Recenzja "Ziemi skutej lodem" Johna Flanagana

Autor: Michał Sieńko Redaktor: Słowik

Dodane: 17-11-2009 16:51 ()


    W trzeciej części "Zwiadowców" Johna Flanagana pt. "Ziemia skuta lodem" wraz z bohaterami udamy się w daleką podróż w odległe krainy. Will i Evanlyn trafią do lodowego królestwa rządzonego przez barbarzyńskich Skandian, zaś Halt i Horace zmierzą się z przeciwnościami losu przemierzając ziemie Galii.

Akcja powieści toczy się więc dwutorowo. Z jednej strony poznajemy przygody młodego zwiadowcy i jego towarzyszki niedoli uprowadzonych przez piratów, z drugiej natomiast autor prezentuje nam działania Halta i Horace'a próbujących ocalić porwanych. Zdecydowanie ciekawsze fragmenty poświęcone są dwóm przyjaciołom Willa, niż niemu samemu.

    Dwuosobowa misja ratunkowa na swej drodze natrafia na tuziny niebezpieczeństw, m.in. zmaga się z rycerzami-rabusiami. W trakcie podróży Horace "uczy się życia" - młody chłopak wychowywany najpierw w przyzamkowej wiosce, a później w Szkole Rycerskiej, z ogromną ciekawością i zainteresowaniem chłonie nowe informacje. Na drugim biegunie stoi Halt, dojrzały mężczyzna po 50 z bagażem życiowych doświadczeń. Dla młodego rycerza wszystko jest nowe, a każda nauka bardzo cenna, zaś dla Halta podróż jest raczej przykrą koniecznością, której nie ma możliwości przeskoczyć ani przyśpieszyć. 

    Dla Horace'a jest to na pewno przełomowy moment. Jak dotąd nie miał możliwości uczestniczyć w prawdziwym, niezależnym życiu. Patrząc na perypetie młodego rycerza w poprzednich częściach cyklu, zauważamy, iż niemal wszystko było dla niego bajką. Nastał jednak kres dziecinady. W Galii, świecie odległym i niebezpiecznym, oprócz ostrzy mieczy czekają na niego trudniejsze zadania - stanie przed wyborem, czy w imię wyższych celów można odłożyć na bok rycerskie zasady, które nie od wczoraj były mu wpajane. Jak postąpi Horace? Przeczytajcie i przekonajcie się sami!

    Zupełnie inaczej wygląda sprawa Willa. Uczeń Halta wraz z Evanlyn i piracką bandą trafiają na niewielką wyspę, gdzie czekają na poprawę pogody, by następnie ruszyć do Skandii. Tytułowa „ziemia skuta lodem" staje się gehenną dla młodych Aralueńczyków. Stojący na skraju wyczerpania przyszły zwiadowca nieświadomie spożywa narkotyk, który całkowicie go uzależnia. Biedna Evanlyn postanawia uratować swego towarzysza, a pomoc, jak podpowiada nam sam autor, "nadejdzie z najmniej oczekiwanej strony".

    Co może zaoferować czytelnikom John Flanagan w trzeciej części cyklu? Wiele zależy od tego, czego oczekujemy od powieści. Jak już kiedyś wspomniałem, cała seria poświęcona zwiadowcom przeznaczona jest dla młodszych fanów literatury. Dlatego właśnie jako dzieło młodzieżowe należy je oceniać. Powieść nie odstaje poziomem od poprzednich tomów. Ba! Byłbym nawet skłonny powiedzieć, że wcześniejsze części wypadają blado przy "Ziemi skutej lodem". W końcu odczułem, że świat, w jakim poruszają się bohaterowie może być niebezpieczny, stwarza zagrożenie, jest groźny nie tylko w bajkach opowiadanym dzieciom na dobranoc, ale i w rzeczywistości. Oczywiście świat wykreowany przez Flanagana daleki jest od stereotypowego dark fantasy, ale wreszcie ukazała się jego ciemniejsza strona, która nie ujawniła się w poprzednich częściach. 

     Zabiegi autora nie zmieniły jednak faktu, że postaciom daleko od wiarygodności i autentyczności. Flanagan starał się stworzyć kilka "szarych" postaci, lecz jego działania spaliły na panewce, gdyż bohaterom od razu można przypisać etykietę "zły" lub "dobry". Z jednej strony rozumiem to działanie, dzieciom i młodzieży powinno ukazywać się dobre wzorce, lecz z drugiej strony spłyca to lekturę i "Ziemia skuta lodem" wydaje się prosta jak Sześćdziesiątka Szóstka w Stanach Zjednoczonych.     Moim zdaniem najbardziej kuleje w powieści poziom fabularny. Historia zbudowana przez Flanagana mogłaby być zaprezentowana w dużo ciekawszy sposób, chociażby poprzez dodanie kilku elementów, np. wyrazistych bohaterów, nieoczekiwanych zwrotów akcji (te zawarte w książce były bardzo "oczekiwane"), czy większej ilości dylematów moralnych. W końcu książka liczy ponad 300 stron i znalazłoby się miejsce na te treści. 

    Częściowo przyjemność z czytania "Zwiadowców" odbiera mi fakt, że postacie nie mają własnego stylu, własnego "ja". Ich wypowiedzi są bezbarwne, beznamiętne. Poznając nowe przygody głównych bohaterów i zagłębiając się w kolejne części cyklu miałem wrażenie, że wszyscy zostali wychowani w ten sam sposób, odznaczają się kulturą osobistą na podobnym poziomie, ich cele i ideały podporządkowane są słowom króla - nawet jeden wyjątek nie uczynił w tej zasadzie wyłomu.

    Uważam, że mimo wspomnianych wyżej wad książka jest na dobrym poziomie. Autor dysponuje lekkim piórem oraz przyjemnym i przyswajalnym dla młodszych i mniej wymagających odbiorców stylem. Nie mam też zastrzeżeń co do jakości wydania. Wydawnictwo Jaguar przyzwyczaiło nas, że okładka ma swój klimat i powtarzalny schemat. Układ powieści jest taki sam jak w poprzednich częściach (kilkanaście krótkich rozdziałów).

        Już za niecały miesiąc będą "Mikołajki", a później jeszcze Święta Bożego Narodzenia, więc jeśli zastanawiacie się, co kupić swoim pociechom, aby miały z tego przyjemność i wyniosły coś z lektury, to zdecydowanie "Zwiadowcy" podołają temu zadaniu. Starsi odbiorcy, wymagający od powieści więcej, raczej byliby zawiedzeni. 

 

Korekta: Bethirsonek

 

Tytuł: Ziemia skuta lodem

Autor: John Flanagan

Seria: Zwiadowcy

Wydawnictwo: Jaguar

Data wydania: wrzesień 2009

Liczba stron: 350

Format: 135x200 mm

Oprawa: miękka

ISBN-13: 978-83-60010-92-1

Wydanie: I

Cena z okładki: 29,90 zł 

 

Dziękujemy Wydawnictwu Jaguar za udostępnienie książki do recenzji.

 


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...