Recenzja zbioru opowiadań "Droga do szaleństwa" H.P. Lovecrafta

Autor: Andrzej 'Ejdżej' Jakubiec Redaktor: jestem_wredna

Dodane: 23-10-2006 08:31 ()


H. P. Lovecraft jest pisarzem bardzo sławnym, a w niektórych kręgach wręcz kultowym. Znaczna większość czytelników kojarzy go zapewne z tego, iż stworzył cały panteon fikcyjnych bogów i związanych z nimi mitów - znanych powszechnie jako mitologia Cthulhu. Zanim jednak powstały największe dzieła autora, pisarz zdążył spłodzić wiele innych, lepszych lub gorszych tekstów. Niestety dla czytelnika ten zbiór składa się głównie z tych ostatnich.

Co tu dużo mówić - lwia część z dwudziestu dziewięciu zamieszczonych w zbiorze opowiadań jest mierna. Bardzo wyraźnie widać niedoskonałości, trudno się jednak dziwić, bo większość tekstów pochodzi z okresu wczesnej młodości autora. Lovecraft popełnił chyba wszystkie błędy jakie początkujący pisarz może popełniać, wyłączając z tego chyba jedynie ortografię i gramatykę (tego sprawdzić nie sposób). Zdania są momentami budowane tak topornie, że przebrnięcie przez niezwykłą wprost ilość językowych zawijasów, upiększeń i wielowarstwowych metafor wydaje się być ponad siły czytelnika. Dodatkowo autor miał najwyraźniej problemy z określaniem długości swoich opowiadań, bowiem tam gdzie spokojnie można było rozwinąć wątek, akcja niespodziewanie się kończy. Tam natomiast, gdzie nie potrzeba było wielu słów Lovecraft rozpisuje się, tak jakby na siłę chciał przedłużyć męki czytelnika.

Kolejnym problemem jest odnoszenie się do wyświechtanych stereotypów. Na pewno nie można odmówić Lovecraftowi sporej wiedzy i światłości umysłu. Dlatego tym bardziej dziwię się, iż w opozycji do tego stają odniesienia do powszechnych poglądów z początków XX wieku. I tak w opowiadaniu Reanimator autor mówi o mężczyźnie rasy negroidalnej niczym o nie-człowieku, w innym natomiast (Świątynia) narrator w pierwszej osobie - Prusak z pochodzenia - podkreśla na każdym kroku "nieugiętość swojej niemieckiej woli". U dorosłego czytelnika, na początku XXI wieku tego typu słowa wywołują na twarzy lekki uśmieszek politowania.

To jednak jeszcze nie wszystko. Stanowczo największym grzechem Lovecrafta jest ogromna schematyczność. W niemal wszystkich opowiadaniach z łatwością da się odgadnąć jakie będzie ich rozwiązanie. Tracą one przez to swoją głębię i atmosferę, a napięcie całkowicie opada. To czego oczekuje czytelnik - dreszczyku emocji podczas zagłębiania się w historię, zwyczajnie nie nadchodzi. Na dodatek pisarz wprost uwielbia niedopowiedzenia, robi to jednak nieumiejętnie, kończąc wszystko zwrotami w stylu: "...nie opowiem co się wtedy stało, bo to zbyt straszne by w ogóle objąć to ludzkim rozumem". I tak niemal za każdym razem.

Czuję się bardzo rozczarowany. Słyszałem naprawdę wiele bardzo pochlebnych opinii o twórczości Howarda P. Lovecrafta i niestety chyba się trochę przeliczyłem. Być może sięgnąłem po prostu nie po tę książkę co trzeba, bo w końcu sam wydawca pisze, że wczesne opowiadania są bardzo niedopracowane i niedoskonałe. Z drugiej strony jednak wydaje się, że po twórczości młodego autora widać przynajmniej jego potencjał. Tutaj czegoś mi brakuje. Jedno jest pewne - na podstawie tych tekstów nie mogę całkowicie go skreślić, jednakże minie chyba trochę czasu zanim sięgnę po inne jego dzieła. Wy najlepiej od tych innych zacznijcie.

 

Ejdżej

 

Autor: H.P. Lovecraft

Tytuł: Droga do szaleństwa

Tłumaczenie: Robert Lipski

Wydawnictwo: Zysk i S-ka

Rok wydania: 2004

Liczba stron: 485

Wymiary: 135 mm x 205 mm

Okładka: miękka


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...