J.M. McDermott "Dzieci demonów" - recenzja

Autor: Dawid „IpMan” Bastek Redaktor: Kilm

Dodane: 01-04-2012 17:31 ()


Ostatnimi czasy zauważyłem pewną tendencję do wydawania książek o objętości przekraczającej zaledwie trzysta stron lub dzielenia powieści na kilka tomów, mimo że w oryginale jest sprzedawana jako całość. Zastanawiam się czym to jest spowodowane? Czyżby kryzys zajrzał w oczy wielkich wydawnictw, przez co postanowili wydawać wszystko, co wpadnie im do ręki? A może po prostu pisarzom skończyły się pomysły? Ciężko stwierdzić jednoznacznie po czyjej stronie leży wina, bo raczej my, czytelnicy, też mamy zdecydowany wpływ na spadek popytu na literaturę, ale cóż poradzić, gdy obejrzenie adaptacji książki w telewizji jest o wiele bardziej wygodne niż użycie do tego celu własnej wyobraźni. Nie inaczej rzecz się ma w przypadku Dzieci Demonów napisanych przez J. M. McDermotta, gdyż jest to powieść licząca ledwo ponad dwieście stron i pełna nierozstrzygniętych wątków.

Na Psiej Ziemi rozprzestrzenili się kiedyś Bezimienni - demony służące bogini Elishcie, najstraszniejszej i najokrutniejszej wśród boskiego piedestału. Żyli oni tuż obok ludzi, ale taki stan rzeczy nie mógł trwać długo i w końcu człowiek postanowił uwięzić demoniczny pomiot, aby nie stanowił zagrożenia. W większości udało się je zamknąć w podziemnych otchłaniach, lecz na powierzchni zostały ich dzieci, zrodzone ze śmiertelnych kobiet, wyglądem nie odbiegające od zwykłych ludzi, przez co niezwykle trudne do wykrycia i szalenie niebezpieczne. Nawet przypadkowy kontakt z ich śliną, krwią czy potem groził poważnymi konsekwencjami, co przekładało się w najlepszym wypadku na chorobę, a przy dłuższym kontakcie śmiercią zakażonego. Na szczęście na straży porządku pozostali Wędrowcy Erin Błogosławionej, ludzie-wilki, którzy dzięki swojej nietypowej naturze są w stanie odnaleźć trop pół-demonów i skutecznie wyeliminować mroczne istoty.

Dzieci Demonów to niewielki kawałek, który byłby znacznie większy, gdyby dodać do niego trochę więcej kartek i rozwinąć niektóre wątki, naprawdę mrocznego fantasy. Podczas czytania książki rzeczywiście można odczuć na własnej skórze ten ponury klimat i poczuć na ciele ciarki pojawiające się wraz z rozwojem fabuły. Do tego dochodzi jeszcze rosnąca niepewność i strach o życie bohaterów, którzy wydają się tacy niewinni oraz nieświadomi grożącego im niebezpieczeństwa. Natomiast jeżeli chodzi o fabułę, pomimo tak niewielkiej objętości, co wspomniałem już na samym początku, wydaje się spójna i przejrzysta, ale na zaskakujące zwroty akcji nie możemy liczyć i należy raczej nastawić się na klimatyczną lekturę, ale bez większej rewelacji.

Na koniec należy wspomnieć jeszcze o minusach tego opowiadania. Na pierwszym miejscu jest niewielka objętość, która wpływa na wszystkie pozostałe aspekty oraz wywołuje w nas pewną niepewność przekładającą się na niechęć do sięgnięcia po książkę. Następnym problemem jest chaos i nieuporządkowane myśli, które wkradły się autorowi na pierwszych stronach i utrudniają odbiór treści, a jak wiadomo początek historii jest najważniejszy i od niego zależy dalszy sukces tekstu.

Nie pozostaje nam nic innego, jak oczekiwać kontynuacji przygód bohaterów z Psiej Ziemi i liczyć na to, że następna część będzie zdecydowanie pełniejsza w treść oraz rozwieje nasze niepewności związane z fabułą. Szczerze mówiąc, to jestem ciekaw jak rozwinie się ta dobrze zapowiadająca się historia, a wy? Życzę miłej lektury i proponuje się nie zniechęcać, gdyż powieść McDermotta jest warta każdej poświęcone jej minuty.

Korekta: Kilm

 

Tytuł: Dzieci Demonów

Tytuł oryginalny: Never Knew Another

Autor: J.M. McDermott

Wydawca: Prószyński i S-ka

Tłumaczenie: Kamil Lesiew

Data wydania: 17 stycznia 2012

Stron: 270      

Okładka: miękka ze skrzydełkami    

Format: 12,5x19,5 cm

ISBN:  978-83-7839-027-5

Cena: 32 zł

 

Dziękujemy Wydawnictwu Prószyński i S-ka za przesłanie egzemplarza do recenzji.

 


comments powered by Disqus