„X-Men: Pierwsza klasa” - recenzja druga

Autor: Michał 'Saladyn' Misztal Redaktor: S_p_i_d_e_r

Dodane: 05-07-2011 01:13 ()


Nie miałem zbyt wielkich oczekiwań po pierwszym trailerze, mając w pamięci Wolverine: Origins jako przykład spartolenia ciekawej historii poprzez spłycenie postaci i akcje deus ex machina po polsku zwane „z dupy wzięte”. Miło się rozczarowałem.

Nie napalałem się na film, bo wiedziałem, jak łatwo można skopać prequel. To specyficzny rodzaj filmu - dotyczy postaci już nam znanych, powinien pokazywać ich motywacje i ewentualne dojście do sytuacji, w których poznało się ich w poprzednich częściach. Skopać naprawdę łatwo (ponownie przywołam Wolverine'a jako przykład). Komiksy Marvela wychodzą od lat, serie były restartowane, pewne wydarzenia modyfikowane (w ramach fałszywych wspomnień, kłamstw bądź manipulacji rzeczywistością. Ostatecznie w ramach rebootu serii, jakim są Ultimate X-Men). Było, w czym wybierać. Singer w dużej mierze skupił się na Ultimate X-Men, to znaczy w kwestii uwspółcześnienia i „od dziecinnienia” serii. Jego filmy były bardzo dobre (w mojej opinii, ale nie tylko), a Pierwszy Rocznik im dorównuje, zmieniając pewne watki tu i tam. Pierwsze, co rzuciło się w oczy, to trochę większa dawka brutalności. Trochę to dziwne w przypadku filmu o irlandzkiej kategorii 12A i to bez Wolverine'a na pełnym etacie. Jednakże Magneto i Shaw też mają w tej kwestii dużo do pokazania.

Wzajemne relacje trójkąta Xavier-Magneto-Shaw pokazano bardzo dobrze. Spisali się Fassbender, McAvoy i Kevin Bacon. Reszta lepiej lub gorzej, ale są tłem dla Xaviera, Magneto i Shawa. Czy będzie druga część? Prequel zbliża widza do X-Men 1-3, ale nadal jest sporo dziur, które można załatać kolejnym filmem. Xavier i Magneto mają sporo racji. Ciężko jednoznacznie opowiedzieć się po czyjejś stronie, tym bardziej że pokazane są reakcje ludzi, którzy widza mutantów w akcji.

Końcowe sceny na plaży pokazują, że Magneto też jest bystry i nie należy zupełnie odrzucać jego przypuszczeń. Podobało mi się również pokazanie mocy poszczególnych postaci. Powstało tak wiele filmów o superbohaterach, ale tutaj brutalność wspomnianych Magneto i Shawa oraz potencjał młodych mutantów (Havoka i Darwina) pokazują, że ludzie jednak mają pełne prawo bać się mutantow, zwłaszcza tych, którzy chcą dominować albo po prostu nie umieją posługiwać się swoją mocą w dostatecznym stopniu. Ci ludzie są zagrożeniem dla mas, są zagrożeniem dla samych siebie. Szkoła Xaviera to bezpieczny azyl, więc rozumie się sens jej powstania oraz wartość, jaką reprezentuje.

Kolejny mocny atut to umiejętne wklejenie historii w wydarzenia historyczne oraz trzymanie się specyficznego realizmu, to znaczy Rosjanie mówiący po rosyjsku, Niemcy po niemiecku, Francuzi po francusku. Wymagało to pewnego przygotowania aktorów (zwłaszcza Fassbendera, ponieważ Magneto sporo podróżuje po świecie). Mnie osobiście wkurzają filmy przedstawiające wiele narodowości (czasem nawet i kosmitów), gdzie wszyscy klepią zamerykanizowany angielski, jakby nie było innych języków na świecie.

Zastanawiałem się, czy dojdzie do pojedynku między Magneto a Shawem i jak to zostanie rozwiązane. Nie zawiodłem się. Twórcom należą się też duże brawa za odniesienia do poprzednich części. X-Men: Pierwsza klasa to udany restart serii, pozytywne zaskoczenie i doskonały materiał na rozbudowę tego uniwersum.

8/10

Tytuł: „X-Men: Pierwsza klasa”

Reżyseria: Matthew Vaughn

Scenariusz: Jane Goldman, Ashley Miller, Zack Stentz, Matthew Vaughn

Na podstawie historii Bryana Singera i Sheldona Turnera

Obsada:

  • James McAvoy
  • Michael Fassbender
  • Rose Byrne
  • Jennifer Lawrence
  • Kevin Bacon
  • January Jones
  • Nicholas Hoult
  • Caleb Landry Jones
  • Lucas Till
  • Oliver Platt
  • Zoë Kravitz
  • Jason Flemyng
  • Álex González
  • Hugh Jackman

Muzyka: Henry Jackman

Zdjęcia: John Mathieson

Montaż: Lee Smith, Eddie Hamilton

Scenografia: Chris Seagers     

Kostiumy: Sammy Sheldon

Czas trwania: 132 minuty


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...