"Krzyż Południa. Rozdroża" - recenzja
Dodane: 24-07-2010 18:50 ()
Według legend był demonem Południa, osobą, która zadawała cios za ciosem w pierś Unii, odbierając jej nadzieję na zwycięstwo. Tak Jeremiaha Crossa, bohatera „Krzyża Południa”, przedstawiały opowiadania i taki obraz utrwalał się w żołnierskich gawędach. Dla jednych wizerunek najlepszego żołnierza, dla drugich – przeciwnik, którego należało zniszczyć. W swojej najnowszej powieści przygodowej Jakub Ćwiek prezentuje obraz wojny secesyjnej i przygląda się każdej ze stron, nie omijając przy tym innych ważnych w tej rozgrywce graczy, choć są oni bardziej fantastyczni niż realni.
Rok 1863. Pomiędzy Południem a Północą trwa zaciekła walka za Sprawę. Każda za stron przekonana jest o swojej racji i gotowa za nią zginąć. Konfederaci pod wodzą generała Lee dążą do wyzwolenia, które wydaje się być na wyciągnięcie ręki - żołnierze w niebieskich koszulach ponoszą porażki, a w ich szeregach strach sieje legenda Crossa, żołnierza, który bez trudu poradzi sobie z całym oddziałem wroga, przerabiając go na miazgę w kilka minut, niczym Rambo. O jego czynach krążą niesamowite opowieści, którym trudno dać wiarę, jednak to właśnie one i sama postać bojownika umacniają nadzieje na zbliżające się zwycięstwo Południa. Jednak armia Lincolna nie zamierza się poddać, a pod nosem południowych właścicieli ziemskich pojawia się kolejne niebezpieczeństwo – Samedi, człowiek podający się za boga zniewolonych murzynów. A jak sugeruje końcówka „Krzyża Południa”, pierwszego z przewidzianych dwóch tomów, zabawa dopiero się zacznie.
Wojna secesyjna nie jest tematem zbyt często, ani zbyt chętnie branym na warsztat przez naszych rodzimych autorów. Obraz walk pomiędzy Północą a Południem polski odbiorca zna przecież, w okrojonej wersji, z podręczników szkolnych, seriali (niezapomniane „Północ – Południe” z Patrickiem Swayze) czy filmów – „Przeminęło z wiatrem” bądź „Chwała”. Tym bardziej trzeba docenić zadanie, jakiego podjął się pisarz. Odwzorowanie tej wojny na kartach książki łatwym zadaniem z pewnością nie było. Jednak „Rozdroża” nie są powieścią historyczną. To książka awanturniczo-przygodowa z interesującymi, barwnymi postaciami oraz, jak zwykle u Ćwieka, z odpowiednią dozą humoru, w której historia jest podstawą do snucia opowieści. Pojawiają się w niej oczywiście prawdziwe miejsca i prawdziwe nazwiska. Czytelnika pochłania dokładny opis bitwy pod Gettysburgiem, a po chwili intryguje rozmowa w gabinecie Abrahama Lincolna. W powieści natkniemy się na generałów, kapitanów i sierżantów z generałami Jacksonem i Lee na czele. Pod koniec pojawia się nawet Nathan Forrest, kawalerzysta Konfederacji i założyciel Ku Klux Klanu. Należy też wspomnieć o małym polskim akcencie w tej całej historii, czyli postaci inżyniera Jana Siekierzyńskiego.
Główna oś powieści koncentruje się wokół postaci Jeremiaha Crossa, tytułowego Krzyża Południa. Ten bezlitosny kapitan, wraz ze swoją drużyną, sieje postrach w szeregach wroga. To antybohater, którego losy i poczynania czytelnik śledzi z zainteresowaniem, ale mu nie kibicuje, bo w głębi serca może sympatyzować tylko z wojskami Północy. I tutaj widać wyraźnie jeden z kilku wielkich plusów tej pozycji. Autorowi udało się ukazać dwie strony konfliktu oraz ich racje. Po każdej z nich znajduje się bohater, który walczy za określoną i jedyną słuszną Ideę. Przy okazji owego dualizmu – przeniesienia akcentu z Konfederatów na Jankesów i z powrotem – obserwujemy również, jak tworzy się legenda. Nie wystarczy tylko odważnie bić się na wojnie, czy dokonywać bohaterskich czynów, musi być jeszcze ktoś, kto o tym opowie (odpowiednio określoną historię, oczywiście, ubarwiając). Wśród rozważań bohaterów powieści zostaje także nieśmiało poruszona kwestia sensowności wojny secesyjnej. Często naprzeciwko siebie stawali członkowie jednej rodziny, gotowi wystrzelać się wzajemnie w momencie, gdy padnie rozkaz.
Ciekawym zabiegiem literackim jest sposób, w jaki historia Crossa została czytelnikowi przedstawiona. Jakub Ćwiek sprawnie przeskakuje z jednej stylistyki na drugą. Losy kapitana są opisane za pomocą wiersza, relacje o jego przygodach zaprezentowane są w formie gawędy żołnierskiej bądź opowieści, pisanej piórem dziennikarza z literackimi aspiracjami. Jeden styl narracji doskonale łączy się z kolejnym, nie dochodzi do żadnych zgrzytów, a powieść czyta się pod tym względem z wielką przyjemnością.
Ponadto, do wymienionych wyżej plusów należy dodać długą listę ciekawych postaci, włączając w to również tych, którzy w obliczu obowiązkowego spotkania z kapitanem Crossem pojawiali się tylko na chwilę. Ci z kolei, których losy poznamy w kontynuacji powieści, to sierżant Reynolds, kompan i prawa ręka głównego bohatera, wyróżniający się olbrzymim poczuciem humoru, generał Lee i Grant, Nathan Forrest oraz tajemniczy Samedi. Z tym ostatnim związana jest obecna w książce tematyka voodoo. Autor czerpie z niej w dużych ilościach i snuje na jej podstawie swoją opowieść, a jeżeli komuś miałoby się udać połączyć wojnę secesyjną z afrykańskimi wierzeniami, to tylko Ćwiekowi.
Wraz z końcem bitwy pod Gettysburgiem dość szybko i nieoczekiwanie urywają się niektóre wątki, a nowe, dopiero co rozpoczęte, nie są zbyt mocno nakreślone. Ale, jak to zwykle bywa w przypadku pierwszego tomu, jest to ustawienie graczy na planszy. Ich losy z pewnością zetkną się w drugiej części. Jedna bitwa została już opisana – teraz pora na kolejną. Pozostaje czekać z niecierpliwością. Lekturę „Krzyża Południa” serdecznie polecam.
Tytuł: Krzyż Południa: Rozdroża
Autor: Jakub Ćwiek
Wydawca: Bellona/Runa
ISBN: 978-83-89595-63-8
ISBN: 978-83-11-11844-7
Liczba stron: 336
Okładka: miękka
Data wydania: 30.06.2010 r.
Cena: 29,90 zł
Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...