Piła pile nierówna, czyli dlaczego kochamy Jigsawa
Dodane: 24-01-2009 11:06 ()
Uwaga możliwe spoilery.
Horrory cieszą się niesłabnącym zainteresowaniem. Jak mawia mistrz gatunku Wes Craven - uwielbiamy się bać, wchodzić w skórę bohaterów i wraz z nimi pokonywać lęki, by potem spokojniej patrzeć na codzienne życie i przeciwności losu, wyśmiać własny strach. Bo przecież zło zostaje ukarane, a ‘bestii’ można się przeciwstawić i pokonać ją. W niektórych horrorach dochodzi do tego, że określane są nawet zasady ‘jak przeżyć w horrorze’ („Krzyk”). Ale nie o tym chciałam pisać. Wrócę zatem do głównego nurtu mojej wypowiedzi. Po serii raczej mniej niż bardziej błyskotliwych horrorów z gronem podpitej amerykańskiej młodzieży, pozbawionej w najmniejszym nawet stopniu instynktu samozachowawczego, przyszedł czas na odrobinę krwawej inteligencji.
O fenomenie pierwszej części „Piły” pisano już wielokrotnie. Mamy psychopatę, który na dobrą sprawę psychopatą nie jest, w dodatku kierują nim szlachetne pobudki, a nie tylko pragnienie krwawej łaźni. Rzecz jasna krwawa łaźnia również będzie miała miejsce i to w ilości, jakiej nie powstydziłby się sam Tarantino. Z każdą nową częścią dowiemy się, na ile sposobów można rozczłonkować człowieka przy zachowaniu maksymalnie dużego krwawienia i niewyobrażalnego wręcz bólu, a pomysłowość scenarzystów zdawać się nie będzie mieć końca. Ale Piła to nie tylko ból, krew i łzy. Wraz z kolejnymi kontynuacjami dowiadujemy się więcej o panu Zagadce i nie jawi się nam on jako bezwzględny rzeźnik. Widz przekonuje się, że praktycznie z każdej pułapki jest wyjście, a nieszczęśnicy nie słuchali, co do nich mówiono. Nie słuchając wskazówek Jigsawa, ludzie nie byli w stanie sami sobie pomóc i wydostać się na wolność. Nieliczni, którym dane było przeżyć odradzali się na nowo, w pełni doceniając smak życia.
Błyskawiczna resocjalizacja lub śmierć
W piątej odsłonie pada ciekawy cytat, odnośnie resocjalizacji "Jeśli osoba przeżyje moje metody, on albo ona jest natychmiastowo zresocjalizowana". Jigslaw wyznaje zasadę, każdy z nich zgrzeszył, nie każdy zaś został odpowiednio potraktowany przez system. Ci, którym udało się ów system przechytrzyć lub też przemknęli niezauważeni dość szybko, poznają swoją prawdziwą wartość. Gra jest okrutna, a jej przedmiotem jest życie lub śmierć. Pod wpływem stresu, mając przysłowiowy nóż na gardle, znaczna część graczy żałuje za swe winy i jest gotowa ponieść karę byle tylko ocalić życie. Ci zaś, którzy nie zdecydują się na taki gest, giną.
Jak przekonujemy się w kolejnych częściach, przedmiotem gry nie są osoby o czystych sumieniach, tylko posiadające od drobnych przewinień do poważnych zbrodni. Choć zdarza się, że pośrednio zamieszane są dzieci, to nie dzieje się im krzywda. Piła nie każe niewinnych.
Jigsaw
Sam Jigslaw to postać skomplikowana, a z każdą częścią dowiadujemy się o nim czegoś nowego. Początkowo widz sądzi, że chodzi mu jedynie o pokazanie ludziom wartości życia – nic dziwnego, skoro sam dowiedział się tego podczas wypadku i przez śmiertelną chorobę. Potem jednak okazuje się, że miało to także związek z jego żoną, która poprzez pomaganie innym straciła upragnione dziecko. Sami muszą sobie pomóc – to motto, jakie przyświeca mu od jednej z części. Dlatego też poprzez skomplikowane pułapki i podpowiedzi stara się sprawić, by ludzie oprócz pokuty znaleźli też zbawienie. Każda kolejna część odsłania nam fragment jego skomplikowanego sposobu myślenia. Piąta zaś sprawia, że dostrzegamy jego cynizm i brak emocji. Tak naprawdę cały czas jest on panem sytuacji. Znajomość ludzkiej psychiki i duszy sprawia, że mało kto go zaskakuje, rozczarowuje. Dlatego też wyrok zapada przed rozpoczęciem gry, a uczestnicy zdają się nieświadomie wypełniać wykreowany w jego umyśle scenariusz.
Uczniowie
Motyw winy i kary, sprawia, że wokół Jigsawa pojawiają się uczniowie. Kobieta i mężczyzna. Policjant zdradzony przez system, któremu służy, podobny jest do swego mistrza. Również stracił to, co kochał, a jego ból nie przełożył się na sprawiedliwość. Kobieta zaś zyskała dzięki niemu cel w życiu i rodzinę, niestety nie do końca rozumiała motywy, jakie kierowały mistrzem. Nawet jednak na łożu śmierci dał on jej szansę, widząc w niej córkę, której nigdy nie miał. Zza grobu wciąż czujnym okiem chronił swego następcę czyniąc z niego osobę nietykalną.
Kolejne odsłony
„Piła” jest filmem nieprzewidywalnym i zdecydowanie zaskakującym, dwójka jest ciekawa, trójka moim zdaniem sama w sobie była najsłabsza częścią cyklu, która sensu nabierała dopiero po obejrzeniu czwórki i piątki – obie pisane z innego punktu widzenia z elementami retrospekcji. Czy będzie 6 część? Nie wiem, ale chętnie obejrzę, ponieważ jest to cykl ciekawy i różny od tego, co z reguły serwuje nam krwawe kino. Wymaga od widza myślenia, skupienia, jak również zwraca uwagę na brak aktywnego słuchania, co niekiedy może zakończyć się tragicznie.
Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...