Powrót Hellboya, czyli złota armia kontra "piekielny chłopiec"

Autor: Marcin Andrys Redaktor: Raven

Dodane: 03-10-2008 23:36 ()


Po światowym sukcesie "Labiryntu fauna", Guillermo del Toro dostał taką ilość propozycji filmowych, iż spokojnie na brak pracy nie będzie mógł narzekać przez najbliższe dziesięć lat. Mimo ambitnych planów produkcyjnych ("Hobbit") nie zapomniał o dalszych losach postaci wykreowanej na kartach komiksu Mike’a Mignoli. Pierwsza część przygód "piekielnego chłopca" nie przyniosła twórcom wielkich profitów finansowych, jednakże obraz spodobał się zarówno miłośnikom Hellboya, jak i krytykom.

Tym razem całość została utrzymana w konwencji wspomnianego "Labiryntu fauna", mamy tu do czynienia z piekielnie szczegółową scenografią oraz bogatą gamę różnorodnych postaci, potworków i innych stworzeń, jakie tylko przeszły przez myśl twórców. I co najważniejsze, mamy całkiem zgrabnie zarysowaną fabułę opartą o bajkę, którą na samym początku opowiada profesor Broom młodemu Hellboyowi. Jako preludium do właściwych wydarzeń otrzymujemy historię o władcy zapomnianej krainy i jego niezniszczalnej Złotej Armii. Po latach walk między ludźmi, a mieszkańcami krainy nastał pokój. Jednak nie wszystkim taki stan rzeczy przypadł do gustu. Książę Nuada postanowił zaatakować ludzi w trosce o swoich pobratymców.

Trafnym pomysłem, według mnie, okazało się dołączenie kolejnej postaci do zespołu Biura Badań Paranormalnych i Obrony. Mowa oczywiście o Johannie Kraussie, który swoim humorem wniósł nieco świeżości, a obok Hellboya był najjaśniejszą postacią obrazu. Niestety, im dalej zabrniemy w film, tym jest gorzej. "Hellboy: Złota armia" przeradza się w familijną opowiastkę o miłości, bohaterstwie i poświęceniu. Dialogi, kiedy nie są zabawne, to zwyczajnie męczą prostotą i trywialnością, a "łubudu" w wykonaniu "piekielnego chłopca" nie różni się niczym, od tego pokazanego cztery lata wcześniej.

Reasumując, najnowsze dzieło del Toro można nazwać przerostem formy nad treścią. Wizualnie jest to majstersztyk dopracowany pod każdym względem i nawet Ron Perlman wygląda bardziej krwisto niż w pierwszej odsłonie. Kiedy w obrazie nie ma akcji zwyczajnie wieje nudą. Bohaterowie tak trochę bez emocji starają się przeszkodzić Nuadzie w realizacji planów. W moim odczuciu zmarnowany został potencjał związany z pokazaniem Targu Troli.

Twórcy nie mogli sobie odmówić przy wspomnianym charakterze bohaterów, którzy tak naprawdę ukrywają się przed światem i opinią publiczną, rozwinięcia wątku o tolerancji i odwiecznym podziale na "normalnych" i „odszczepieńców". To już chyba norma wszystkich filmów o superbohaterach, że nawet osoba o posturze Hellboya dość szybko i łatwo ulega dekoncentracji na dźwięk słowa: "odmieniec", "dziwak", tak jakby codziennie w lustrze nie widział swojej twarzy. W komiksie Hellboy częściej przebywał w kręgu podobnych do siebie stworów, więc nie miał kompleksów na swoim punkcie. W filmie ludzie zostali pokazani niemal jako zło wcielone, którzy każdą, nawet najmniej odmienną postać traktują odgórnie i z dystansem. W tym kontekście można produkcji zarzucić, iż nie obyło się bez moralizatorstwa.

Aktorstwo, tak jak w przypadku pierwszej odsłony, schodzi na drugi plan z uwagi na wizualną stronę obrazu. Niemniej jednak nie można odmówić uroku Perlmanowi, który czuje się wyśmienicie w skórze "piekielnego chłopca" i nikogo lepszego do tej roli nie można sobie było wyobrazić. Doug Jones (Abe Sapien) zagrał trzy postacie, ale u del Toro ten aktor ma w zwyczaju wcielać się w różnorodne charaktery. Natomiast Selma Blair wypadła całkowicie bezbarwnie, jako Liz Sherman. Otrzymała więcej czasu ekranowego niż dotychczas i widać, że nie poradziła sobie do końca z rozbudowaną rolą. Z drugiej strony, zdolności, jakie posiada, zostały w minimalnym stopniu wykorzystane w filmie.

W drugiej części zdecydowanie zabrakło mrocznego klimatu, a zbyt wiele było ckliwych fragmentów. Miłośnicy akcji nie powinni narzekać, bo standardową rozróbę w wykonaniu Hellboya mają zagwarantowaną. Jednakże sequel nie powala na kolana i dla wielu może być małym rozczarowaniem. W oczekiwaniu na dopełnienie trylogii miłośnicy "piekielnego chłopca" mogą sięgnąć po animowane przygody Hellboya, których tematyka nawiązuje do Kraju Kwitnącej Wiśni.

6/10

Tytuł: "Hellboy II: Złota armia"

Reżyseria: Guillermo del Toro

Scenariusz: Guillermo del Toro

Na podstawie komiksu Mike'a Mignoli

Obsada:

  • Ron Perlman
  • Selma Blair
  • Doug Jones
  • Seth MacFarlane
  • Luke Goss
  • Anna Walton
  • Jeffrey Tambor
  • John Hurt

Zdjęcia: Guillermo Navarro

Muzyka: Marco Beltrami, Danny Elfman

Montaż: Peter Amundson, Bernat Vilaplana

Kostiumy: Wendy Partridge, Sammy Sheldon

Scenografia: Stephen Scott, Paul Laugier, Elli Griff, John Frankish

Czas trwania: 120 minut

 

Dziękujemy Cinema City za udostępnienie filmu do recenzji.

 

 

 


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...