następną historię. To właśnie „Batman – nie zna go nikt” Franka Robbinsa i Dicka Giordano był inspiracją dla twórców wspomnianych filmów. Jej bohaterami jest trójka młodych chłopaków ze slumsów, których Bruce Wayne zabrał na biwak. Każdy z nich opowiada jak wg. niego wygląda Mroczny Rycerz. Nie muszę chyba dodawać, że ich wizje bardzo się od siebie różnią. Krótka, ale bardzo przyjemna historia.

I wreszcie to, na co większość czytelników czeka – historia z Jokerem. W „Pięciokrotnej zemście Jokera” Książę Zbrodni po ucieczce z Arkham zaczyna mścić się na swoich byłych współpracownikach. Któryś z nich go zdradził, więc wykańcza ich jednego po drugim, a Batman próbuje powstrzymać go zanim będzie za późno. W tej opowieści wreszcie widzimy głównego bohatera takim, jakim go znamy, czyli jako detektywa. Bruce wykorzystuje swoje umiejętności by znaleźć Jokera i zapobiec kolejnym zabójstwom. Niestety i tutaj mamy zgrzyt – Batman dwukrotnie (!) daje się przechytrzyć, i to z powodu własnej naiwności, za co płaci kilkoma siniakami i guzami. Zmniejsza to trochę przyjemność z czytania historii. W końcu mamy do czynienia z diablo inteligentnym detektywem, który nie powinien się nabierać na najprostsze sztuczki.

„Noc  łowcy” to jedna z najlepszych historii w antologii. Świetnym pomysłem scenarzysty, Steve’a Engelharta, było poprowadzenie postaci Batmana tak, by nie wypowiedział w komiksie ani jednego słowa. Nietoperz, napędzany przez wspomnienia o śmierci rodziców i goniący bandytów, którzy zabili bogu ducha winnych przechodniów, przez cały czas milczy. Buduje to niesamowity klimat, jakże pożądany w opowieściach o Mrocznym Rycerzu.

Następny komiks to w zasadzie ilustrowane opowiadanie. „Śmierć uderzy trzy minuty po północy” pokazuje, że i w ten sposób można świetnie przedstawić Zamaskowanego Mściciela. Ponownie wyeksponowane elementy detektywistyczne, klimatyczne ilustracje i świetnie napisany tekst rodem z klasycznych powieści noir doskonale to udowadniają.

„Poszukiwany: Święty Mikołaj – żywy lub martwy” to już klasa niżej. Historia (co ciekawe, ilustrowana przez Franka Millera) o próbie kradzieży w domu towarowym zupełnie niczym się nie wyróżnia. To samo można powiedzieć o umieszczonej w następnej kolejności dwustronicowej ilustracji Dicka Spranga.

Z kolej w następnym epizodzie pojawia się kolejna znana nam postać z życia Wayne’a. Tym razem chodzi o doktor Leslie Thompkins, która zaopiekowała się młodym Brucem po śmierci jego rodziców i do dzisiaj prowadzi klinikę (imienia Thomasa Wayne’a) w niezbyt przyjaznej dzielnicy Gotham. Mike W. Barr, scenarzysta komiksu, poprzez retrospekcję śmierci Wayne’ów i wydarzeń po niej następujących, a także poprzez rozmowę Batmana z lekarką, przedstawia nam motywy jakimi kieruje się w swojej krucjacie milioner oraz powody, dla których u jego boku walczy Robin. Widzimy również drogę Bruce’a do miejsca, w którym jest obecnie, a także ilość wyrzeczeń na jakie musiał się zdobyć. Kolejna perełka w zbiorze.

  

Przedostanie opowiadanie traktuje o tym, jak dużym sentymentem Bruce Wayne darzy przedmioty, które mu zostały po rodzicach. Nie waha się ani chwili ruszyć w pogoń za złodziejem, uciekającym ze zrabowanymi chwilę wcześniej z Wayne Manor łupami. W rozmowie z Alfredem podkreśla, że nie wróci dopóki ich nie odzyska. „Ulubione” to świetny komiks i nie dziwi, gdy po sprawdzeniu stopki okazuje się, że scenariusz został napisany przez Marka Millara, autora „Kick-Ass”, „Ultimates” i „The Authority”.

Antologię zamyka short „24/7” autorstwa Devin Grayson i Rogera Robinsona, który przedstawia jeden dzień z życia milionera. Widzimy Bruce’a na spotkaniach biznesowych w swojej firmie, prowadzącego działalność filantropijną czy nawet znajdującego czas na pogadanie z młodym dostarczycielem poczty. A po zapadnięciu zmroku jesteśmy świadkami, jak już jako Batman zaczyna patrolować miasto. Jak mniemam, głównym celem scenarzysty było pokazanie jak duży wpływ wywiera Bruce Wayne/Batman na mieszkańców miasta. Co tu dużo mówić - udało się to znakomicie. Historia jest bardzo dobrze skrojona - twórcy krok po kroku uświadamiają czytelnika jak bardzo główny bohater jest zdeterminowany, by pomagać ludziom. Jako bogacz m.in. funduje kamizelki kuloodporne dla policji i organizuje obiady dla starszych ludzi, a gdy udaje się na nocną „służbę” miastu, dba by wszyscy byli bezpieczni. Widać to szczególnie dobrze, gdy wracający po północy z pracy do domu policjant proponuje żonie nocny spacer po mieście. Jej obawy, że może to być niebezpieczne, rozwiewa przypominając, że o tej porze Batman patroluje ich dzielnicę.

„Batman: Najlepsze opowieści” to całkiem solidna kolekcja. Niekoniecznie pokazująca tylko tytułowe „najlepsze opowieści”, ale na pewno prezentująca postać Batmana na przestrzeni lat i ukazująca jakie zmiany nastąpiły w sposobach opowiadania jego historii, co zdecydowanie traktuję jako zaletę. Z tego powodu album poleciłbym nie tylko fanom Mrocznego Rycerza, ale także czytelnikom, którzy chcieliby się bliżej zapoznać z tą postacią. W końcu nie od razu Batman stał się taki jakim znamy go dzisiaj.

 

Tytuł: „Batman": "Najlepsze opowieści” 

  • Scenariusz: Bill Finger, Frank Robbins, Dennis O’Neil, Mike W. Barr, Mark Millar, Devin Grayson
  • Rysunek: Bob Kane, Dick Giordano, SheldonMoldoff, Neal Adams, Marshall Rogers, Frank Miller, Alan Davis, Steve Yeowell, Roger Robinson
  • Tusz: Charles Paris, Dick Giordano, Steve Mitchell, Paul Neary
  • Okładka: Alex Ross
  • Przekład: Tomasz Sidorkiewicz
  • Wydawca: Egmont Polska
  • Wydanie I
  • Data publikacji: lipiec 2012 r.
  • Oprawa: twarda
  • Format: 170x260 mm
  • Papier: kredowy
  • Druk: kolor
  • Liczba stron: 192
  • Cena: 89,99 zł

      Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.


comments powered by Disqus