"Armada" tom 13: "Poślizg kontrolowany" - recenzja
Dodane: 22-06-2011 21:43 ()
Czasami życie przypomina kręty, pełen niebezpieczeństw wyścig za marzeniami bądź za tym, co wydaje się być bezpowrotnie utracone. W szaleńczej pogoni za wspomnieniami Navis niejeden raz natknęła się zakręt czy ślepy zaułek. Nie zważając na czyhające zagrożenia, wymykając się częstokroć z objęć śmierci, nie porzuciła swoich planów.
Podobnie jest i tym razem. Buntownicza ex-agentka Armady niejako z przymusu musi wziąć udział w nielegalnych wyścigach. Nie jest to kolejna fanaberia Navis, a niefortunna sytuacja, w jakiej znalazł się jej adwokat, a zarazem pracodawca. Grupa terrorystów grozi mu śmiercią, jeżeli jego protegowana nie wykaże się ponadprzeciętnymi umiejętności na torze wyścigowym.
Akcję komiksu można skwitować słowami - sama przeciw wszystkim. Grono przyjaciół Navis dramatycznie niknie w oczach, a kolejną ofiarą jej gniewu pada oddany kompan Bobo. Skrywający tajemnicę dotyczącą Enshu Atsukau przestaje być wiarygodnym druhem. Ciemne chmury zbierają się nad głową bohaterki, a spisek goni spisek. Czy kiedykolwiek uda jej się odkryć prawdę o swoim pochodzeniu i przejrzeć intencje, którymi kieruje się Atsukau? Czy droga samotnej wojowniczki doprowadzi ją do upragnionych odpowiedzi?
Autorzy w "Poślizgu kontrolowanym" nieśmiało wracają do wątku maglowanego od początku, odsłaniając pojedyncze karty w rozgrywce między protagonistami. Czynią to wolno i niezgrabnie na czym cierpi cała seria. Przedobrzenie z wątkami sprawia, że brnięcie dalej w zawiłe losy Navis nie sprawia kompletnie żadnej przyjemności. Intryga została zmontowana przy użyciu powszechnie znanych schematów, które bez problemu zmieściłaby się w połówce omawianej historii. Zamysł twórców był jednak zgoła inny. Postanowili rozwlec historię, aby zakończyć trzynasty epizod cliffhangerem, który rozbudzi apetyty czytelników i skłoni ich do sięgnięcia po następny album. Pomysł w swojej prostocie atrakcyjny, gdyby wyścigowe przygody Navis były ekscytujące. Nie uświadczymy tutaj rajdowego spektaklu z dość prozaicznej przyczyny – gdzieś między prezentacją nowych lokacji, a garderobą bohaterki zawieruszył się maciupeńki drobiazg. Twórcy wyciskając z rajdowców ostatnie poty zapomnieli osadzić na torze oponenta, z którym twarda i bezkompromisowa bohaterka mogłaby prowadzić zaciekłą rywalizację. Trudno uwierzyć, aby Morvan nagle zatracił umiejętność kreacji czarnych charakterów.
Słynąca z fantazyjnych światów seria, tym razem odrobinę zawodzi. Kompozycja wyścigów czy pojazdów w nich uczestniczących nie rzuca na kolana, stanowiąc typowy składnik podobnych historii. Kadry na drugim planie, w przeważającej mierze wypełnione przez pastelowe i barwne kolory, zostały pozbawione architektonicznych detali czy po prostu akcji rozgrywającej się w tle. Pojawienie się Atsukau może zwiastować konfrontację z Navis, ale na ile jest to możliwe, a na ile pozostaje tylko w sferze domysłów musicie ocenić sami. Dziw bierze, że duet twórców zwleka z rozwiązaniem tego tematu, jakby bojąc się doprowadzić do jego kulminacji.
Trzynasty tom „Armady” nie zachwyca, nie wybija się ponad przeciętny poziom prezentowany przez ostatnie albumy. Może autorom uda się rozruszać skostniałą konwencję cyklu opierającą się na jednotomowych misjach poprzez intensywniejsze zaangażowanie Atsukau w losy Navis. Z nadzieją, lecz i z obawami oczekuję na następny tom. Gorzej raczej już być nie może.
Tytuł: "Armada" tom 13: "Poślizg kontrolowany"
- Scenariusz: Jean-David Morvan
- Rysunek: Philippe Buchet
- Tłumaczenie: Maria Mosiewicz
- Wydawca: Egmont
- Data publikacji: 16.05.2011r.
- Liczba stron: 48
- Format: 215x290 mm
- Oprawa: miękka
- Druk: kolor
- Cena: 29,99 zł
Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...