Relacja z Animatsuri: Night Festival

Autor: Rushi Redaktor: Rushi

Dodane: 06-08-2009 18:00 ()


Mangowcy, jako gatunek skłonny do migracji, tym razem wyruszyli do Warszawy, aby wspólnie przez dwa dni i dwie noce bawić się na konwencie Animatsuri: Night Festival. Odbywał się on w Szkole Podstawowej im. Michała Kajki w Warszawie. "Nocny festiwal" rozpoczął się w konwencji, bo wieczorem. Pierwsze punkty programu wystartowały o godzinie 19:00, a uczestnicy zaczęli wchodzić godzinę wcześniej. Ponadto, każdy mógł odebrać swoją wejściówkę już od godziny 16:00, co usprawniło późniejsze wpuszczanie na konwent. Poinformowano mnie, że rozładowanie kolejki zajęło akredytacji niewiele ponad godzinę, co jest wynikiem co najmniej dobrym.

Konwent miał miejsce w tej samej szkole, co w zeszłym roku. Znajdowała się ona na obrzeżach miasta, przez co dojazd z dworca zajmował dość dużo czasu, ale na szczęście dało się tam dojechać jednym bezpośrednim autobusem. Okolica była cicha i pełna zieleni, co uczestnicy konsekwentnie wykorzystywali przy pięknej pogodzie przesiadując na terenach przyszkolnych.

Organizatorzy wykorzystali to, że impreza odbywała się w środku wakacji. Za conplacem postawili duży namiot, który przeznaczony został na sleep room. W tym roku był TYLKO jeden namiot, podczas gdy w zeszłym było ich osiem. Jednak część uczestników przygotowała się i przywiozła własne namioty.

Na wejściu uczestnik oprócz ID i informatora dostawał smycz oraz przypinkę, do czego warszawska ekipa zdążyła nas już przyzwyczaić po ostatnim Ecchiconie. Informator był  ładny, ale już chyba tradycyjnie dla Animatsuri, nie grzeszył nadmiarem informacji. Właściwie ograniczał się tylko do listy organizatorów, regulaminu i opisów atrakcji posegregowanych według kategorii, które przeglądało się niewygodnie, a niektórych atrakcji można było szukać na próżno. Zabrakło tabelek zawierających listę atrakcji odbywających się w poszczególnych salach czy ważnych telefonów, znanych z ecchiconowego informatora. Program i mapkę budynku rozdawano na oddzielnej kartce. Identyfikatory były utrzymane w tym samym stylu, co na Ecchiconie 4, różniły się od nich jedynie rysunkami. Organizatorzy pokusili się o wykorzystanie lepszego papieru, z którego zrobione są ID i informatory, dzięki czemu nie niszczyły się już tak łatwo, jak kiedyś. Wykonanie przypinki i smyczy było takie samo, jak na Ecchi4, z tym że wzory na nich znacznie bardziej mi się spodobały.

Program był obszerny, obejmował dziesiątki atrakcji, z czego ja wziąłem udział w kilku. Pierwszą, którą odwiedziłem, był Wszechstronny konkurs rozpoznawania postaci, prowadzony przez Evil Yuki i Zelgadisa. Rzeczywiście był wszechstronny, gdyż rozpoznanie postaci wymagało znajomości ich wyglądu, charakteru czy też konkretnych kwestii przez nie wypowiadanych. Ogólnie atrakcję oceniam na plus, chociaż nie obyło się bez potknięć, gdzie np. prowadząca zamiast powtórzyć wskazówkę, wypowiedziała imię poszukiwanej postaci, czy kontrowersyjny dobór cech, na podstawie których trzeba było odgadnąć zagadkę.

Niedługo potem zawitałem na Hentaiowym Conteście Dubbingowym, niestety nieudanym. Wina za porażkę atrakcji leży zarówno po stronie prowadzących, jak i uczestników. Zadaniem tych drugich było podstawienie głosu pod urywki z filmów hentai. Jednak zabrakło im (w tym niestety również i mi) inwencji przy niezbyt trafnie dobranych fragmentach, dodatkowo prowadzący ustalili kryteria oceniania w taki sposób, jakby nie wiedzieli, o co właściwie chodzi w tej atrakcji. Dlatego też HCD z tegorocznego Animatsuri nie dorównuje poprzednim edycjom.

