„Liga Niezwykłych Dżentelmenów” - recenzja
Dodane: 08-10-2007 12:10 ()
Pamiętam, jakie wrażenie na ludziach zrobił trailer tego filmu emitowany w kinie tuż przed X-Men 2. Przypominam sobie również komentarze moje i mojego znajomego — obaj stwierdziliśmy, że zapewne zmontowano najlepsze fragmenty w dynamiczną całość, a samego filmu nie opłaca się zobaczyć. Potem kilka osób ostrzegało mnie przed nim, ale cóż - chciałem sam przekonać się, czemu każda osoba, która ten film widziała, zwyczajnie na niego pluje. Okazało się, że mieli racje.
Już po kilkunastu minutach względnego zainteresowania fabuła zacząłem odczuwać znużenie filmem i zacząłem zastanawiać się, co Sean Connery, aktor niemałego formatu, robi w tym... gniocie. Eksploatowanie postaci literackich i mitycznych stworów nikomu jeszcze nie wyszło na zdrowie. Przekonałem się o tym, oglądając Van Helsinga, a „Liga Niezwykłych Dżentelmenów” w zasadzie utrzymana jest w identycznym klimacie. Dużo gadżetów, efekciarstwa i ograne akcje, dialogi. Bardzo szybko przestało mnie interesować, co dzieje się na ekranie, bo albo było to zwyczajnie nudne, albo po prostu przewidywalne. Nie wiem, ile zarobił film, ale chyba nie za dużo. Nawet edycja DVD, w której posiadanie nierozważnie wszedłem, sprzedawała się jakiś czas temu tylko dlatego, że paragon można było wykorzystać jako darmowy bilet na X-Men: Ostatni Bastion. Postacie są płytkie i nudne, fabula jest płytka i nudna. Widzowie znający pierwowzory postaci mogą jedynie westchnąć.
Osobiście zastanawiam się, kto pomylił odwagę z głupotą i wyłożył fundusze na realizację tak marnego scenariusza w dobie bijących rekordy popularności filmów typu X-Men. Ekranizacje przygód mutantów Marvela (zwłaszcza druga część) uważam za absolutne mistrzostwo. Bryan Singer jest w stanie rozłożyć na łopatki wszystkie filmy typu „Liga Niezwykłych Dżentelmenów” w dowolny dzień tygodnia i to jednym palcem. Szczerze odradzam oglądanie tego filmu — nie ma tu absolutnie NIC godnego uwagi. Nawet jeśli ktoś jest wielkim fanem Seana Connery'ego czy Pety Wilson może sobie ściągnąć z netu kilka zdjęć i resztę zwyczajnie darować. Oglądanie „Ligi Niezwykłych Dżentelmenów” to strata czasu i kilku szarych komórek. Zastanawiam się jak wyglądał komiksowy pierwowzór filmu — czy też był taką idiotyczna historyjką dla małych dzieci?
Ocena: 1/10
Tytuł: Liga Niezwykłych Dżentelmenów
Reżyseria: Stephen Norrington
Scenariusz: James Robinson
Obsada:
- Sean Connery
- Naseeruddin Shah
- Stuart Townsend
- Jason Flemyng
- Shane West
- Tony Curran
- Peta Wilson
- Max Ryan
Muzyka: Trevor Jones
Zdjęcia: Dan Laustsen
Montaż: Paul Rubell
Czas trwania: 110 minut
Komentarze do starszych artykułów tymczasowo niedostępne...