Recenzja zbioru opowiadań "Rzeczy Ulotne" Neila Gaimana
Dodane: 27-11-2006 21:41 ()
Od kiedy Neil Gaiman dał się poznać jako samodzielny twórca, a nie jedynie współautor „Dobrego Omenu” u boku Terry’ego Pratchetta, nie pozwala o sobie zapomnieć. Niczym człowiek Renesansu nie ogranicza swojej działalności do jednej dziedziny – zajmuje się zarówno twórczością prozaiczną, jak i poetycką, nagrywa, pisze scenariusze do filmów, seriali i komiksów. Całkiem niedawno światło dzienne ujrzał kolejny w jego dorobku zbiór opowiadań pt. „Rzeczy Ulotne [cuda i zmyślenia]”.
Książka zawiera 31 pozycji będących opowiadaniami bądź wierszami. Kilka tytułów jest już znanych polskim czytelnikom – cztery z nich znalazły się w „Dymie i Lustrach”, „Arlekin i Walentynki” wydany został jako powieść graficzna, a „Październik w fotelu” pojawił się (jako „Październik na tronie”) w pierwszym numerze nieistniejącego już pisma Super Fantastyka Powieść.
Zbiór, już w zasadzie tradycyjnie, Gaiman rozpoczął obszernym wstępem traktującym o genezie i historii każdego z tekstów. Taki element jest moim zdaniem bardzo dobrym pomysłem ze względu na jego personalny wydźwięk oraz możliwość wglądu w proces pisarski autora.
Dalej następuje część właściwa kolekcji, czyli opowiadania. Ich poziom jest nierówny, co jest częstą przypadłością wszelkiego rodzaju zbiorów. Zdecydowanie najsłabszym punktem (podobnie jak w przypadku „Dymu i Luster”) są wiersze – choć być może jest to kwestią tłumaczenia; w takim wypadku ciężko jest ocenić ich faktyczną jakość bez znajomości oryginałów. Może być jednak i tak, że talentu bajarskiego nie wystarczyło już na poezję. Także opowiadania są różnej próby – od przeciętnych po fenomenalne. Wśród tych drugich wyróżniają się zwłaszcza: otwierające zbiór „Studium w szmaragdzie”, umieszczające Sherlocka Holmesa w świecie mitów Cthulhu H. P. Lovecrafta, przejmujące i wzruszające „Październik w fotelu” oraz zamykające całość „Władca górskiej doliny”, w którym występuje znany z „Amerykańskich bogów” Cień i dwie postacie pojawiające się w innym tekście. Dodatkowo w treść "Władcy..." pisarz wplótł nawiązania do „Beowulfa” (staroangielski epicki poemat heroiczny).
Lepsze czy gorsze, wszystkie opowiadania łączy magiczna i tajemnicza atmosfera ceniona przez wielbicieli stylu Gaimana. „Rzeczy ulotne” to pełna ciepła, a jednocześnie wzruszająca, niepokojąca i skłaniająca do refleksji lektura – idealna na długie jesienne wieczory.
Różnorodność tekstów sprawia, że każdy może wśród nich znaleźć coś dla siebie. Nie mogło też zabraknąć specjalności autora, plasującej go między najwybitniejszymi pisarzami Postmodernizmu - niezwykłej zdolności do opowiadania funkcjonujących powszechnie historii w zupełnie inny sposób i talentu do łączenia, przekształcania i tworzenia czegoś zupełnie nowego ze znanych wszystkim motywów. Nie wygląda na to, by jak do tej pory, wyczerpał wszystkie swoje pomysły, więc pozostaje nam czekać na kolejne dzieła spod ręki tego wiecznie odzianego w czerń Brytyjczyka.
Dominika 'Mała' Rycerz
Tytuł: Rzeczy Ulotne
Tytuł oryginału: Fragile Things
Autor: Neil Gaiman
Wydawnictwo: MAG
Rok i miejsce wydania: 2006, Warszawa
Liczba stron: 343
Wymiary: 115 mm x 185 mm
Okładka: Miękka
Redakcja i korekta: Nenedhel
Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...