„New Avengers" tom 2: „Nieskończoność” - recenzja

Autor: Paweł Ciołkiewicz Redaktor: Motyl

Dodane: 13-11-2016 19:26 ()


„New Avengers. Nieskończoność”, czyli drugi tom serii opowiadającej o perypetiach Iluminatów, stanowi integralną część hickmanowskiego eventu, zatem czytanie go jedynie jako kontynuacji pierwszej odsłony serii i autonomicznej historii nie ma żadnego sensu. Bez znajomości przebiegu wydarzeń opisanych w „Nieskończoności” oraz w czwartym tomie „Avengers” na nie da się zrozumieć wszystkich zwrotów akcji. Tym bardziej że niektóre zeszyty opublikowane w tym tomie dzieli kilka (!) zeszytów z pozostałych albumów (na przykład pomiędzy zeszytem jedenastym i dwunastym są aż cztery zeszyty).

W poprzednim tomie „New Avengers” opisany został mechanizm powstawania inkursji, które stanowią główną przyczynę wojny z Budowniczymi. Na skutek niewyjaśnionego zdarzenia w jednym z nieskończonej liczby równoległych wszechświatów, doszło mianowicie do przedwczesnej śmierci Ziemi (nie tej rzecz jasna, na której żyją superbohaterowie). Od tego momentu dochodzić do kolejnych inkursji, czyli zbliżania się do siebie dwóch planet funkcjonujących dotąd w innych wymiarach. W rezultacie albo obie ulegają destrukcji, albo jedna może zostać zniszczona kosztem drugiej. Inaczej mówiąc, uratowanie jednego świata wiąże się ze zniszczeniem tego drugiego. Czarna Pantera, który jako pierwszy doświadczył tego, jak tragiczne mogą być konsekwencje inkursji, postanowił zwołać Iluminatów. Uznał bowiem, że jest to jedyny sposób na to, by zaradzić wiszącemu nad światem niebezpieczeństwu. Wzajemne relacje pomiędzy niektórymi członkami tej organizacji są jednak bardzo napięte, co znacznie utrudnia współpracę.

Zdarzenia opisane w „New Avengers. Nieskończoność” trzeba jednak rozpatrywać nie tylko jako następstwa wypadków opisanych w poprzednim tomie tej serii, ale także – a może przede wszystkim – jako element „Nieskończoności”. Jak pamiętamy, fabuła tej sagi koncentruje się wokół dwóch głównych wątków. Po pierwsze, śledzimy zatem starcie z Budowniczymi, którzy chcą ratować stworzone przez siebie światy i w tym celu… muszą zniszczyć Ziemię. Po drugie zaś, widzimy poczynania Thanosa, który postanowił wykorzystać nieobecność Avengers i próbuje zawładnąć ojczystą planetą Mścicieli. Album „Nieskończność” obejmował oba wątki, czwarty tom „Avengers” koncentrował się wokół starcia z Budowniczymi, natomiast drugi tom „New Avengers” przede wszystkim opowiada o rozgrywającym się na Ziemi starciu superbohaterów z wysłannikami Thanosa.

Po tym, jak Avengers wyruszyli w kosmos, by walczyć z Budowniczymi, na Ziemi pozostali Iluminaci, którzy pod wodzą Iron Mana mają stawić czoło wysłannikom Thanosa. Jednak wewnętrzne konflikty w grupie znacznie utrudniają to zadanie. Namor i Czarna Pantera znajdują się właściwie w stanie wojny – jak pamiętamy T’Challa obiecał królowi Atlantydy, że gdy to wszystko się skończy… będzie musiał go zabić. Zresztą działania wojenne podejmowane przez Wakandę i Atlantydę znacznie nadszarpnęły siły tych krain, co ułatwiło zadanie wysłannikom Thanosa. Szalony Tytan wysłał na Ziemię członków Czarnego Zakonu, którym przydzielił konkretne zadania przygotowujące grunt pod jego przybycie. Corvus Glaive i Supergiant zaatakowali szkołę im. Jean Grey, Black Dwarf wyruszył na Wakandę, Ebony Maw zajął się Doktorem Strangem, a Proxima Midnight wylądowała na zgliszczach Atlantydy zniszczonej przez wojska Wakandy. Ta ostatnia miała najłatwiejsze zadanie, bo zastała zdruzgotanego Namora opłakującego śmierć swoich poddanych i pałającego rządzą zemsty na Czarnej Panterze. Pomimo własnych problemów, wszyscy członkowie stowarzyszenia Iluminatów stawiają się jednak na wezwanie Black Bolta, który w międzyczasie ustalił prawdziwą przyczynę inwazji Thanosa. Czy skłóconym i pokonanym bohaterom uda się odwrócić losy tego starcia?

