Stalin nie umarł sam

Autor: Paragon Redaktor: Krzyś-Miś

Dodane: 09-01-2008 14:44 ()


Federalna Służba Bezpieczeństwa Rosji udostępniła osobistą teczkę Józefa Stalina Nikołajowi Dobriusze, którego książka "Jak zamordowano Stalina" właśnie się ukazała. Z odtajnionych akt wynika, że  najkrwawszy przywódca ZSRR nie umarł sam, ktoś mu pomógł.

W opublikowanym 4 marca 1953 roku biuletynie TASS napisano: "W nocy z 1 na 2 marca u J.W. Stalina, znajdującego sie w swoim mieszkaniu w Moskwie, nastąpił wylew krwi do mózgu, na podłożu choroby hipertonicznej i zaawansowanej arteriosklerozy". Jednak na kilka miesięcy przed śmiercią 74-letni Stalin miał świetne wyniki badań i nic nie wskazywało rychłego zgonu. Tyle że już 3 marca władzę de facto przejął Beria, i to on redagował biuletyny.

Z dokumentów wynika, iż Stalina znaleziono rankiem 1 marca leżącego przy stole, na którym stała do połowy pełna butelka wody mineralnej. Naczynie później zaginęło. Oznacza to, że Stalin zachorował nie w Moskwie na Kremlu, lecz w swojej daczy, kilkanaście godzin wcześniej niż głosiła dotychczasowa oficjalna wersja.

Zachował się dziennik obserwacji, prowadzony przez lekarzy będących przy Stalinie od 2 do 5 marca. Jest on ostatecznym dowodem morderstwa. Lekarze od początku dziwili się nietypowym objawom. Stalin miał wysoką gorączkę, drgawki, dreszcze i duszności, męczyły go krwawe wymioty.

Badania krwi, które przyszły 5 marca między 1 i 3 w nocy stwierdzają zwiększenie ilości krwinek białych do 17 000 (norma - 7000 do 8000) z wystąpieniem ziarnistości toksycznej w leukocytach.  Są to typowe symptomy działania trucizny. Stalin umiera o 21.50, natychmiast po zastrzyku adrenaliny wykonanym przez pielęgniarkę. U chorego w tak ciężkim stanie zastrzyk z adrenaliny natychmiast wywoła śmierć. 

W 6 godzin po śmierci Stalina zaczyna się sekcja zwłok. Ukazuje całkowicie zniszczony przewód pokarmowy. Powstaje szereg brudnopisów protokołu. Dopiero po kilku dniach udaje się sporządzić protokół oficjalny - całkowicie sfałszowany.

Za likwidacją stał najprawdopodobniej Ławrientij Pawłowicz Beria. Nie pożył jednak długo - jak wiadomo zamordowano go 23 grudnia.

 

 

Źródło: www.pardon.pl 


Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...