"Droga do szczęścia" - recenzja druga
Dodane: 05-03-2009 23:30 ()
Gdyby na ich drodze nie pojawił się lodowiec, prawdopodobnie do końca swoich dni żyliby szczęśliwie. Niestety Titanic poszedł na dno, a grany przez Leonarda DiCaprio bohater zamarzł w lodowatej wodzie. Dekadę z hakiem później bożyszcze nastolatek ponownie spotyka się na planie filmowym z Kate Winslet w nowym dziele twórcy American Beauty, Sama Mendesa. W Revolutionary Road oboje powoli i skrupulatnie zdekonstruowali mit o wielkiej i niezwyciężonej miłości, a niemiłe wspomnienie ich poprzedniego wspólnego filmu zupełnie się rozmywa, tak jakby w ogóle go nie było.
Ulica
Droga do szczęścia jest ekranizacją powieści Richarda Yatesa pod tym samym tytułem, w jego polskim przekładzie (Droga do szczęścia) trochę mylącym. Oboje główni bohaterowie dążą do spełnienia swoich ambicji, urzeczywistnienia ukrytych marzeń, jednak samo Revolutionary Road wskazuje na, przede wszystkim, bunt April Wheeler. Jest także nazwą ulicy, która symbolizuje więzienie, jakim staje się dla bohaterki jej własny dom oraz konieczność odgrywania określonej społecznej roli przed grupą sąsiadów. Książka należy do klasyków literatury amerykańskiej – znalazła się na liście 100 najlepszych książek w języku angielskim opublikowanej w Time w 2005 roku.
Głównym tematem tak filmu, jak i książki, są losy małżeństwa Wheelerów. April i Frank poznali się podczas jednej niezwykłej nocy w klubie. Kilka drinków, czarujący uśmiech chłopaka i marzenia o przyszłości zarysowały wspaniałą przyszłość. Jednak pod wpływem codziennego życia czar pryska. Niechciana ciąża, małżeństwo, drugie dziecko – naturalny bieg rzeczy. Czas, w którym mogli zdecydować się na zmiany, podbić świat; zrealizować marzenia, bezpowrotnie minął. Zamknięci w pięknym domu, nudnej pracy i lokalnej społeczności (wścibską sąsiadkę gra kolejna osoba z obsady Titanica – Kathy Bates). Proste życie i obraz wzorowej rodziny na pierwszy rzut oka podoba się Frankowi, jednak jest on coraz bardziej sfrustrowany pracą, której nienawidzi. April, która jest niespełnioną aktorką, czuje się w domu jak w więzieniu – nie może pogodzić się ze społecznym przyzwoleniem na rezygnację z marzeń, z bycia sobą. W końcu wpada na pomysł wyjazdu całą rodziną na stałe do Paryża. Decyzja ta wydaje się jej jedynym ratunkiem, do czasu, gdy okazuje się, że Frank nie jest w stanie zawalczyć o zmiany, a ich życie kompletnie się rozpada...
Rewolucja, czyli walka o samego siebie
Najnowszy film Sama Mendesa to spojrzenie na przeciętną amerykańską rodzinę od środka, niszcząc jej idealny zewnętrzny wizerunek. Przypomina to kontynuację wątków zaprezentowanych już przez angielskiego reżysera w American Beauty, ale również motywy z twórczości Davida Lyncha, np. Blue Velvet. Z pozoru idealny, śliczny obraz domu otoczonego ogrodem, oraz białym płotkiem i obraz rodziny, skrywa w sobie tajemnicę, prawdziwy wizerunek, rzeczy, które mogą doprowadzić, jak w przypadku Wheelerów, do tragedii. Reżyser odkrywa przed widzem obraz rodziny oraz społeczeństwa całkowicie pogrążonego w kłamstwie, złamanych obietnicach, niemocy. Sąsiedzi wymagają od Wheelerów określonego zachowania, przestrzegania niepisanych zasad cudownej społeczności lokalnej. Tacy ludzie nie skrytykują tego, że Frank zdradza swoją żonę, jednak gdy bohaterowie postanawiają wyrwać się z tego więzienia, zostają uznani za wariatów. Revolutionary Road to rzeczywistość, w której szaleńcem jest osoba próbująca zmienić swój los, choćby w najmniejszym stopniu.
Do końca „drogi” jedyną postacią, która walczy o siebie pomimo możliwych konsekwencji, jest April. Nie poddaje się i w końcu mówi na głos wszystko to, o czym wcześniej musiała milczeć. Jednak scenami najbardziej zapadającymi w pamięć są momenty, w których Kate Winslet (laureatka tegorocznych Złotych Globów w kategorii najlepsza aktorka pierwszoplanowa za rolę w tym filmie, oraz najlepsza aktorka w roli drugoplanowej za rolę w Lektorze) gra powściągliwie, ukazując całą gamę uczuć i głębię postaci odpowiednim gestem, modulacją głosu, czy wymownym milczeniem. Podczas gdy Frank traci nad sobą panowanie, ona nie wypowiada ani słowa w jego czy swojej obronie. Wszystkie zarzuty są im wykrzyczane w twarz przez Johna Givingsa, buntownika i szaleńca (syna sąsiadki), który opowiada i tłumaczy intencje, oraz motywacje Wheelerów. Jest zarazem jedyną osobą, która ich rozumie. Cały czas w bohaterach burzą się emocje, a ich erupcja jest przerażająca. DiCaprio w odróżnieniu od Winslet miota się, krzyczy, oraz szaleje – można powiedzieć, że w niektórych scenach trochę przeszarżował, ale właśnie kontrast pomiędzy obojgiem aktorów nadaje filmowi dodatkowych atutów aktorskich i emocjonalnych. Reżyser oraz obsada pokazują wszystkie uczucia, te złe – złość, frustracja, nienawiść – a czasem i te dobre - radość, nadzieja - gdy wydaje się, że bohaterowie w końcu zrealizują swoje pragnienia.
Revolutionary Road jest bardzo dobrą mieszanką emocji, akcji rozgrywającej się w kameralnych pomieszczeniach, zbudowanej głównie na dialogach, oraz wyśmienitej gry aktorskiej, którą trzeba obejrzeć. Od tej pory parę Winslet & DiCaprio należy łączyć właśnie z tym filmem.
8/10
Korekta: Elanor
Pierwsza recenzja filmu Droga do szczęścia
Tytuł: Revolutionary Road (Droga do szczęścia)
Reżyseria: Sam Mendes
Scenariusz: Justin Haythe
Obsada:
- Kate Winslet
- Leonardo DiCaprio
- Kathy Bates
- Michael Shannon
Czas: 118 minut
Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...