"Księżniczka i żaba" - recenzja

Autor: Marcin Andrys Redaktor: Raven

Dodane: 22-01-2010 21:36 ()


Czy w dobie dominacji komputerowych animacji, trójwymiarowych widowisk pokroju „Avatara”, klasyczne produkcje mają jeszcze rację bytu? Twórcy „Księżniczki i żaby” dają jasną odpowiedź. Lubimy bajki w każdym wydaniu, bez względu na rodzaj ich wykonania.  

Od czasu „Toy Story” dopieszczone obrazy sukcesywnie zaczęły wypierać z kina klasyczne animacje oraz odważnie konkurować z aktorskimi  produkcjami. Widzowie w każdym wieku systematycznie dawali się ponieść nowej technologii wspomaganej efektami 3D, a filmom nakręconym tradycyjnymi metodami przylepiono łatkę przeznaczonych na rynek DVD.

„Księżniczka i żaba” nawiązuje do najlepszych osiągnięć wytwórni Walta Disneya. To tam rodziły się takie hity jak „Piękna i Bestia”, „Król Lew” czy „Pocahontas”. Niewątpliwie jest powiewem świeżości oraz alternatywą dla kina przeładowanego efektami komputerowymi, nastawionego na szybką i widowiskową rozrywkę.

Obraz Johna Muskera i Rona Clementsa to niezwykle ciepła historia, urzekająca prostym acz niepowtarzalnym wykonaniem. Najkrócej mówiąc, chodzi o typowy pocałunek, mający zdjąć urok z księcia Naveena. Próżny władca Maldonii dał się ponieść wyobrażeniu o wielkiej fortunie i został zamieniony w żabę przez złowieszczego dr. Faciliera, sługę złych mocy. Jedynym ratunkiem dla ropuchowatego alter ego młodzieńca jest wspomniany buziak. Przeciwieństwem rozpuszczonego bawidamka jest Tiana. Zaharowująca się dziewczyna, pragnie ziścić marzenie ojca – otworzyć ekskluzywną restaurację. Rezolutna, pracowita, pomysłowa, ale panicznie bojąca się oślizgłych stworzeń. Los chce, że to ona musi odczarować niesfornego księcia. Jak to w bajkach bywa, nie wszystko idzie po ich myśli…   

 „Księżniczka i żaba” to udany powrót tradycyjnej animacji do kin. Można wymienić kilka elementów, które przełożyły się na sukces filmu. Przede wszystkim szukanie i wdrażanie śmiałych rozwiązań. Pocałunek żaby może mieć nieprzewidziane skutki. Tiana nie jest blond pięknością tylko skromną, czarnoskórą dziewczyną. Wreszcie akcja rozgrywa się w barwnym i niebezpiecznym Nowym Orleanie, kolebce jazzu, muzyki poruszającej miliony, która dla wielu stanowi życiową ścieżkę. Czas akcji również jest ważny z punktu widzenia fabuły. Ameryka okresu kryzysu – co widać w tle, gdy Tiana przejeżdża z bogatego centrum miasta na ubogie przedmieścia. Życie nie zawsze przypomina bajkę i często trzeba stawić czoła szarej codzienności.  

Twórcy korzystając  z bogactwa możliwości zabierają widza w podróż po malowniczych zakątkach bagien Luizjany. Wśród mokradeł Missisipi bohaterowie napotykają na niezwykle utalentowanego i sympatycznego aligatora Louisa, sentymentalnego świetlika Raya oraz magię Voodoo. W wirze wspólnej zabawy i włóczęgi przekonują się, że pragnienie spełnienia marzeń nie jest najważniejsze. Z kolejnymi przygodami poznają rozmaite smaki życia, a także uczucia, o którym nie mieli dotąd pojęcia. 

Autorom udało się wpleść w historię Tiany i Naveena sporo detali dotyczących Nowego Orleanu. Na drugim planie przemyka interesująca architektura metropolii, możemy nacieszyć oczy słynnymi pączkami z pudrem i innymi smakołykami czy zobaczyć legendarną linię tramwajową. Jednak główne skrzypce w filmie gra zmysłowa muzyka, dużo żywiołowych rytmów oraz spora dawka pierwszorzędnego humoru. Na uwagę zasługuje również jedna z lepszych polskich ścieżek językowych. To niezaprzeczalne plusy familijnej produkcji. Wystarczy wygodnie usiąść w fotelu i dać się ponieść jazzowym brzmieniom.

„Księżniczka i żaba”  udowadnia, że w tradycyjnej animacji drzemie spory potencjał, który można z powodzeniem wykorzystać. Siła tkwi w historii, która opowiedziana w interesujący sposób stanowi doskonałą przeciwwagę dla sequeli komputerowych animacji. Na tym polu widać symptomy braku pomysłów i drążenie do granic możliwości komercyjnych hitów („Shrek 4”, „Toy Story 3”). Nic nie stoi na przeszkodzie, aby w najbliższym czasie klasyczne animacje z większą siłą szturmowały kina. Nie zapominajmy, że na nich właśnie wychowało się niejedno pokolenie. Czar tamtych lat powrócił i miejmy nadzieję, że dłużej zagości na ekranach.  

6/10

 Tytuł: "Księżniczka i żaba"

Reżyseria: John Musker, Ron Clements     

Scenariusz: John Musker, Ron Clements, Greg Erb, Rob Edwards     

Obsada  (głosy):

  • John Goodman
  • Keith David
  • Jenifer Lewis
  • Anika Noni Rose
  • Bruno Campos
  • Ritchie Montgomery
  • Jennifer Cody
  • Michael-Leon Wooley
  • Jim Cummings
  • Peter Bartlett
  • Oprah Winfrey

Muzyka: Randy Newman     

Montaż: Jeff Draheim     

Scenografia: Ian Gooding, James Aaron Finch      

Czas trwania: 97 minut

 

Dziękujemy Cinema City za udostępnienie filmu do recenzji.

 


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...