'Gwiezdne Wrota: Arka Prawdy' - recenzja
Dodane: 16-07-2008 08:23 ()
Gdy w 2005 roku rozpoczęła się produkcja dziewiątego sezonu Gwiezdnych wrót, fandom podzielił się na dwa przeciwstawne obozy. Brak Jacka O'Neilla, wprowadzenie dwójki nowych bohaterów oraz nowych antagonistów – fanatycznych Ori – nie wszyscy przyjęli z radością. Sezon dziewiąty miał swoje wzloty (Arthur's Mandle czy Ripple Effect) i upadki (The Ties That Bind – dalej mam koszmary) jak każdy serial w każdym sezonie, ale przede wszystkim potrzebował czasu, żeby scenarzyści mogli wygładzić wszystkie kanty i stworzyć nową drużynę, nie traktując bohaterów takich jak Daniel, Sam i Teal'c po macoszemu, promując nowe postacie. Bo właśnie nie tyle aspekt mitologiczny, naukowy czy rodzaje statków kosmicznych były centrum, a właściwie sercem serii, ale braterstwo oraz przyjaźń między członkami SG-1. To serce i siła napędowa serialu powraca w sezonie 10 i pełnometrażowym filmie (kręconym po zakończeniu serii w 2007 roku) Arka Prawdy, który w pełni kończy opowieść o Ori.
Akcja Arki rozpoczyna się zaraz po finałowym odcinku serii (Unending), ale przed czwartym sezonem Stargate: Atlantis. Wojna z Ori nadal trwa i nic nie zwiastuje jej szybkiego końca. Jedyną rzeczą, która może powstrzymać wrogów, jest legendarna Arka Prawdy. Drużyna SG-1 wyrusza na poszukiwania, jednak plany jak zwykle się komplikują. Ori przygotowują się do zaatakowania Ziemi, wysyłając swoje statki przez tzw. supergate. Tym samym członkowie drużyny rozdzielają się – Daniel, Vala oraz Teal’c szukają artefaktu na planecie rządzonej przez wroga, a Sam i Cameron pozostają na statku Odyseja, gdzie muszą stawić czoła replikatorom.
W niecałe 90 minut nie można w pełni zadowolić wszystkich fanów. Jako pierwszy pełnometrażowy film (z dwóch zaplanowanych – drugi film, Continuum, pojawi się na DVD 29 lipca) Arka Prawdy sprawdza się bardziej jako dłuższy odcinek serialu niż film, który mógłby być zaprezentowany szerszej, np. kinowej publiczności. Opowieść o walce z Ori dobiega końca, wszystkie motywy zaczerpnięte z legend arturiańskich łączą się w jeden wspólny element, a każdy z bohaterów ma swój moment, żeby zabłysnąć. Wszystko więc wydaje się być na jak najlepszej drodze do sukcesu. Jednak twórcom nie udało się go osiągnąć w 100 procentach, a wina leży właśnie w długości filmu i sposobie wykorzystania drogocennych minut. Akcja rwie do przodu – scena goni scenę nie dając widzowi chwili wytchnienia. Wszystko dzieje się za szybko i tracą na tym inne elementy filmu (a przedtem serialu). Kosztem ukochanych przeze mnie momentów pomiędzy bohaterami (rozmowa, żart, humor), które budowały ich relacje, na ekranie możemy aż do znudzenia oglądać walki, wybuchy i statki kosmiczne. Berek Camerona Mitchella z replikatorem jest zabawny tylko do pewnego momentu.
Rekompensatą za to jest parę scen, które zdecydowanie wybijają się ponad przeciętną. Myślę tu przede wszystkim o rozmowie Teal’ca z Tominem, w której ulubiony Jaffa widzów zwierza się (po raz pierwszy tak otwarcie) ze wszystkich strasznych rzeczy, jakich dopuścił się podczas służby u Apofisa, jeszcze przed poznaniem SG-1. Drugi moment to poszukiwania Arki przez Daniela i Valę, głównie ze względu na łączącą ich chemię. Jednak największą frajdą były dla mnie sceny pomiędzy Sam Carter i Cameronem. Z całej nowej drużyny tę dwójkę lubię najbardziej. Ich przyjaźń została przez scenarzystów doskonale zaprezentowana. I Amanda Tapping, i Ben Browder czują się świetnie w swoich rolach, wzajemnie się uzupełniając. Zresztą, złego słowa o aktorstwie powiedzieć nie można. Tapping, Shanks i Judge, jak i Browder oraz Black to „pewna firma” o czym mogliśmy się przekonać w ciągu ostatnich paru lat.
Arka Prawdy jest pozycją obowiązkową dla fanów serialu. Widz, który spotyka się z drużyną SG-1 po raz pierwszy może poczuć się trochę zagubiony. Jednak jeżeli twórcy podążą już dość dobrze obraną drogą i poprawią niektóre usterki, to Continuum (O’Neill, podróż w czasie) będzie murowanym hitem.
Obsada:
Michael Shanks - Dr Daniel Jackson
Ben Browder - Ppłk Cameron "Cam" Mitchell
Amanda Tapping - Ppłk Samantha Carter
Christopher Judge - Teal'c
Claudia Black - Vala Mal Doran
Beau Bridges - Hank Landry
Morena Baccarin – Adria
Scenariusz i reżyseria: Robert C. Cooper
Czas: 97 minut
Korekta: Elanor
Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...