„Iluzjonista” - recenzja
Dodane: 16-12-2010 22:14 ()
W modelu współczesnego kina, w którym rozrywka dla masowego odbiorcy zajmuje poczytne miejsce, filmy niejednoznaczne urastają do miana klejnotów pożądanych przez widza spragnionego odmiany. Obrazem odpowiadającym wszelkim normom kina ponadprzeciętnego, wzbudzającego u odbiorcy emocje jest niewątpliwie „Iluzjonista” Sylvaina Chometa.
W dziele twórcy „Trio z Belleville” animacje daleka jest od tej, którą na co dzień oglądamy w amerykańskich produkcjach, o efektach trójwymiarowych nawet już nie wspominając. O sile dzieła Chometa przemawia niedzisiejsza animacja, odarta z efekciarstwa i tandety. Minimalizm, nastawienie na pokazanie uczuć, urok opowieści – to jego główne atuty.
Reżyser oparł scenariusz Iluzjonisty o materiał pozostawiony przez Jacquesa Tatiego – francuskiego komika, znanego z roli pana Hulota. Twórca snuje opowieść o starzejącym się prestidigitatorze, którego sztuczek nie chce już nikt oglądać. Młodzież zapatrzona jest w gwiazdy rocka i nie interesują ją jarmarczne sztuczki magika. Nie podając się tak łatwo, próbuje swoich sił w całkiem nowym środowisku, wyrusza na podbój Wysp Brytyjskich. Trafia do niewielkiej szkockiej mieściny, w której poznaje Alicję. Dziewczyna jest zafascynowana sztuczkami mistrza iluzji, wierząc, że ma do czynienia z prawdziwą magią, a nie trikami. Zauroczona umiejętnościami magika razem z nim wyrusza do Edynburga,
Więź łączącą Alicję ze sztukmistrzem dość łatwo określić jako relację córki i ojca. Rola przyszywanego tatusia odpowiada iluzjoniście, który nie zważając na kiepską passę, stara się uchylić nieba biednej dziewczynie. Alicja przemienia się z Kopciuszka w piękną kobietę i jak nietrudno się domyślić, jej życie obok magika nie potrwa długo.
Iluzjonista to przejmujące i nostalgicznie dzieło o przemijaniu, wierze w szczytne wartości i miłości. Świat pędzi do przodu z niebywałą prędkością i tylko elastyczni są w stanie dostosować się do nowych zasad. Nie tylko iluzjonista zmaga się z upływającym czasem i zmianą trendów i mód. Chomet prezentuje całe zastępy artystów, poczynając od clowna, a na brzuchomówcy kończąc, którzy co dzień zmagają się ze swoim szarym żywotem, są więźniami dawnych karier, zgorzkniali i zrezygnowani. Wręcz wyrzuceni na śmietnik historii. Pozostali trafiają prosto w niebyt, z którego nie ma już ucieczki. Relikty przeszłości, zapomniani artyści znajdujący się na krawędzi. Prestidigitator nie jest osamotniony w swoich zmaganiach na scenie, jednak jako jedyny podejmuje jeszcze próby reaktywacji kariery. Jest też zbyt dumny, aby swoje zdolności wykorzystywać w inny sposób, niż bawić widzów na scenie. Wkłada w to całe serce i najlepszą zapłatą jest dla niego aplauz publiczności.
Chomet osiąga niepowtarzalny styl opowieści poprzez praktycznie całkowite pozbawienie fabuły słów. Gdyby nie pojedyncze dialogi Iluzjonista byłby filmem niemym. Za pomocą ruchów i gestów bohaterów, operując jedynie animacją, reżyser dostarcza pokaźny ładunek emocjonalny. Odchodzi nieco od groteski na rzecz bardziej realistycznych rysunków, nie odmówił sobie jednak pozostawić kilku charakterystycznych dla niego gagów. Przez bohaterów nie tylko przemawia radość, smutek, rozczarowanie czy gniew. Chomet stworzył pełną ciepła, subtelną, lecz niepozbawioną nostalgii i smutku opowieść. W tej słodko-gorzkiej mieszance Chomet zapomniał jedynie o puencie dzieła. Jeżeli nikt już nie wierzy w sztuczki, to najłatwiej jest powiedzieć, że magia nie istnieje.
Chomet zrobił doskonały użytek ze scenariusza Tatiego, który przemienił w czarujące, niespiesznie, acz niezwykle refleksyjne dzieło. Reżyser za pomocą minimalnych środków wyrazu wzbudził zachwyt, udowadniając, że wśród magików kina nie ma sobie równych.
8/10
Tytuł: „Iluzjonista”
Reżyseria: Sylvain Chomet
Scenariusz: Jacques Tati
Obsada:
- Jean-Claude Donda
- Eilidh Rankin
- Duncan MacNeil
- Raymond Mearns
- James T. Muir
- Tom Urie
- Paul Bandey
Muzyka: Sylvain Chomet
Montaż: Sylvain Chomet
Scenografia: Bjarne Hansen
Czas trwania: 80 minut
Dziękujemy Cinema City za udostępnienie filmu do recenzji.
Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...