"Johnny English Reaktywacja" - recenzja

Autor: Paulina Adamczyk Redaktor: Motyl

Dodane: 19-10-2011 17:18 ()


Filmy parodiujące największe kinowe hity traktujące o agentach tajnych służb opierają się na sprawdzonym schemacie. Oto przepis na taką komedię: głównym bohaterem jest nierozważny i mało inteligentny tajniak, który uczestniczy w ciągu zdarzeń, uwydatniającym wyłącznie jego złe cechy. U jego boku pojawia się piękna kobieta, która zazwyczaj również nie grzeszy rozumem. Po wszystkim następuje szczęśliwe zakończenie, bowiem powiedzenie: „głupi ma zawsze szczęście” w tym przypadku absolutnie się sprawdza.

Czy po taki schemat sięgnął reżyser Oliver Parker? Po części tak, jednakże trochę od niego odbiegł. Jest oczywiście mało zaradny agent, w którego wcielił się niezawodny Rowan Atkinson. Warto się na chwilę zatrzymać przy tej postaci. Problem z tym bohaterem czy nawet samym aktorem polega na tym, że widzowie wiedzieli już przed pójściem do kina, na jaki charakter żartów pozwolą sobie twórcy. Dowcipy serwowane przez aktora nie różnią się niczym od tego, co pokazywał we wcześniejszych produkcjach – w poprzedniej części lub serii filmów o Jasiu Fasoli. Niewątpliwie jest to też zasługa Atkinsona, który miał wpływ na  scenariusz będąc producentem obrazu. Można ten rodzaj humoru kochać lub nienawidzić, ale komik posiada rzeszę fanów, którzy głównie z jego powodu wybiorą się na seans.  

Fabuła nie porywa, Johnny English powraca po ośmiu latach do Anglii. Podczas nieobecności nad Tamizą szkolił swoje ciało i umysł w jednym z tybetańskich zakonów.  Teraz wraca, aby uchronić chińskiego premiera przed zamachem, który szykują na niego międzynarodowi zabójcy. Agent Jej Królewskiej Mości musi zmierzyć się nie tylko ze złoczyńcami, ale także z nowoczesnymi gadżetami, których nie zawsze używa do właściwych celów. 

"Johnny English Reaktywacja" obfituje w dowcip sytuacyjny, a już mniej w dialogi. Niektóre gagi są prześmieszne - na przykład scena z ucieczką na przerobionym krześle bądź ta ze szminką, ale nie brakuje również żartów wymuszonych lub zużytych. W obrazie rządzi absurdalny humor, który niekoniecznie musi trafić do wszystkich kinomaniaków.

W całości niniejsza produkcja stanowi naprawdę ładny obrazek, szczególnie dla mężczyzn. Mamy tu kino akcji, wspaniałe auta, jak Rolls Royce (ukochany pojazd Atkinsona) oraz piękną kobietę (Rosamund Pike) u boku agenta z MI-7. Wszystko to jednak traktowane jest z przymrużeniem oka, zatem panie powinny bawić się równie dobrze.

Kolejna komedia z udziałem znanego i lubianego aktora jest lekka oraz przyjemna w odbiorze, dodatkowo okraszona specyficznym angielskim humorem. Przyzwoita i godna polecenia rozrywka dla całej rodziny.

 5/10

Tytuł: "Johnny English Reaktywacja"

Reżyseria: Oliver Parker

Scenariusz: Hamish McColl, William Davies

Obsada:

  • Rowan Atkinson
  • Dominic West
  • Gillian Anderson
  • Rosamund Pike
  • Daniel Kaluuya

Muzyka: Ilan Eshkeri

Zdjęcia: Danny Cohen

Montaż: Guy Bensley

Kostiumy: Beatrix Aruna Pasztor

Czas trwania: 101 minut

Dziękujemy Cinema City za udostępnienie filmu do recenzji.

 


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...