Pod względem graficznym komiks nieco różni się od pozostałych albumów wchodzących w skład „Nieskończoności”. Kreska Mike’a Deodato Jr. jest nieco cięższa niż kreska innych autorów dokładających swoje cegiełki do budowli o nazwie „Nieskończoność”. Grubsze, zdecydowane kontury i gęste kreskowanie sprawiają, że jego rysunki są bardziej „mięsiste”. Szczególnie wyraźnie widać to w dopracowanych twarzach bohaterów, które często oglądamy w dużych zbliżeniach. Poza tym, w tomie jest znacznie mniej międzygalaktycznych scen batalistycznych niż w pozostałych odsłonach „Nieskończoności”. Akcent został tu położony raczej na skromniejsze, ale niezwykle wymowne i pełne emocji, relacje pomiędzy poszczególnymi postaciami. I trzeba przyznać, że jest to bardzo miła odmiana, która pozwala na chwilę wytchnienia po spektakularnych kosmicznych bataliach zaserwowanych w pozostałych dwóch tomach.

Komiks Jonathana Hickmana na pewno wymaga od czytelnika ogromnej koncentracji, a i ona nie gwarantuje zrozumienia wszystkich zawiłości fabularnych. Konieczne bowiem jest – oczywiście – zapoznanie się z pozostałymi częściami „Nieskończoności”. Dobrym posunięciem wydawcy jest umieszczenie w albumie krótkiego tekstu Oskara Rogowskiego, zawierającego objaśnienia kilku zdarzeń, które rozegrały się w tomach niewydanych po polsku. Tekst rzuca nieco światła na skomplikowaną konstrukcję narracyjną, ale jednocześnie trochę onieśmiela i chyba jednak na dłuższą metę zniechęca do czytania takich opowieści. Okazuje się bowiem, że mamy tu do czynienia z zazębianiem się wszystkiego ze wszystkim, a w konsekwencji właściwie każda historia jest fragmentaryczna i stanowi element jakiejś szerszej narracji. Jest to rzecz jasna kwestia gustu, ale moim zdaniem taka strategia wydawnicza Marvela psuje zabawę z lektury komiksów.

„New Avengers. Nieskończoność” to na pewno tom, który trudno polecać osobom rozpoczynającym swoją przygodę z Marvelem. Jest to raczej rzecz dla starych wyjadaczy, którzy uwielbiają takie układanki wymagające zestawiania ze sobą zdarzeń rozgrywających się w kilku różnych seriach. Niestety zakończenie tego tomu definitywnie odbiera nadzieję na to, że po „Nieskończoności” nastąpi jakieś – choćby chwilowe – wyciszenie i powrót do skromniejszych, bardziej kameralnych historii z udziałem Mścicieli. Okazuje się bowiem, że zagrożenie, jakie wiązało się inwazją Budowniczych, to pryszcz w porównaniu z niebezpieczeństwem dopiero nadciągającym na Ziemię. Chwaccy superbohaterowie będą musieli zatem stawić czoła jeszcze większym i groźniejszym wrogom. Tak, brzmi to niedorzecznie, ale najwidoczniej włodarze Marvela dawno już przestali zauważać, że owszem – przekraczają skutecznie kolejne granice, ale są to niestety granice absurdu. To niestety może trwać w nieskończoność.

 

Tytuł:New Avengers" tom 2: „Nieskończoność”

  • Tytuł oryginału: „New Avngers. Infinity”
  • Scenariusz: Jonathan Hickman
  • Rysunki: Mike Deodato Jr.
  • Tłumaczenie: Marek Starosta
  • Wydawca: Egmont
  • Data polskiego wydania: 10.2016 r.
  • Wydawca oryginału: Marvel Comics
  • Objętość: 156 stron
  • Format 165x255 mm
  • Oprawa: miękka ze skrzydełkami
  • Papier: kredowy
  • Druk: kolorowy
  • Cena: 39,99 zł

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji. 

Galeria


comments powered by Disqus