Następnego dnia, w sobotę, zahaczyłem o konsolówkę. Tam wziąłem udział w turnieju Katamari Damacy, niestety zdominowanym przez wymiataczy. Sama konsolówka wydawała się dużo mniejsza niż te, które zazwyczaj spotykałem na konwentach, ale z drugiej strony większość uczestników wolny czas spędzała na dworze, więc nie było trudno dopchać się do konsoli, żeby pograć sobie 20 minut. O salach z DDR i grami muzycznymi czy planszowymi mogę powiedzieć tylko tyle, że były. Chociaż przez cały czas trwania konwentu można było usłyszeć chórkiem śpiewane piosenki z sali do Ultra Stara.

Pogoda sprzyjała zabawom ruchowym. Oprócz standardowego cat fight, biegu w kaftanie czy dziukken tournamenta przyszło nam uczestniczyć w "Wielkiej Szkolnej Olimpiadzie Animatsuri 2009" lub chociaż zabawach integracyjnych. Niestety nie odbył się test odwagi o północy - Kimodameshi, ponoć z przyczyn niezależnych od organizatorów.

Niedługo po południu wziąłem się za przygotowywanie stroju na cosplay fandomowy. Na swój pierwowzór wybrałem, znanego przede wszystkim z "Orient Hadala", Yena. Jury chyba doceniło moje poświęcenie i obklejenie sobie głowy taśmą klejącą (a może po prostu byłem tak sugestywny? :D), gdyż udało mi się zwyciężyć po odegraniu serii scenek przygotowanych przez (a jakże by inaczej!) samego Yena! Miałem jednak bardzo silną konkurencję. Do rywalizacji stanął bowiem MJeremy. Doskonale odwzorował Karną Linijkę, którą dzierżył jako Usada (już trochę gorzej odwzorowaną, trzeba było ogolić nogi!). Usada całkiem przypadkiem przebrała się za Peę, z pełną energią wykrzykując kultowe już "Dzia!", oraz oczywiście Dajmos, pod którego postacią skryła się Chester, doskonale oddająca skoki na macie do DDR'a.

O godzinie 16:00 przyszedł czas na cosplay, dla niektórych (w tym i dla mnie) najważniejszą atrakcję na konwencie. Ten, podobnie jak w zeszłym roku, miał miejsce na ustawionej na dworze scenie, gdzie nagłośnienie, o dziwo, sprawowało się nadzwyczaj dobrze. Atrakcja odbywała się za dnia, co uniemożliwiało wykorzystanie rzutnika oraz zabawy oświetleniem. Nie przeszkodziło to jednak uczestnikom w przygotowaniu bardzo dobrych prezentacji. Ba, śmiem nawet twierdzić, że znaczna większość wystąpień była co najmniej dobra, zaczynając od artystycznych scenek, jak wyjście nagrodzonej wyróżnieniem grupy z "Axis Powers Hetalia", cosplayów 'for lulz' na przykładzie "Patapona", czy grupki z "One Piece", nawet zwyczajne przejścia przez scenę miały swój urok, kiedy publika mogła ujrzeć poruszającą się z gracją Sheryl Nome. Osobiście cosplay oceniam jako jeden z lepszych w tym roku. Atmosfera przed, w trakcie i po cosplayu nie była przesiąknięta małymi cosplayowymi dramkami, do których zdążyłem przywyknąć. Piknikowy klimat konwentu udzielił się i podczas tej atrakcji, co bardzo mile mnie zaskoczyło, a caluteńki cosplay oglądałem z prawdziwą przyjemnością, może dzięki temu, że był on wyjątkowo krótki. Do uczestnictwa w nim zgłosiło się 80 osób, na scenę wyszło jednak 65, a ich występy jakoś szczególnie się nie rozciągały, co sprawiło, że minął on błyskawicznie.

Po godzinnej przerwie rozpoczęło się karaoke poprowadzone przez Maru. Z początku wychodzili nieco mniej utalentowani, jednak doskonale bawiący się na scenie uczestnicy, którzy przyczynili się do powstania bardzo pozytywnej atmosfery wokół sceny. Następnie rozpoczęły się występy bardziej doświadczonych wokalistów, których poziom nie zostawiał wiele do życzenia. Zwyciężczynią, która swoim śpiewem wprawiła całą publiczność w osłupienie, została Yoakemi.

Wieczorem, bezpośrednio po oficjalnej części karaoke, przyszedł czas na część nieoficjalną, gdzie każdy mógł zaśpiewać, po czym rozpoczęła się, jak rok temu, dyskoteka. Wszyscy bawili się przy nieśmiertelnych kawałkach pokroju Caramelldansen czy Dragostea Din Tei, choć nie obyło się bez wypadków. Ze sceny spadła Chester, na szczęście obrażenia nie były poważne. Zabawa jednak szybko dobiegła końca, gdyż sąsiedzi z nazbyt spokojnej okolicy zadzwonili na policję.

