Recenzja książki "Opowieści z meekhańskiego pogranicza. Pólnoc - Południe" Roberta M. Wegnera
Dodane: 08-08-2009 16:54 ()
Pod skomplikowanym i nieco pretensjonalnym tytułem "Opowieści z meekhańskiego pogranicza. Północ - Południe" kryje się debiut książkowy Roberta M. Wegnera. Część zebranych w zbiorze opowiadań wcześniej pojawiła się już na łamach prasy fantastycznej, tutaj jednak zestawione są razem z innymi w całość, a raczej w dwie osobne całości. Książka podzielona jest na połowy, z których każda zawiera po cztery utwory i na dobrą sprawę mogą być traktowane, jako dwie zupełnie oddzielne historie.
Część pierwsza, nosząca tytuł "Północ. Topór i skała", opowiada o losach Szóstej Kompanii Straży Górskiej, formacji wojskowej strzegącej północnych granic Imperium Meekhańskiego, górzystych i niespokojnych. Tematyka żołnierska, oszczędny styl i tło wydarzeń przywodzi tu na myśl pierwszy tom "Księgi Całości" Feliksa Kresa. Cztery "północne" opowiadania zgrabnie balansują pomiędzy surowym stylem hard fantasy, a w gruncie rzeczy wzniosłą formą, momentami ocierającą się o ton heroic. Z tej części chyba najbardziej zapada w pamięć opowiadanie "Wszyscy jesteśmy Meekhańczykami". Z jednej strony to zwykła historia wykorzystująca topos heroicznej obrony zaczerpnięty z bitwy pod Termopilami, z drugiej elegancko skonstruowana historia w historii, na marginesach przekazująca wiele informacji o świecie przedstawionym.
O ile w części "północnej" książki utwory, chociaż uporządkowane chronologicznie, nadają się właściwie do osobnej lektury, o tyle część "Południe. Miecz i żar" stanowi bardziej spójną całość. Przenosi ona czytelnika w południowe krainy, gdzie Imperium graniczy między innymi z tajemniczym narodem Issaram, mistrzów szermierki, którym tradycja nakazuje zabić każdego, kto ujrzy ich twarz bez zasłony. Trzy pierwsze opowiadania z tej części, w odróżnieniu od zbiorowego bohatera - Straży Górskiej, mają jedną główną postać, Yatecha. Losy tego szermierza, dziwne, toczące się na styku dwóch kultur, prowadzą do tragedii. Czwarty utwór drugiej połowy i jednocześnie ostatni w całym zbiorze jest swego rodzaju klamrą fabularną wiążącą pewne motywy z opowiadań "północnych" z historią dziejącą się na południu. Czy raczej usiłuje nią być, ponieważ powiązania te są nieco naciągane i nie do końca wyjaśnione. Jeśli nie jest to podbudowa pod przyszłą kontynuację opowieści, to zmuszona jestem uznać tę klamrę kompozycyjną, za jedyny element psujący elegancką strukturę zbioru.
Warto zwrócić w tej książce uwagę na sposób opisania świata. Jak sugeruje nam tytuł zbioru, historie dotyczą tu przede wszystkim granic Imperium. O samym państwie dowiadujemy się nieco z przemycanych tu i ówdzie, nad wyraz sprawnie zresztą, pojedynczych faktów. To bardzo interesujące rozwiązanie, dzięki któremu autor uniknął powtarzania schematów pojawiających się już w wielu utworach fantasy. Oczywiście świat przedstawiony zawiera także pewne motywy zaczerpnięte z naszej rzeczywistości. Pograniczne plemiona i narody północy noszą znamiona mentalności Skandynawów, Szkotów czy Walijczyków, ale przede wszystkim… polskich górali. Jest to w miarę ożywcze spojrzenie, szczególnie w porównaniu z bardziej sztampowymi narodami południa zawierającymi w sobie koloryt arabski oraz bardzo wschodnie w duchu - i troszkę przy tym wyeksploatowane – upodobanie do zacierania granic między sztuką walki a mistycyzmem. Na dodatek tematyka "pograniczności" w części "południowej" zbioru chowa się nieco w cień, a na pierwszy plan wysuwają się konkretne perypetie głównego bohatera. Szkoda więc trochę, że w drugiej połowie książka traci klarowną formę z części "północnej". Choć nie sposób odmówić opowiadaniom z "Miecza i żaru" jakości, a może nawet lepszych i charakterystycznych postaci niż w części pierwszej, są to jednak utwory, które mogłyby pojawić się w dowolnym zbiorze i nie wpisują się tak dobrze w specyficzny charakter "Opowieści…"
Ponadto obie części różnią się również poruszaną w nich tematyką. W "Toporze i skale" jest to przede wszystkim kwestia żołnierskiej służby i lojalności oraz skomplikowany układ stosunków między narodami posiadającymi niekiedy własną historię, a powiązanymi z jednym Imperium. "Miecz i żar" analizuje przede wszystkim kwestie honoru i jego odmiennego pojmowania w różnych kulturach. Co ciekawe, różnice kulturowe traktowane są w tych utworach zupełnie bez sztucznej, politycznej poprawności.
Wypada na koniec poświęcić chwilkę uwagi wydaniu książki. Skromna czarna okładka i prosta ilustracja prezentują się nadspodziewanie dobrze, tym bardziej, że pasują do stylu utworów, zaś solidność wydania ucieszy z pewnością niejednego bibliofila. Niestety, nie można wiele dobrego powiedzieć o edytorskiej jakości zbioru. W środku nietrudno znaleźć usterki interpunkcyjne, literówki, a nawet oczywiste błędy ortograficzne. Szkoda, że takie mankamenty muszą utrudniać skądinąd bardzo pozytywny odbiór książki.
Jednak, aby nie kończyć na krytyczną nutę, "Opowieści z meekhańskiego pogranicza" to książka, która może udowodnić, iż snucie opowieści z pomocą światów fantasy wcale nie ma się tak źle, jak mogłoby się niektórym wydawać.
Korekta: Bethirsonek
Tytuł: "Opowieści z meekhańskiego pogranicza. Północ - Południe "
Autor: Robert M. Wegner
Wydawnictwo: Powergraph
Liczba stron: 576
Format: 125 x 195 mm
Oprawa: miękka
Dziękujemy Wydawnictwu Powergraph za udostępnienie książki do recenzji.
Zobacz także:
Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...