„Jutro będzie futro” - recenzja
Dodane: 21-06-2010 10:18 ()
W życiu popełniamy wiele błędów, że nie raz i nie dwa mówimy sobie pod nosem, że gdybyśmy mogli cofnąć się w czasie, to zrobilibyśmy to zupełnie inaczej. W rzeczywistości nie jest nam to dane, ale na filmie wszystko jest możliwe.
W obrazie Steve’a Pinka poznajemy trójkę przyjaciół, którzy niegdyś byli nierozłączni, a teraz praktycznie nie utrzymują ze sobą kontaktów. Gdy jeden z nich próbuje popełnić samobójstwa, paczka znów się spotyka. Z rozrzewnieniem wspominają stare czasy i marzą o ich powrocie. Teraz ich codzienność jest szarobura, nijaka, a oni sami przypominają niedojdy życiowe. Coś im w życiu nie wyszło. Nie te kariery, nie te panny, nie tak to wszystko miało wyglądać. Aby się trochę rozerwać, rzeczeni wybierają się w podróż do górskiego kurortu, w którym szaleli w latach swojej młodości. Ma to być taka nostalgiczna, wspominkowa wyprawa, która z powrotem naładuje ich wypalone akumulatory i przywróci ochotę do życia. Niespodziewanym trafem, korzystając z jacuzzi, przenoszą się do lat osiemdziesiątych, co równa się z okazją do naprawienia błędów młodości.
Chwyt z podróżą w czasie to dość ograny schemat, w tym przypadku metoda cofnięcia się w czasie jest nieco dyskusyjna, ale ogólnie chodzi o zapewnienie dobrej zabawy widzowi, który bombardowany jest sprośnymi gagami, alkoholowymi ekscesami czy wyselekcjonowanymi kawałkami z szalonych lat osiemdziesiątych. Możliwe, że ten miks powinien udanie się zgrać, ale jeśli ktoś nie przepada za absurdalnym humorem, to raczej będzie z utęsknieniem wypatrywał finału tej niecodziennej eskapady. Miało być nostalgicznie, ale w kilku scenach jest trochę niezręcznie.
Twórcom udało się uchwycić klimat lat osiemdziesiątych ze wszystkimi bajerami tej epoki. To takie puszczenie oka w stronę widza i mocny element filmu. Gorzej jest z dowcipami, które nie prezentują wysokiego poziomu oraz aktorami, którzy również nie postanowili wspiąć się na szczyt swoich umiejętności. Obleśne żarty nie zawsze pasują do gości w średnim wieku borykających się z życiowym kryzysem. Jest kilka śmiesznych fragmentów, ale to zdecydowanie za mało.
Jutro będzie futro powinno zadowolić niewybrednych widzów nie zważających na fabularne mielizny i cieszących się na widok głupkowatych i nonsensownych dowcipów. Filmowi Steve’a Pinka nie można odmówić swoistego uroku, co jednak nie zmienia faktu, że nie jest to produkcja wysokich lotów, ale na poziomie wyłącznie rozrywkowym dostarczy kilku zabawnych momentów. Tyle i aż tyle. Pozycja dla miłośników niewyszukanego humoru.
4/10
Tytuł: „Jutro będzie futro”
Reżyseria: Steve Pink
Scenariusz: Josh Heald, Sean Anders, John Morris
Obsada:
- John Cusack
- Clark Duke
- Craig Robinson
- Rob Corddry
- Sebastian Stan
- Lyndsy Fonseca
- Crispin Glover
- Chevy Chase
- Charlie McDermott
Muzyka: Christophe Beck
Zdjęcia: Jack N. Green
Montaż: George Folsey Jr., James Thomas
Czas trwania: 101 minut
Dziękujemy Cinema City za udostępnienie filmu do recenzji.
Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...