"Lucky Luke" - "Sędzia, "Na podbój Oklahomy", "Ucieczka Daltonów" - recenzja
Dodane: 30-04-2010 09:54 ()
W miarę szybko po pierwszy integralu wydawnictwo Egmont zdecydowało się wypuścić na rynek drugi zbiorek z przygodami nieustraszonego pogromcy Daltonów.
W historii „Sędzia” spotykamy westernowską wersję Judge’a Dredda. Na pierwszy rzut oka takie skojarzenia wywołuje sędzia Roy Bean. Obrońca prawa w miasteczku Langtry stosuje swoje surowe zasady, częstokroć mocno wykraczające poza kodeks obowiązujących norm. Jak sama nazwa głosi – Dziki Zachód – wszystkie chwyty dozwolone. Posiedzenia trybunału w wykonaniu stanowczego arbitra to malutkie spektakle, na których piwo i whisky leje się bez granic. Nie przeszkadza to wymiarowi sprawiedliwości wysyłać rzezimieszków na szubienicę, a co najważniejsze - stanowi jedyną, solidną rozrywkę w zapadłej mieścinie. Co w tym przypadku zrobi Luke, posądzony o kradzież bydła, którego miał pilnować? Jak wykaraska się z kuriozalnej, a zarazem komicznej sytuacji? Konfrontacja z przebiegłym sędzią nabiera kolorów, kiedy na horyzoncie pojawia się kolejny samozwańczy stróż prawa.
Dla odmiany druga opowieść rzuca samotnego kowboja gdzieś na niezaludnione tereny Oklahomy. Ziemie zakupione od Indian mają stanowić teren do skolonizowania. Skomplikowana akcja musi zostać przeprowadzona z poszanowaniem reguł fair-play, więc wpierw należy przypilnować, aby wszyscy mieli równe szanse w walce o swój kawałek podłogi. Tej ciężkiej i praktycznie niemożliwej misji podejmuje się nie kto inny, jak Lucky Luke. Zanim Oklahoma przywita swoich nowych mieszkańców w ruch pójdą wszelkie możliwe mechanizmy podstępu, intryga będzie gonić intrygę, a zawodnicy, stosujący nieuczciwe praktyki, boleśnie przekonają się, że nie warto zadzierać z legendą Dzikiego Zachodu.
W ostatniej historii kuzyni Daltonów dają ponownie znać o sobie. Nie straszne im są mury żadnego ośrodka o zaostrzonym rygorze. Nie ma takiego miejsca, z którego przebiegli bracia nie spróbowaliby uciec. Każdy ich plan, również i najnowszy, posiada kilka dziur, ale kto by się przejmował drobnostkami. Najważniejsze to znów poczuć bryzę wolności na twarzy, a w dłoni stal ulubionego colta. Zszargać reputację znienawidzonego wroga, zmieszać go z błotem i ośmieszyć – to motto na dziś głoszone przez Daltonów. Czwórka maniakalnych kryminalistów kontra stróż prawa i jego wierny koń. Wynik tej potyczki jest nieprzewidywalny!
Jako fan Lucky Luke’a, przyznam, że trzy historie w jednym zbiorze to znakomity pomysł wydawniczy. Czytelnik otrzymuje solidną dawkę zwariowanego humoru, świetne opowieści, które bawią do rozpuku łez. W moim odczuciu drugi integral zawiera dużo lepszy materiał niż poprzedni, a powrót Daltonów można potraktować jako instruktażowe podejście do tematu. Kto jeszcze nie poznał przygód samotnego kowboja ma teraz wyśmienitą okazję. Ucieczka w pocie czoła, misterna intryga, czasochłonne knowania, a Lucky Luke i tak postawi na swoim, bawiąc się przy tym wybornie. Wartka akcja, sporo dobrego humoru i gagów powinno zadowolić nawet najwybredniejszych. Polecam.
Tytuł: "Lucky Luke" - "Sędzia, "Na podbój Oklahomy", "Ucieczka Daltonów"
- Scenariusz: Rene Goscinny
- Rysunek: Morris
- Tłumaczenie: Marek Puszczewicz
- Wydawca: Egmont
- Data publikacji: 03.2010
- Liczba stron: 140
- Format: 155x225 mm
- Oprawa: twarda
- Druk: kolor
- Cena: 49 zł
Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...