Recenzja książki "GONE: Faza pierwsza: Niepokój" Michaela Granta

Autor: Jakub „Iceberg” Mróz Redaktor: Słowik

Dodane: 23-09-2009 21:25 ()


Gone: zniknęli to cykl powieści tworzony przez Michaela Granta, który składa się na razie z dwóch książek – pierwszą zatytułowaną: „Niepokój” wydało w Polsce 23 września   Wydawnictwo Jaguar.

„Niepokój” jest rekomendowany przez Stephena Kinga. Niestety, z moich doświadczeń wynika, że książka polecana przez dobrego autora okazuje się gniotem, na którym czytelnik się zawiedzie (vide Dym i lustra „polecane” przez Sapkowskiego). Zwykle im bardziej książka jest porównywana do głośnych seriali lub znanych powieści, tym jest gorsza. Gone jest porównywane do LOSTów oraz Władcy much i, o dziwo, zadaje kłam wcześniej przytoczonym stereotypom. Gdybym powiedział, że książka jest dobra, skłamałbym – moim zdaniem jest genialna. Jest współczesnym Władcą much okraszonym szczyptą fantastyki w naprawdę świetnym stylu.

Powieść opisuje losy małej mieściny Perdido Beach w Kalifornii, a dokładniej – jednego z jej mieszkańców. Nastolatek Sam Temple to chłopak z zadatkami na okazjonalnego bohatera. Tu uratuje kumpli przed wypadkiem, tam pomoże przy pożarze. Historia zawiązuje się, gdy pewnego dnia nieoczekiwanie znikają wszyscy powyżej piętnastego roku życia. Żadnych błysków, dymu i tym podobnych, po prostu znikają, zaś wokół miasta pojawia się bariera nie do sforsowania. Następuje chaos; dzieciarnia robi, co chce i tylko parę osób próbuje opanować sytuację, a Samowi władzę wręcz wciskają. A jakby kłopotów było mało, niektóre z dzieci nagle zaczynają zdobywać super-moce – „normalny” asortyment typu czytanie w myślach, strzelanie laserami albo płomieniami.

Mimo tych ostatnich elementów Grant zdołał stworzyć realistyczny świat, w którym dorośli nagle zniknęli. Panuje tu chaos, totalna demolka i tym podobne sprawy. Postaci są dosyć dobrze znanymi typami z codziennego życia, i to całkiem nieźle opisanymi. Autor doskonale wczuł się w nastolatków i ich codzienne problemy, z których wszystkie są odzwierciedlone w powieści. To właśnie czyni tę książkę tak realistyczną i tak dobrą.

Co do fabuły, to jest tu parę zwrotów akcji, ale zaskakujących niespodzianek czeka nas dużo więcej. Styl pisania Granta jest spójny, zaś powieść ciągle trzyma w napięciu. Dawno nie czytałem książki, która tak by mnie wciągnęła. Nie da się jej przeczytać w kilku sesjach. Występuje tu znany syndrom „jeszcze jednej strony”, który każe pochłonąć całą książkę w jeden dzień.

Moja końcowa opinia? PĘDŹ DO KSIEGARNI PO „GONE”. Książka jest warta każdego grosza. Co można jeszcze dodać oprócz tego, co jest na okładce – że jest ona porównywana do LOSTów, Heroes i Władcy Much? Praktycznie nic, bo ona faktycznie jest jak doskonałe połączenie tych seriali z powieścią. Gdybym musiał porównać autora do kogoś, to właśnie do Kinga, tyle że dla młodszych czytelników i bez grozy.

Jeśli mam się do czegoś przyczepić, to do nietrafnego tłumaczenia niektórych zwrotów, takich jak tłumaczenie przenośnej konsoli do gier jako konsoleta itp. Ale po pierwsze – błędy są stosunkowo rzadkie, a po drugie – dostałem tekst przed ostateczną korektą, więc istnieje szansa, że zostanie to poprawione.

Korekta: Druzila, Paulus

Tytuł: GONE: Faza pierwsza: Niepokój

Autor: Michael Grant

Seria: GONE: Zniknęli

Tłumaczenie: Jacek Drewnowski

Wydawnictwo: Jaguar

Data wydania: 23 września 2009

ISBN: 978-83-60010-96-9

Cena: 34,90 zł

 

{download GONE1fragm | Fragment powieści w formacie pdf}

Strona internetowa serii.

Oficjalny trailer serii

 

 

 

 

 

 

 


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...