Recenzja książek "Powrót Karmazynowej Gwardii" t. 1 i 2 Iana Camerona Esslemonta
Dodane: 03-02-2010 16:02 ()
"Noc noży" Iana Camerona Esslemonta, jego pierwsza powieść osadzona w świecie Malazańskiej Księgi Poległych, cierpiała na niejedną przypadłość typową dla debiutów. Najbardziej jednak charakterystyczna była w niej wyraźna próba naśladowania stylu słynniejszych książek o wiele bardziej utytułowanego Stevena Eriksona. W "Powrocie Karmazynowej Gwardii" autor, wbrew temu, czego można by się spodziewać, nie poszedł wcale w stronę wypracowania sobie własnego literackiego charakteru. Wręcz przeciwnie - wszystko poczynając od sposobu narracji aż po prezentację bohaterów jest tu tak do eriksonowego stylu podobne, że długimi fragmentami można zapomnieć, iż czytamy jednak utwór drugiego pisarza. W innym przypadku można by narzekać na ten brak indywidualnego stylu. Jednak po pierwsze Esselmontowi w tym przypadku wychodzi ten manewr bardzo dobrze, a po drugie przyczynia się do poczucia spójności wewnątrz świata - mamy tu wyraźną świadomość poznawania jednej - niezwykle złożonej i epickiej - ale jednak spójnej historii jednego świata.
W przeciwieństwie do "Nocy noży", która choć rysowała pewną zapowiedź wydarzeń z cyklu malazańskiego, to jednak nie miała z nim wiele wspólnego fabularnie, "Powrót Karmazynowej Gwardii" ma o wiele większy związek z historią znaną z powieści Eriksona. Akcja utworu dzieje się krótko po zdarzeniach przedstawionych w "Łowcach kości", przeważnie na kontynencie Quon Tali - niemalże w sercu Imperium. Toczy się oczywiście wokół powrotu na łono Imperium Karmazynowej Gwardii - niemalże legendarnej, związanej tajemniczą, magiczną przysięgą kompanii najemników (której walki przeciwko Malazańczykom są wspominane chociażby na początku "Ogrodów księżyca"). Bynajmniej nie będzie to powrót pokojowy - wyczerpanym wojnami na obcych lądach wojskom malazańskim do pełni kłopotów brakuje jeszcze tylko potężnych, wspomaganych tajemniczym rytuałem najemników. Kłopoty te oczywiście przybywają - i to nie tylko za sprawą Gwardii, ale też zbuntowanych prowincji Imperium oraz starożytnej klątwy związanej z jedną z potęg świata, o której w poprzednich malazańskich powieściach co nieco słyszeliśmy, ale która nigdy dotąd nie wystąpiła w nich osobiście.
Przewijają się w "Powrocie Karmazynowej Gwardii" pewne postaci, z którymi już się wcześniej spotkaliśmy (na marginesie dodam tu, że aby w pełni docenić te wzajemne nawiązania między książkami obu twórców świata Malazu, polecam przed lekturą tej pozycji zapoznać się z "Mytem Ogarów" Eriksona). To jednak nie wszystko. Chociaż Esslemontowi wciąż nie udało się dorównać słynniejszemu koledze w ogromie i dramatyzmie przedstawionego w książce finału, to jednak jest on satysfakcjonujący, a jednocześnie przedstawia wydarzenia, które będą z pewnością miały kolosalne znaczenie dla dalszego rozwoju losów świata.
O ile "Noc noży" można było traktować jako uzupełniającą pozycję dla prawdziwych pasjonatów serii, o tyle "Powrót Karmazynowej Gwardii" to już niemalże integralna część całej tej epickiej historii. To nie tylko lepsza niż w pierwszym tomie literatura, ale też lektura obowiązkowa dla każdego, kto dał się zaangażować w ten świat oraz jego historię i ma zamiar śledzić ją aż do zbliżającego się powoli finału.
Tytuł: "Powrót Karmazynowej Gwardii", t 1, 2
Autor: Ian Cameron Esslemont
Tłumaczenie: Michał Jakuszewski
Wydawnictwo: Mag
Data wydania: 9.2009, 12.2009
Wymiary: 115 x 185
Liczba stron: 498, 456
Oprawa: miękka
Cena: 35 zł
Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...