"Lucky Luke": "Szyny na prerii", „Lucky Luke kontra Joss Jamon”, „Kuzyni Daltonów” - recenzja
Dodane: 06-02-2010 18:26 ()
Wydawnictwo Egmont po publikacji zbiorczego wydania komiksów z serii „Tintin”, postanowiło dalej iść za ciosem i w analogicznej formie przedstawić czytelnikom przygody Lucky Luke’a.
Pierwszy integral zawiera trzy komiksy z początków serii (dokładnie dziewiąty, jedenasty i dwunasty) – „Szyny na prerii”, „Lucky Luke kontra Joss Jamon” oraz „Kuzyni Daltonów”. Tym samym Egmont wraca do korzeni tej postaci, prezentując ewolucję stylu rysunków Morrisa oraz historyjek pisanych przez Goscinnego.
W pierwszej opowieści, „Szynach na prerii”, samotny kowboj zostaje przypadkowo wplątany w proces budowy trasy kolejowej, która ma połączyć zachodnie Stany Zjednoczone ze Wschodem. Na przeszkodzie prac stoi niejaki Black Wilson, któremu w niesmak jest rozwój kolei z uwagi na dochodowy interes związany z dyliżansami. Jednak Luke i jego mocodawcy idą z duchem czasu starając się zapewnić nawet najmniejszej mieścinie kontakt z cywilizacją. Po drodze spotykają mniejszych lub większych entuzjastów stalowego szlaku, ale mimo problemów przeróżnej natury dokończenie budowy jest przesądzone.
Po wyczerpującej budowie czeka was wyborczy pojedynek - Lucky Luke kontra Joss Jamon. W tym epizodzie widać echa wojny secesyjnej, po której przegrani żołnierze nie wiedzieli co dalej począć z własnym życiem. Jamon i jego kamraci, wykorzystując zdolności nabyte na polu walki, postanawiają przejąć władzę nad Frontier City. Aby wszystko wyglądało legalnie na papierze herszt bandy staje do walki z Lucky Lukem o fotel burmistrza miasta. Emocjonująca, pełna brudnych zagrań oraz komicznych wypadków kampania wyborcza to dopiero początek zaciekłej rywalizacji między bohaterami, która dostarczy wam sporą dawkę humoru.
Na zakończenie pozostali bracia Daltonowie, czyli największa zmora Dzikiego Zachodu. Przestępcze rodzeństwo siało postrach do momentu, kiedy na swojej drodze spotkali Luke'a. Teraz doczekali się godnych naśladowców w postaci swoich kuzynów, którzy pałają chęcią zemsty na praworządnym kowboju. Czy tym razem uda się im wywieść w pole Luke’a? Cztery genialne umysły kontra samotny jeździec i jego wierny koń. Kto wyjdzie cało z tej zaciekłej i nieprzewidywalnej rywalizacji? Przekonacie się, sięgając po komiks.
Analizując powyższe historie, łatwo dostrzec, że styl Morrisa dopiero się kształtował, rysunek jest jeszcze w sporej mierze uproszczony, a Luke nie wygląda tak dobrze, jak pamiętamy go chociażby z wcześniejszych publikacji Egmontu. Natomiast Goscinny od początku utrzymuje wysoki poziom swoich umiejętności – przemyślane gagi i humor sytuacyjny to jego znak rozpoznawczy. Od lektury trudno oderwać wzrok - przygody najszybszego rewolwerowca na Dzikim Zachodzie bawią, śmieszą, gwarantując dobrze spędzony czas.
Samo wydanie pozostaje bez zarzutu – kredowy papier i twarda oprawa to już standard. Ponadto inaczej niż w przypadku „Tintina” nie można narzekać na liternictwo, a każdy dymek swobodnie daje się przeczytać, czego nie można powiedzieć o komiksie Herge’a.
Najnowszy zbiorek „Lucky Luke’a” to gratka dla miłośników gatunku i postaci samotnego kowboja, ale myślę, że każdy kto sięgnie po niniejszą pozycję nie będzie zawiedziony. Wszak to klasyka komiksu i warto się z nią zapoznać.
Tytuł: "Lucky Luke" - "Szyny na prerii", "Lucky Luke kontra Joss Jamonn", "Kuzyni Daltonów"
- Scenariusz: Rene Goscinny
- Rysunek: Morris
- Tłumaczenie: Marek Puszczewicz
- Wydawca: Egmont
- Data publikacji: 11.2009
- Liczba stron: 140
- Format: 155x225 mm
- Oprawa: twarda
- Druk: kolor
- Cena: 49 zł
Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...