Scott Westerfeld "Behemot" - recenzja

Autor: Dominika "Elanor" Kurek Redaktor: Kilm

Dodane: 20-09-2011 23:19 ()


Behemot, drugi tom cyklu Scotta Westerfelda, podejmuje rozpoczętą w Lewiatanie (nagrodzonym Locusem w kategorii dla książki młodzieżowej) historię dwójki niezwykłych młodych ludzi w początkach XX w. Los, który w poprzedniej części połączył młodego księcia Austrowęgier Alka i ukrywającą swą płeć w szeregach brytyjskiej marynarki powietrznej Deryn, tym razem zmusza ich do wspólnej podróży żywym latającym statkiem do obcego im obojgu Imperium Osmańskiego.

Należy przyznać, że w pierwszym tomie swojego cyklu Scott Westerfeld nie nadużył narzucającej się wręcz okazji, by olśnić czytelnika feerią fantastycznych pomysłów i barwnym sztafażem. Owszem, Lewiatan oferował solidne podstawy malowniczej alternatywnej historii w stylu steampunku. Potęgi europejskie na początku dwudziestego wieku dzielą się w świecie utworu na "chrzęstów", tworzących skomplikowane parowe maszyny, i "darwinistów", którzy modyfikując DNA hodują fantastyczne kreatury, z gigantycznymi latającymi wielorybami na czele. Książce nie brakowało też akcji, jak na powieść młodzieżową przystało, ale stosunkowo ograniczona sceneria akcji nie pozwoliła sprowadzić powieści do galerii niestworzonych pomysłów. To w sumie dobrze - dzięki temu w przyjazny czytelnikowi sposób udało się zarysować główne postaci i dominujący w cyklu konflikt - wcale nie tak banalny, jak mogłoby wskazywać zaklasyfikowanie powieści jako utwory dla młodzieży.

Tom drugi, Behemot, bardziej przypomina to, co na pierwszy rzut oka kojarzy nam się ze steampunkiem. Przede wszystkim ważną rolę odgrywa w nim miasto, i to nie byle jakie - Istambuł w roku 1918 sam w sobie jest barwny, wielokulturowy i oszałamiający dla bohaterów. Dodanie do niego mechanicznych słoni, żelaznych golemów, genetycznie zmodyfikowanych lemurów i pozostałych elementów steampunkowego sztafażu tylko zwiększa jego atrakcyjność. Autor zgrabnie wykorzystuje znane z historii elementy, zarówno tak znane jak Orient Express jak i te mniej oczywiste, jak ruch młodoturków, modyfikując na użytek fabuły je swobodnie, chociaż nieznacznie. (Jeśli ktoś żywi obawy, że książka wprowadzi młodego czytelnika w błąd co do prawdziwych wydarzeń historycznych, ucieszy go informacja, że posłowie wyjaśnia ważniejsze miejsca, gdzie powieść odbiega od faktycznych wydarzeń.)

Bohaterowie książki przyjmują tu bardziej aktywną rolę niż w poprzednim tomie - jak na młodzież oczywiście udaje im się nieco zbyt dużo w standardach powieści dla dorosłego czytelnika, ale jak na utwór młodzieżowy zaradność i umiejętności Deryn i Alka nie wydają się przesadzone. Jest to jeden z powodów, dla których książkę tę dobrze czyta się również nie będąc w docelowej grupie czytelników. Także wątek stosunków damsko-męskich - którego pojawianie się było w końcu nieuniknione - poprowadzony jest nader udanie - nie jest pominięty, ale nie przeszkadza też w odbiorze zasadniczo przygodowego charakteru powieści.

Behemot to doskonały przykład na to, że - jeśli autor tak jak Westerfeld umiejętnie wykorzysta stworzoną w pierwszej części bazę do rozwinięcia akcji, bez popadania w manię "byle więcej i szybciej" - drugi, środkowy tom cyklu wbrew pozorom nie musi być gorszy od pierwszego.

Korekta: Kilm

Tytuł: Behemot

Tytuł oryginału: Behemoth

Autor:Scott Westerfeld

Tłumaczenie: Jarosław Rybski

Wydawca: Rebis

Data wydania: 6 września 2011

Liczba stron: 464

ISBN-13: 978-83-7510-590-2

Oprawa: miękka

Format: 12,8x20,3cm

Cena: 37,90 zł

 

Dziękujemy wydawnictwu Rebis za przesłanie książki do recenzji.

 

Powiązane artykuły:

Scott Westerfeld "Lewiatan" - recenzja


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...