Ok. godziny 21:30 spóźniony, ale jednak, dotarłem na panel pt. "anime.com.pl w realu" - spotkanie z redakcją w postaci Joe'ego i Yena. Joe opowiadał o planach rozwoju acp, wysłuchiwał propozycji użytkowników, opisywał pracę w redakcji "od kuchni". W trakcie panelu odbywały się małe konkursy, za które co aktywniejsi uczestnicy byli nagradzani filmami na DVD. Niestety panel szybko dobiegł końca. Nie mogę się już doczekać kolejnych takich spotkań na przyszłych konwentach.

Zaciągnięty trochę siłą poszedłem na LARP Yakuzowy, który ku mojemu zdziwieniu okazał się być prawdziwym LARPem, a nie tylko grą terenową pod przykrywką, jak to swego czasu na konwentach mangowych bywało. Mimo, że nie lubuję w takich grach, to z sali wyszedłem bardzo zadowolony, pozostali gracze świetnie się sprawdzili, tworząc świetny klimat, a zakończenie historii było zaskakujące.

Tegoroczne Animatsuri odbywało się w konwencji nocnego festiwalu, organizatorzy nie ograniczyli się tylko do przygotowania wzorów na identy i oprawy informatora, ale przygotowali też kilka innych ciekawostek. Przez cały czas trwania konwentu na głównym korytarzu stało drzewko życzeń, na którym każdy mógł powiesić kartkę ze swoją prośbą (ciekawscy, czytający życzenia, mogli natknąć się na kartkę informującą, kto w jakiej serii i w którym odcinku ginie). W nocy z soboty na niedzielę odbywały się warsztaty tańca Bon-Odori, niestety przez problemy z nazbyt cichymi sąsiadami prowadzono je bez muzyki, powtórzono je, już z muzyką, dnia następnego. Przez całą sobotę otwarta była również sala tradycyjna, w której na życzenie przedstawiciele Centrum Kaligrafii Japońskiej Murasaki mogli napisać tuszem wasze imię i prowadziło warsztaty tejże sztuki.

Ostatnim punktem programu, na który zawitałem, był konkurs fandomowy, w niedzielę prowadzony przez Zombika. Od uczestnika wymagał on dość sporej wiedzy dotyczącej konwentów i fandomu. Pierwsza z trzech konkurencji polegała na dopasowaniu nazwisk do pseudonimów znanych w fandomie osób. Dalej było wyszukiwanie jak najwięcej różnic między dwoma "bardzo przypadkiem" podobnymi zdjęciami z konwentów i na zakończenie rozpoznawanie konwentu po rozpisce. Ogólnie konkurencje były mniej lub bardziej fandomowe, ale wszyscy dobrze się bawili i konkurs oceniam jak najbardziej na plus.

Z informacji, jakie otrzymałem od organizatorów, nie odbyło się ok. 10 punktów programu. Duży udział w tej dziesiątce mieli sami organizatorzy, którzy brali na swoje barki za duże obciążenie pod postacią ogromnych ilości atrakcji przypadających na osobę, gdzie rekordzistą okazał się być Sil. Podjął się on prowadzenia 17(!) punktów programu, jednak nie wytrzymał fizycznie i ostatnie trzy jego panele zostały odwołane. Zdarzało się, żeby prowadzący zwyczajnie o swoim panelu zapomniał! Były również sytuacje, kiedy pojawiał się tak spóźniony, że uczestnicy długo wcześniej sami organizowali sobie czas podczas konkursu. Zabrakło koordynatora, który powinien pilnować, aby prowadzący docierali na swoje atrakcje.

Animatsuri: Night Festival był bardzo udanym konwentem, wykorzystanie wakacyjnej pogody sprawiło, że uczestnicy nie olali konwentu idąc w miasto, tylko aktywnie uczestniczyli w atrakcjach. Te z kolei były o tyle udane, że bawiły uczestnika, zamiast być nic nie wartym wypełniaczem i chociaż część z nich się nie odbyła, bądź odbyła się z opóźnieniem, to zawsze można liczyć na 'userów', z którymi zawsze idzie znaleźć ciekawe zajęcie. Na przyszłoroczne wakacje planowany jest Ecchicon: 5ummer 5pecial i ani myślę nie przyjechać!


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...