"Królestwo" - recenzja

Autor: Kiriana Redaktor: Motyl

Dodane: 19-02-2008 23:07 ()


‘-Co jej powiedziałeś?

-Że zabijemy ich wszystkich

-Co powiedział Ci dziadek?

-Nie martw się dziecię, zabijemy ich wszystkich’

 

„Królestwo” to obraz ukazujący aktualne problemy na Bliskim Wschodzie. Co ciekawe, już na początku filmu otrzymujemy krótkie streszczenie relacji między wschodem a zachodem na przestrzeni ostatnich lat. Takie podsumowanie jest istotne, gdyż nie wszyscy pamiętają, o co tak naprawdę chodzi w panujących w tamtym rejonie konfliktach. Kością niezgody jest ropa, a co za tym idzie duże pieniądze i jeszcze większe wpływy. Pech chciał, że akurat gdy doszło do wstępnego konsensusu między stronami, odkryto ropę, a to spotęgowało konflikt trwający, w mniej lub bardziej zaognionej formie, do dnia dzisiejszego.

Akcja filmu rozpoczyna się od pokazowego i makabrycznego wybuchu. Choć Arabia Saudyjska jest zdecydowanie proamerykańska, to również na jej terenie dochodzi do zamachów terrorystycznych dokonywanych przez fanatyków. Tak też dzieje się w tym przypadku, blisko setka zmarłych i jeszcze więcej rannych to efekt zamachu w amerykańskiej strefie. Zginęli głównie nie tyle żołnierze, co ich rodziny, pracownicy koncernów naftowych i zwykli, szarzy robotnicy. Jednakże USA nie chce zaostrzać konfliktu ze względu na bardzo dobre relacje z władzami Arabii Saudyjskiej. Grupa czterech agentów chce przeprowadzić śledztwo, jednak na miejscu okazuje się, że mogą oni jedynie pomagać, a właściwie nie przeszkadzać.

Akcja toczy się w wartki i ciekawy sposób, cały istniejący konflikt jest raczej tłem zdarzeń i choć skłania do refleksji, to raczej na samym końcu filmu niż w jego trakcie. Mimo kilku słabych punktów – niekiedy w zbyt szybki i oczywisty sposób bohaterowie osiągają niemożliwy lub karkołomny cel – produkcję ogląda się przyjemnie. Konwencja obrazu kojarzy mi się z „Agentką o stu twarzach” – może ze względu na Jennifer Garner w obsadzie. Do gatunku kina sensacyjnego „Królestwo” zasadniczo nic nowego nie wnosi, choć przemyca swoiste wnioski odnośnie konfliktów zbrojnych i sytuacji na Bliskim Wschodzie. Ciekawe pejzaże, efektowne wybuchy, wartka akcja zgodna z konwencją sensacji na przyzwoitym poziomie.

Aktorzy zagrali przekonująco, postacie nakreślone są w sposób zdecydowany, choć nie jakoś szczególnie głęboki. Jamie Foxx wcielił się w agenta Rolanda Fluery’ego – owładniętego chęcią wyjaśnienia sprawy, a także zemsty za śmierć kolegi. Podobnie przekonująco wypadła wspomniana wcześniej Jennifer Garner, która zagrała Janet Mayes. Rola nie wymagała od aktorki większego zaangażowania emocjonalnego ponad to, jakie mogliśmy oglądać w „Agentce o stu twarzach”. Wprawdzie moim zdaniem doskonale wypadła w tej roli, ale prawdopodobnie została zaszufladkowana w tym schemacie.

Podsumowując, jeżeli macie ochotę na dobre kino sensacyjne, umieszczone w realiach aktualnych konfliktów na Bliskim Wchodzie, to najnowsze dzieło Petera Berga wydaje się idealną pozycją.

 6/10

Tytuł: "Królestwo"

Reżyseria: Peter Berg

Scenariusz: Matthew Michael Carnahan

Obsada:

  • Jamie Foxx
  • Jennifer Garner
  • Jason Bateman
  • Chris Cooper
  • Ali Suliman
  • Ashraf Barhom

Zdjęcia: Mauro Fiore

Muzyka: Danny Elfman

Montaż: Colby Parker Jr., Kevin Stitt

Kostiumy: Susan Matheson

Czas trwania: 110 minut


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...