"Diuna. Bitwa pod Corrinem" – recenzja

Autor: Andrzej Baribal Redaktor: Motyl

Dodane: 20-01-2010 16:36 ()


„Bitwa pod Corrinem” jest trzecią częścią „Legend Diuny” – trylogii napisanej przez Briana Herberta i Kevina J. Andersona, będącej w pewnym sensie hołdem złożonym cyklowi stworzonemu przez Franka Herberta.

Autorzy przenoszą czytelnika w najbardziej gorący i krwawy okres wielkiej wojny, zwanej dżihadem, konfliktu ludzkości przeciwko władzy komputerów, robotów i maszyn. Fundamentem, wokół którego okręca się fabuła, jest rozprzestrzenienie się śmiercionośnego wirusa, dziesiątkującego populacje zamieszkujące poszczególne planety uniwersum. Za masową zbrodnię odpowiada Omnius – komputerowy wszechumysł, zmierzający do złamania ducha walki wolnych ludzi. Ludzkość musi stanąć na wyżynach swych możliwości, by przeciwstawić się bezlitosnemu wrogowi.

Mimo że akcja dzieje się ponad pięćdziesiąt lat później, porównując z częścią poprzednią, to wciąż mamy do czynienia z bohaterami znanymi wcześniej: Vorianem Atrydą, Normą Cenvy, Yorekiem Thurrą czy Rekurem Vanem. Dzięki temu zabiegowi możemy wraz z nimi przeżywać niesamowite przygody, na nowo się z nimi zżyć, z drugiej jednak strony odczuwa się nieco wrażenie, iż autorzy nieco na siłę umożliwili im aktywne życie mimo podeszłego wieku, nie starając się przybliżyć nowych, równie interesujących postaci. Niemniej, w żadnym razie nie przeszkadza to w lekturze.

Dla tych, którzy znają cykl „Diuny”, nie będzie zaskoczeniem chyba najważniejszy skutek całego konfliktu – pojawienie się śmiertelnej waśni miedzy rodami Atrydów i Harkonnenów, który napędza akcję niejednej książki Herberta. Nie powinno to jednak zanadto odjąć emocji towarzyszących lekturze, ponieważ każdy będzie ciekaw, jak do niego doszło. Tu niestety spotyka nas rozczarowanie, bowiem uzasadnienie wrogości obu wielkich rodów wydaje się dość sztuczne, jakby przypadkowe, zaskakujące banalnością. Owo rozwiązanie skojarzyło mi się nieco z innym wielkim uniwersum, mianowicie światem „Gwiezdnych wojen”, gdzie przejście Anakina Skywalkera na ciemną stronę mocy w trzecim epizodzie sprawia również duży zawód.

Trzeba jednak przyznać, że powieść czyta się bardzo dobrze. Nie ma w niej głębi właściwej twórczości Franka Herberta, jednak wartka akcja sprawia, że błyskawicznie i przyjemnie pochłania się kolejne strony. Mimo sporej przewidywalności meandrów fabuły i zachowań bohaterów „Bitwa pod Corrinem” daje czytelnikowi sporą dawkę rozrywki. Oczywiście nie jest to ambitna literatura, ale interesujące czytadło, które można posmakować przed snem; to raczej hamburger z frytkami, a nie kolacja w drogiej francuskiej restauracji, że tak ucieknę się do kulinarnego porównania.

Trzeci tom autorstwa Briana Herberta i Kevina J. Andersona, podobnie jak cała trylogia, nie przejdą do kanonu literatury fantastycznej, a tym bardziej literatury w ogóle. Jednak to całkiem strawna i przyjemna lektura, której warto oddać się w zimowe wieczory.

 

Tytuł: „Diuna. Bitwa pod Corrinem”

Autorzy: Brian Herbert, Kevin J. Anderson

Wydawnictwo: Dom Wydawniczy REBIS

Rok wydania: 2009

Oprawa: twarda z obwolutą

Format: 155x235 mm

Ilość stron: 734

Cena: 59,90 zł


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...