"Avatar" - recenzja
Dodane: 28-12-2009 23:49 ()
Po latach oczekiwania nareszcie można ujrzeć najnowsze dzieło Jamesa Camerona. Dla własnego dobra szerokim łukiem omijałem wszelkie recenzje, zapowiedzi, galerie oraz trailery, ponieważ wszyscy zdajemy sobie sprawę, że machina propagandowa zawsze zareklamuje film jak najlepiej, a nierzadko zwiastuny zawierają najlepsze sceny zmontowane tak, aby w ogóle nie pokazać ani jednej luki w fabule. Czy warto było czekać na „Avatara”? Czy faktycznie jest to film przełomowy?
Pod względem technicznym na pewno jest to gigantyczny krok naprzód. Efekty specjalne robią wrażenie - nie zauważyłem tam żadnych wpadek. Trójwymiar jest obecny, ale po prawie trzygodzinnym seansie ciężko jednoznacznie stwierdzić, czy z czasem widz się do niego przyzwyczaja i przestaje świadomie odbierać, czy też są w „Avatarze” całe fragmenty, podczas kręcenia których nie używano technologii 3D. Oprawa graficzna to największy atut filmu i stworzono ją z taką wprawą, że człowieka po prostu wciąga do środka. Gdyby nie ludzie z sali kinowej, którzy czasem za głośno rozmawiają albo wstają z miejsc, prawdopodobnie w ogóle nie oderwałbym oczu od ekranu. „Avatar” ma w sobie coś z baśni - dżungla Pandory jest niebezpieczna i obca, ale stanowi spójny ekosystem. To się po prostu kupuje bez zastrzeżeń, z ciekawością obserwując zarówno humanoidalnych kosmitów, jak i faunę i florę, które ewoluowały nieco innym torem, aczkolwiek budzą skojarzenia z ziemskimi zwierzętami czy chociażby grzybami. Niewątpliwie jest to przełom - pozostaje nam tylko sprawdzić, jak wspomniane atuty wypadną na małym ekranie - już bez trójwymiaru ani nawet HD.
Pod względem fabuły (nie zamierzam tutaj opisywać pierwszych scen - film zobaczcie na własne oczy, drodzy czytelnicy) - już niekoniecznie. Przedstawiona historia jest ciekawa, ale ciężko mi było pozbyć się wrażenia, że już gdzieś coś takiego widziałem. Przynajmniej tematyka ogólnie nie jest nowością, ale bądźmy szczerzy - ile filmów produkowanych obecnie oparto na nietypowym, dotąd niespotykanym pomyśle? Cameron swoją historię opowiada z wyczuciem prawie do samego końca. Nie ma zbyt wielu przeskoków w czasie, a także są one zgrabnie wklejone w odpowiednich miejscach. Widać tutaj rękę twórcy "Obcy: Decydujące starcie" i to wcale nie ze względu na Sigourney Weaver (która tym razem nie zajmuje się walką z obcymi gatunkami). Można to uznać za wadę, albo za zaletę - wszakże reżyserów ceni się również za ich niepowtarzalny styl.
Niestety końcówka filmu, a dokładniej sceny batalistyczne, nieco rozczarowują. Zastosowano rozwiązania zdecydowanie zbyt stereotypowe i przewidywalne, jakby Cameronowi skończyły się pomysły i chciał sypnąć widzowi w oczy efektami, licząc na to, że wszystko „przejdzie”. Przekroczono też dopuszczalną granicę patosu (jak na mój gust) w trzeciej godzinie filmu i przyznaję, że zepsuło mi to ogólne wrażenie. Muszę jednak zaznaczyć, iż całość jest jak najbardziej strawna i godna uwagi. Obcy - Na'vi - bardzo szybko stają się widzowi bliscy - ostatecznie są to humanoidy porozumiewające się własnym językiem, a ich styl życia przywodzi na myśl native americans, zwanych błędnie Indianami oraz afrykańskie plemiona. Zadziwiające jest to, że w gruncie rzeczy niewiele uwagi poświęca się postaciom ludzkim, a film w ogóle na tym nie traci. Ludzie na Pandorze wydają się tylko tłem - w gruncie rzeczy większość z nich można opisać dwoma słowami. Na zakończenie wspomnę jeszcze o muzyce - ładna, doskonale dopasowana do scen. Przez nią mogą się niektórym, co wrażliwszym osobom zaszklić oczy.
Film miał już swoją premierę w Polsce i na forach rozgorzały boje między internautami - krytykowanie Camerona, wyłapywanie potencjalnych błędów... Tymczasem „Avatarowi” po prostu trzeba dać szansę. Pójść do kina i obejrzeć nieprawdopodobną, ale jednak niesamowitą bajkę SF. Bez oczekiwań, bez uprzedzeń.
P.S. Każdy ma prawo do własnej opinii o opowiedzianej historii - moim zdaniem jest ciekawa i warta uwagi, ale powinna się skończyć tak, jak zostało to ujęte w obrazie. Tymczasem doszły mnie pogłoski, że Cameron nie zamierza pozbyć się dojnej krowy i zrobi z „Avatara” trylogię. A tam, gdzie zaczyna się planowanie filmów podług zysków, kończy się porządne kino.
6,5/10
Tytuł: "Avatar"
Reżyseria: James Cameron
Scenariusz: James Cameron
Obsada:
- Sam Worthington
- Zoë Saldana
- Sigourney Weaver
- Stephen Lang
- Michelle Rodriguez
- Giovanni Ribisi
- Joel Moore
- CCH Pounder
- Wes Studi
- Laz Alonso
Muzyka: James Horner
Zdjęcia: Mauro Fiore
Montaż: Stephen E. Rivkin, John Refoua
Kostiumy: Deborah Lynn Scott, Mayes C. Rubeo
Czas trwania: 160 minut
Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...