Hellcon - krótka relacja

Autor: Agata "Evv" Domagała Redaktor: S_p_i_d_e_r

Dodane: 04-12-2011 12:03 ()


{obrazek http://img849.imageshack.us/img849/1521/h2tshirt1.jpg} Sobotni poranek, mróz szczypie w buźkę, a początku kolejki nie widać. Na szczęście złe pierwsze wrażenie szybko mija. Akredytacja przeszła szybko i sprawnie. W dodatku pani-ziemniak umilała czas i pozwalała zapomnieć o minusowej temperaturze tym, którzy jeszcze czekali. Wejściówka na szyi, opaska na ręce. Jesteśmy gotowi, pora się zabawić!

Zacznijmy od miejsca, bowiem jest ono bardzo ważne. XXI Liceum Ogólnokształcące im. Hugona Kołłątaja w Warszawie. Przyznam szczerze, że trudno było do niego trafić… a może to po prostu efekt mojej słabej orientacji w terenie. Kiedy weszłam do środka, byłam mile zaskoczona. Przestrzenne sale, dużo sleepów. Czasami tylko kolejki przy stoiskach sprawiały, że ciężko było przejść na drugą stronę korytarza na pierwszym piętrze. Nie było to jednak aż tak rażące.

Wielkim plusem był również (równie wielki) plan atrakcji, a także mapki konwentowe. Wszystko było czytelne i przejrzyste, świetnie wyglądające. No i wejściówki, które przedstawiały bohaterów różnych horrorów - Hannibal, Dracula, czy Sadako. Trwałe, estetyczne. W dodatku przy każdej była smycz.

Atrakcji na Hellconie nie brakowało. Mnóstwo paneli i prelekcji - zarówno dla mangowców, jak i fantastów, przeróżne warsztaty, konkursy i turnieje. Ponadto, na konwent przybyło wielu gości takich jak Stefan Darda, czy Piotr W. Cholewa. Prowadzili oni swoje własne panele i powiem szczerze, że dowiedziałam się od nich wielu ciekawych rzeczy. Wprawdzie podczas atrakcji zdarzały się niewielkie poślizgi czasowe, były one jednak raczej niezauważalne. Zwłaszcza, że konwent trwał przecież godzinę dłużej!

Jedynym aspektem, który naprawdę mnie zdenerwował, było rozłożenie larpów. Wszystkie zaczynały się o tej samej godzinie, w dodatku pokrywały się z Mafią Death Note’a. Naprawdę ciężko było wybrać.

Stoiska zostały świetnie wyposażone. Koszulki z licznymi wzorami i mnóstwo figurek w przystępnych cenach, to tylko niewielka część tego, co można było kupić. Furorę zrobiły ręcznie robione pluszaki, czapki, a także steampunk’owe zegarki kieszonkowe.

Konwencją Hellconu jest Halloween, a uczestnicy konwentu doskonale zdawali sobie z tego sprawę. Po korytarzach chodziło mnóstwo duchów, zombie i czarownic. Przebrania były niezwykle klimatyczne i dodawały uroku całej imprezie.

Podsumowując, tegoroczny Hellcon - był naprawdę udany. Było głośno, zabawnie i gwarnie, a z głośników wciąż leciała upiorna muzyka. Na korytarzach sterczały dynie, na drzwiach do sal wisiały mroczne plakaty. W takim klimacie nic tylko budzić zmarłych do życia!

korekta: Spider 

 

 


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...