"9" - recenzja
Dodane: 20-09-2009 14:37 ()
Nie każda animacja musi być familijną i kolorową produkcją, a postapokaliptyczna wizja świata serwować patriotyczny i pełny patosu ostatni zryw ludzkości. Shane Acker podszedł do tematu z nieco innej strony. W ramy dobrze znanego schematu włożył innowacyjny i porażający świat szmacianych lalek, tworząc tym samym intrygujące i niezapomniane dzieło.
Tytułowy bohater, 9, budzi się w pracowni swojego stwórcy widząc ogrom zniszczenia, które poczyniła nieznana mu siła. Kiedy wychodzi na ulice pełne gruzów i ludzkich szczątek, nie może uwierzyć temu dziełu spustoszenia. Okazuje się jednak, że w tym świecie, pozbawionym jakichkolwiek stworzeń, nadal tli się iskierka życia. Na zgliszczach naszej cywilizacji przetrwały małe istoty podobne do niego – szmaciane lalki. Jednak nie są one wolne od zmartwień, bowiem ich tropem podąża nieustępliwa, prawie mityczna bestia. Próbując stawić jej czoła i uratować przyjaciela, bohaterowie budzą jeszcze gorszego potwora…
Dzieło Shane'a Ackera to prosta, a zarazem pełna nieodpartego uroku opowieść o małych bohaterach starających się przeciwstawić złu tego świata. Ludzie zwiedzeni potęgą własnego umysłu, a także zbytnią ufnością w inteligentne maszyny, istnieją już tylko na kartach historii. Twórcy nie starają się nam wcisnąć głębokiego przesłania czy pseudofilozoficznego bełkotu – upraszczając fabułę kosztem drobiazgowej i cudownej animacji. Można żałować, że tak mało czasu otrzymała każda z wyjątkowych postaci, ale z drugiej strony, zbyt wnikliwa analiza ich charakterów mogłaby zwyczajnie znużyć. Postacie są na tyle wyraziste, że już po chwili wiemy o nich wszystko.
Na pierwszy plan wysuwa się oczywiście tytułowy bohater - 9, starający się wprowadzić zmiany w skostniałe i bojaźliwe poglądy 1. Autorytarny przywódca szmacianych ludzików zna całą prawdę o świecie, w którym przyszło im żyć, a także niechętnie się nią dzieli. Po swojej stronie ma oddanego 8 – tępego osiłka, który lubi czasami zaszaleć z magnesem. 9 obudził się jako ostatni, nie znając wszystkich realiów, dlatego też posiada najwięcej wiary i zapału do zmiany. Pragnie nimi zarazić bojaźliwych i chowających się współtowarzyszy. Wiara i opór małej lalki, przeciwstawiającej się wielkim i bezdusznym maszynom, udziela się nawet 1, który w toku akcji przechodzi wewnętrzną przemianę, dostrzegając dotychczasowe błędy. Osamotniona laleczka niewiele może zdziałać, ale w grupie pokazują, że ich niski wzrost może być zaletą w walce z wrogiem. Każdy z nich posiada wyjątkowe cechy stanowiące siłę napędową obrazu.
Prostota fabuły produkcji nie oznacza jej przewidywalności. Akcja prowadzona jest dynamicznie, a widz często zaskakiwany. „9” posiada swój osobliwy klimat. To kino stricte postapokalityczne łączące w sobie elementy fantastycznego i bajkowego świata szmacianych lalek, z pietyzmem wykreowanego przez twórców, z nastrojem grozy wprowadzanym dzięki upiornym, mechanicznym stworom. Każdy z robotów jest indywidualną kreaturą, przemyślanie zaprojektowaną jako połączenie metalu i kości, potrafiąca wzbudzić strach. Autorzy z wyczuciem operują światłem oraz dźwiękiem, aby spotęgować atmosferę mroku i tajemnicy. Nie wiadomo co czai się w ruinach budynków. Dodając do tego płynnie ukazane sceny walki, oszczędny, ale sympatyczny humor i kameralną, doskonale portretującą przeżycia bohaterów muzykę, otrzymujemy dzieło godne uwagi. Twórcy zadbali również o wizualizację bohaterów, aby każdy z nich stanowił postać na wskroś oryginalną. Różnią się one nie tylko charakterami, ale i fizycznym wyglądem, stanowiąc dla widza graficzny rarytas.
W „9” aż roi się od nawiązań do innych produkcji. Sama konstrukcja świata, w którym maszyny unicestwiły ludzkość, przywodzi na myśl „Terminatora”, ale także można znaleźć nawiązania do „Matrixa”. Jednak Machina w odróżnieniu od Skynetu wytępiła całą ludzkość oraz florę i faunę, używając do tego wszelkiej dostępnej broni. W osobie kanclerza, który w sztucznej inteligencji widział narzędzie wojny, można szukać odwołania do Fürhera i jego Rzeszy.
Nie ulega wątpliwości, że gdyby „9” była produkcją z aktorami, to nie wzbudziłaby takiego zachwytu. Byłby to tylko kolejny film o zagładzie ludzkości. Acker oparł się jednak na innej idei, pokazując świat po armagedonie oczami szmacianych laleczek. Reżyser trafił tym samym w przysłowiową dziesiątkę… tzn. dziewiątkę.
7/10
Tytuł: "9"
Reżyseria: Shane Acker
Scenariusz: Shane Acker, Pamela Pettler
Obsada (głosy):
- Christopher Plummer - 1
- Martin Landau - 2
- John C. Reilly - 5
- Crispin Glover - 6
- Jennifer Connelly - 7
- Fred Tatasciore - 8
- Elijah Wood - 9
- Alan Oppenheimer
- Tom Kane
Produkcja: Marci Levine, Timur Bekmambetow, Dana Ginsburg, Tim Burton,
Jim Lemley, Jinko Gotoh
Muzyka: Deborah Lurie
Montaż: Nick Kenway
Scenografia: Christophe Vacher, Fred Warter, Robert St. Pierre
Czas trwania: 79 minut
Dziękujemy Cinema City za udostępnienie filmu do recenzji
Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...