"Kac Vegas" - recenzja

Autor: Marcin Andrys Redaktor: Raven

Dodane: 06-08-2009 21:04 ()


Pewnego razu, czterech nierozłącznych kumpli postanowiło się rozerwać. Doug, czyli prawie pan młody, Phil – jego „best friend”, Stu - dentysta z wyboru oraz Alan – ten, którego inteligencję jest trudno obrazić. Jak łatwo się domyśleć pojedynczo nie stanowią wielkiego zagrożenia, jednak razem tworzą wybuchową mieszankę.

Fantastyczna czwórka przyjaciół udaje się do Las Vegas, aby wyszaleć się z okazji ślubu Douga. Wieczór kawalerski rozpoczyna się alkoholowym koktajlem różności na hotelowym dachu. To będzie niezapomniana noc i ciężka przeprawa dla wątroby każdego z nich. Następnie akcja przeskakuje do momentu, kiedy po upojnie spędzonej nocy, imprezowicze budzą się w swoim pokoju. No dobrze, budzą się, ale nie wszyscy. Brakuje Douga, a miejsce libacji wygląda jakby przeszło tamtędy stado dzikich bestii. Stu nie ma zęba, Phil prawdopodobnie w nocy był hospitalizowany, a pan młody… zniknął. Jego miejsce zajął tygrys, który znalazł sobie przytulne miejsce w toalecie. A, i jeszcze w szafce jest dziecko… Skacowani, nie pamiętają co się dokładnie wydarzyło podczas balangi. I nie jest to wyłącznie wina spożycia nadmiernej ilości alkoholu. Przed trójką bohaterów karkołomne zadanie – odnaleźć pana młodego, najlepiej w jednym kawałku (tygrys nie wygląda na zbyt głodnego), zdążyć na ślub, a także zachować wszystko w tajemnicy. Dzień na rauszu nie zapowiada się dla nich beztrosko...

Komedie dla dorosłych, bowiem taką kategorie wiekową otrzymał „Kac Vegas”, za oceanem radzą sobie wyśmienicie. Odkąd Judd Apatow udanie reaktywował ten gatunek filmów, co roku do kin trafia kilka pozycji spod znaku męskiego kina. Rubaszny, prostolinijny humor, czasami osiągający peryferie dobrego smaku, to pożywka dla widzów. Nie ma w tym nic dziwnego,  niegdyś wołano „chleba i igrzysk” - teraz walki gladiatorów zastępują wygłupy komików na celuloidzie. A śmiejemy się głównie z głupoty ludzkiej, karmieni sprośnymi dowcipami, pieprznymi żartami czy aluzjami do kultowych filmów. Postacie nie są również, tak do końca, absurdalnie przerysowane, wiele cech ich charakterów znajduje odbicie wśród nas samych.

Dlaczego obraz Todda Phillipsa  chwyta za serce widza? Odpowiedź na to pytanie jest prosta: to naprawdę zabawna komedia przypadków, a  ponadto całkiem sprawnie skrojona historia, z wątkami sensacyjnymi i kryminalnymi. Przecież trzeba się dowiedzieć, gdzie zgubił się pan młody, do kogo należy tygrys i dziecko, jak zareaguje narzeczona. Czy wszystkim uczestnikom wieczoru kawalerskiego uda się wyjść z opresji cało? Autorzy starają się nam serwować co rusz nowe, zaskakujące fragmenty nocnych ekscesów. Nie pozwalają widzowi nawet przez moment odetchnąć – tempo akcji nie spada poniżej określonego poziomu. Dowcip goni dowcip, a kolejne gagi są świeże i niepowtarzalne. Dostarczają obraz z rodzaju – zobaczcie sami, jak jedna impreza może zmienić wasze życie. Oczywiście ukazując wydarzenia z przymrużeniem oka, w bardzo krzywym zwierciadle.

Odkrywanie wraz z bohaterami szaleństw zapomnianej nocy dostarcza sporo przyjemności, a wszystkie wątki układają się w logiczną całość. Nawet najgłupsze sytuacje mają racjonalne uzasadnienie. Dorośli mężczyźni puszczeni samopas są tak samo niebezpieczni jak pozostawione bez opieki dziecko. Trio muszkieterów na tropie D’Artagnana musi coś sobie udowodnić - Stu uwolnić się spod pantofla apodyktycznej dziewczyny, Alan zyskać akceptację i szacunek kumpli, a Phil pozostać wierny sobie. Cała czwórka aktorsko wypada świetnie – nie przeszkadza nawet ciut drętwy pan młody - Justin Bartha („Skarb narodów”), który znika na cały film, i to jest wielka zaleta jego roli.

„Kac Vegas” gorąco polecam jako solidną, niezobowiązującą rozrywkę na każdą okazję, szczególnie na poprawę humoru. Obraz Todda Phillipsa spokojnie pretenduje do miana najlepszej produkcji okresu wakacyjnego w tym roku. Naprawdę warto obejrzeć i obowiązkowo zostać na napisach końcowych.  

 7/10

Tytuł: "Kac Vegas"

Reżyseria: Todd Phillips    

Scenariusz: Scott Moore, Jon Lucas    

Obsada:

  • Bradley Cooper
  • Ed Helms
  • Zach Galifianakis
  • Heather Graham
  • Justin Bartha
  • Jeffrey Tambor
  • Mike Tyson
  • Mike Epps 

Zdjęcia: Lawrence Sher

Muzyka: Christophe Beck        

Czas trwania: 100 minut

Dziękujemy Cinema City za udostępnienie filmu do recenzji

 


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...