Tomasz Kopecki "Świat bez granic" - recenzja patronacka

Autor: Dawid „IpMan” Bastek Redaktor: Kilm

Dodane: 24-02-2012 12:02 ()


 

Gdy dotarła do mnie najnowsza powieść autorstwa Tomasza Kopeckiego, po rozpakowani przesyłki pocztowej z moich ust wydobyło się ciężkie westchnienie, a wyraz twarzy wyrażał zdumienie połączone z przerażeniem. Nie spodziewałem się, że książka została wydana w dość nietypowym formacie, który jest bardziej charakterystyczny dla poważnej literatury naukowej niż kolorowego świata fantasy i z dozą niepewności, czy uda mi się wyrobić w wyznaczonym terminie, zabrałem się do czytania. Muszę się przyznać, gdy już jest po wszystkim, że Świat bez granic nie był taki straszny jak wydawał się na początku, ale wszystko po kolei.

W czasie potężnego sztormu w morze wychodzi niewielki statek, który przewozi niezwykle cenny ładunek. Oficerski tornister, z pozoru zwykła, nic nie warta rzecz, skrywa pewien sekret, przez co nie może dostać się w niepowołane ręce. Pomimo starań załogi statek się rozbija. Jedynym ocalałym jest właściciel tajemniczego przedmiotu,  którego morski żywioł wyrzuca na brzeg jednej z setek małych, zapomnianych wysepek. Od tej pory mężczyzna musi wydostać się z wyspy i odnaleźć bezcenną zgubę, od której tak wiele zależy.

Ale jakby tego było mało, w innej części świata zbieg okoliczności sprawia, że para dość nietypowych i sławnych łowców nagród, w trakcie obławy na jednego z poszukiwanych, hiszpańskich banitów natrafia na zgubę i zostaje wciągnięta w świat pełen intryg oraz niebezpiecznych spisków. Andreas Hardt i jego ukochana, Vanessa Edbergh, będą musieli zmierzyć się z duchami przeszłości oraz uratować chylący się ku upadkowi świat. To będzie wyścig z czasem i walka z niszczycielskim żywiołem, ale czy im się uda? Czy zapobiegną nadciągającej katastrofie?

Tomasz Kopecki po raz kolejny pokazał, że nie straszne mu literackie rzemiosło, a jego pomysłowość nie ma granic. W swojej najnowszej powieści stworzył świat osadzony w realiach XV-XVI wiecznej Europy, która tylko z pozoru wydaje się podobna do tej znanej nam z lekcji historii. Zamiast kontynentów mamy większe i mniejsze wyspy oddzielone od reszty globu masywnym, skalnym pierścieniem, a wody morskiej jest więcej niż ziaren piasku na pustyni. Kontrole nad tymi skrawkami lądu sprawują kolonialne państwa takie jak Dania, Francja, Hiszpania, Holandia i Anglia, ale barwna, zróżnicowana rzeczywistość to nie wszystko. Na szczególną uwagę zasługują bohaterowie, którzy wydają się tak realni jakby byli postaciami historycznymi o bliżej nieznanej nam przeszłości i o wielkim znaczeniu w kształtowaniu teraźniejszości. Czytając Świat bez granic co raz sprawdzałem, czy przez przypadek nie wziąłem do ręki jakiejś literatury naukowej o podłożu historycznym, napisanej przez kogoś wybitnie zdolnego do przekazywania zawartej w niej wiedzy, ale za każdym odkrywałem, że to nadal jedna i ta sama lektura. Wprawiało mnie to w jeszcze większe zdumienie, a mój podziw dla twórczości autora rósł z każdym kolejnym rozdziałem.

Ta książka to nie tylko znakomite opowiadanie awanturniczo-przygodowe z elementami fantastycznymi, ale także doskonały przewodnik po krainie rządzonej przez prawa natury, potężne żaglowce i nieustraszonych żeglarzy, którzy codziennie stawiają czoła morskim żywiołom. Przy tej pozycji literackiej nie będziecie mogli się nudzić, a chwile spędzone nad stronnicami tego znakomitego dzieła sprawią, że zapragniecie odbyć jeszcze nie jeden rejs po wzburzonym morzu i przeżyć niepowtarzalną przygodę w towarzystwie, pozbawionych wszelkich granic, bohaterów.

Korekta: Kilm

 

Tytuł: Świat bez granic

Autor: Tomasz Kopecki

Wydawca: Zysk i S-ka

Stron: 575      

Okładka: miękka ze skrzydełkami    

Format: 15,5x23,5 cm

Data wydania: 31 stycznia 2012

ISBN:  978-83-7506-665-4

Cena: 34,90 zł

 

Dziękujemy Wydawnictwu Zysk i S-ka za przesłanie egzemplarza do recenzji.

 

 

 


comments powered by Disqus