Wywiad z koordynatorem Wizkonu 2006

Autor: Krzyś-Miś Redaktor: Krzyś-Miś

Dodane: 16-07-2006 15:57 ()


Rozmawiam z Marcinem „Wizardem" Sobiczewskim, pomysłodawcą i koordynatorem konwentu Wizkon, rokrocznie odbywającego się w Międzyrzecu Podlaskim. W dniach 21 - 23 lipca 2006 roku zbliża się kolejna edycja tej imprezy.

Jak przygotowania do konwentu?

Ciężko, jak co roku zresztą. U nas nie ma żadnego liczącego się i silnego fandomu, rzeszy ludzi, którzy się tym interesują oraz którzy udzielają się na różnych forach/serwisach czy imprezach. Jest garstka zapaleńców którzy maja wielkie chęci kontynuować coś, co z powodzeniem ciągniemy już od 6 lat.

Chwała wam, że wciąż macie zapał. Co będzie ciekawego na Wizkonie w tym roku?

Trudno mi powiedzieć, co będzie szczególnie interesującego. Tworzony jest standardowy (brzydkie słowo) program, szereg prelekcji, konkursów, by ludzie mogli sprawdzić się w swoich dyscyplinach. LARPy, blok dla M:tG i blok bitewniaków. Zaprosiliśmy ekipę z Portala i Mythosa. Trochę innych także atrakcji, byśmy się nie nudzili w międzyczasie. Zresztą wiesz bardzo dobrze, że na Wizonie się nikt nie nudzi.

Wiem bardzo dobrze, byłem w końcu już pięć razy i zawsze było świetnie. Co odróżnia Wizkon od innych konwentów? Dlaczego warto przyjechać?

Na to pytanie mógłbyś chyba ty sam najlepiej odpowiedzieć, powinieneś je skierować do samych uczestników, którzy z roku na rok pojawiają się u nas, wyjeżdżają zadowoleni i zapowiadają się za rok. Jak ktoś to kiedyś powiedział: to musi być coś w tym powietrzu, że ludzie tak dobrze się bawią. Jest jakaś atmosfera i klimat bardzo niestereotypowego konwentu. Kiedyś użyłem takiego określenia - nieprofesjonalny profesjonalizm - sądzę, że to naprawdę inspirujący mix tych wszystkich czynników tworzy prawdziwy Wizkon.

Jakie są warunki uczestnictwa w imprezie?

Warunki uczestnictwa? A co to takiego? :) Wystarczy przyjechać, opłacić akredytacje (w tym roku 17 zł), rozgościć się i dobrze bawić.

Ilu spodziewasz się uczestników? W jakim wieku?

Szczerze mówiąc nie spodziewam się pobić naszego rekordy 400 ludzi. Ale te 300 osób to zakładam, że przekroczymy. Nie sprzyja nam data, która z roku na rok jest ciągle zmieniana. A wiek, naprawdę różny, ale w większości to będą licealiści i studenci.

Międzyrzec Podlaski to niespełna dwudziestotysięczne miasto. Jak jego mieszkańcy postrzegają dużą fantastyczną imprezę jaką jest Wizkon? Czy władze i instytucje w mieście wspierają was przy Wizkonie?

Jego mieszkańcy ledwo dostrzegają ta imprezę, a Pani ze sklepu naprzeciwko szkoły mówi, że jakiś cyrk przyjechał. Ciemnogród, jeśli chodzi o fantastykę. A władze, to z tym jest różnie. O ile na jakąś pomoc Urzędu Miasta możemy liczyć, to instytucja Domu Kultury jest do nas bardzo wrogo nastawiona i z jej strony na żadną pomoc nie możemy liczyć, ale to nie jest odpowiednie miejsce by dyskutować na ten temat.

A czym zajmuje się, jak żyje na co dzień koordynator Wizkonu?

Pracuję, studiuję, usilnie próbuje znaleźć czas na swoje hobby. Prócz Wizkonu organizujemy Ragnarok - mniejszą, 2-dniową imprezę poświęconą samym grom bitewnym, karcianym i planszowym. Dodatkowo turnieje w klubie. Na samo RPG (Warhammera) nie pozostaje już czasu, sesje odkładane są na kolejne terminy. Zbyt mało czasu jest na to wszystko.

Jak znajdujesz czas na fantastykę, jaka jest twoja recepta na swoje hobby?

Właśnie nie znajduję. Szybko chodzę, mam auto bądź rower i liczę każdą wolną minutę, by nie była stracona. Ciężko pogodzić tyle rzeczy, by nie rezygnować z niczego. Jakoś prawie mi się to udaje, chodź to nie jest to samo, co za czasów szkoły średniej. To był złoty wiek. Ale z konwentami bawię się już od czasów studenckich.

Co radziłbyś młodym fantastom, którzy chcieliby zorganizować konwent w swoim mieście? Jak powinni się do tego zabrać?

Wiesz, teraz chyba inaczej się trzeba do tego zabierać niż 7 lat temu (fajnie to zabrzmiało prawda?). Zakładamy że przyszli organizatorzy potrafią załatwić lokal (najważniejsza rzecz!), sponsorów, przygotować program. Teraz może być największym problemem tak przygotować imprezę, by zgromadziła ona zadowalającą liczbę uczestników. Widziało się konwenty, na które, mimo najszczerszych wysiłków orgów, ludzie po prostu nie przyjeżdżali. Sądzę, że większość ludzi ma swoje imprezy, na które lubi jeździć, gdzie spotykają się ze znajomymi i często jest to prawdziwy powód, dla którego ruszają na konwent. Nowej imprezie trudno jest się wcisnąć w roczny grafik konwentów i zgromadzić tylu ludzi, by organizatorzy się nie zrazili i byli usatysfakcjonowani.

 

Trzymajmy kciuki za organizatorów konwentów i za Wizkon 2006, niech wypadnie jak najlepiej. Dzięki za rozmowę.


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...