"Rzeź" - recenzja

Autor: Miłosz Koziński Redaktor: Motyl

Dodane: 23-01-2012 07:01 ()


Trudno mi wyjść z szoku po obejrzeniu najnowszej produkcji Romana Polańskiego. Nie oglądałem dotychczas filmu, który przekazałby tyle na temat prawdziwej natury człowieka za pomocą formy zaproponowanej przez reżysera „Pianisty”. Można by pomyśleć, że rozgrywający się w trzech pomieszczeniach na krzyż nieustanny dialog pomiędzy czwórką protagonistów, to najlepszy sposób na uśpienie widzów. Nic bardziej mylnego. Ale zacznijmy od początku...

W myśl złotej zasady mistrza Hitchcocka, film zaczyna się trzęsieniem ziemi, a napięcie jest stopniowo zwiększane. Cóż, no niezupełnie. Głównym motorem napędowym fabuły jest bójka dwóch chłopców, efektem której jest spotkanie pomiędzy ich rodzicami, mające na celu zdławienie problemu w zarodku i znalezienie wyjścia z nieprzyjemnej sytuacji. Jak to w życiu bywa, pewne nieprzemyślane komentarze oraz niedopowiedzenia, a także brak zrozumienia i różne sposoby postrzegania świata przez czwórkę bohaterów powodują narastanie napięcia, stopniowo przeradzającego się we wrogość. Scenariusz obfituje w wiele punktów zapalnych, które pozwalają nie tylko uzewnętrznić się najgorszym cechom charakteru protagonistów, ale również doprowadzają do nieustannych zmian w tymczasowych sojuszach i dają pretekst do dyskusji na wiele zagadnień, poczynając od ludzkiej natury, poprzez złe wychowanie, na poprawności politycznej kończąc. Obserwowanie reakcji bohaterów na komentarze wygłaszane przez współuczestników dyskusji nie raz wywoła uśmiech na twarzy, a zarazem zmusi widza do zastanowienia się nad głębszą prawdą ukrytą pomiędzy błyskotliwymi dialogami.

Ogromny sukces obraz zawdzięcza przede wszystkim doborowej obsadzie. „Rzeź” jest prawdopodobnie filmem z największym procentowym udziałem laureatów nagród Amerykańskiej Akademii Filmowej. Na ikonicznego Oskara zasłużyło sobie bowiem 75% aktorów (Jodie Foster nawet dwukrotnie). To znaczy troje (a nawet czworo, gdyby uznać cameo Romana Polańskiego). Jak już wspomniałem, cała akcja rozgrywa się pomiędzy zaledwie czworgiem bohaterów co wymusza swoistą „intymność”. Obserwowanie Christopha Waltza jako flegmatycznego i pragmatycznego adwokata to czysta rozkosz, podobnie jak Johna C. Reilly przeistaczającego się z ciapowatego pantoflarza w zimnokrwistego mężczyznę gotowego wreszcie ujawnić prawdziwe oblicze swojej żonie. Panie również nie wypadają gorzej, Kate Winslet doskonale odnajduje się w roli zmęczonej rutyną kobiety w średnim wieku, która pragnie zmian. Jedynie Jodie Foster, odtwarzająca rolę liberałki z kompleksem mesjasza, intensywnie pragnąca zbawić i naprawić cały świat, wypada nieco gorzej ze względu na momentami aż nazbyt ekspresywną grę aktorską. Choć z drugiej strony, może to być moje uprzedzenie do nadmiernie rozemocjonowanych osób.

„Rzeź” to pozycja obowiązkowa dla fanów kina z wielu powodów. Inteligentne i zmuszające do głębszego przemyślenia dialogi, doskonałe kreacje aktorskie i błyskotliwy scenariusz, zawierający wymieszane w idealnych proporcjach humor i powagę oraz naturalizm i groteskę, pretendują film do miana jednego z najlepszych obrazów roku, niezależnie od tego co jeszcze dane nam będzie zobaczyć w kinie. Szczery i prawdziwy do bólu, pozwala pośmiać się z przywar typowych ludzi, a jednocześnie zastanowić się nad własnym postępowaniem. Polecam wszystkim z głębi serca.

7/10

Tytuł: "Rzeź"

Reżyseria: Roman Polański

Scenariusz: Roman Polański, Yasmina Reza

Na podstawie sztuki Yasminy Rezy "Bóg mordu"

Obsada:

  • Jodie Foster
  • Kate Winslet
  • Christoph Waltz
  • John C. Reilly
  • Elvis Polanski
  • Eliot Berger

Muzyka: Alexandre Desplat

Zdjęcia: Paweł Edelman

Montaż: Hervé de Luze

Scenografia: Dean Tavoularis    

Kostiumy: Milena Canonero

Czas trwania: 79 minut 

Dziękujemy Cinema City za udostępnienie filmu do recenzji.

 


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...