„Star Wars” tom 6: „Poszukiwania Mocy” - recenzja

Autor: Jedi Nadiru Radena Redaktor: Motyl

Dodane: 06-08-2024 23:30 ()


Okres Wielkiej Republiki coraz bardziej przesącza się do mainstreamu Star Wars. Nawet ci z fanów, którzy nie śledzą literatury wydawanej pod szyldem „The High Republic” zaczynają rozpoznawać tę erę. Oczywiście, teraz największa w tym rola serialu „Akolita”, który de facto dzieje się u schyłku tej złotej ery Republiki i Jedi – ale zaczęło się od mniejszych kroków, w grze video „Jedi: Survivor”, a jeszcze wcześniej w komiksach. Między innymi w komiksach „Droga do zwycięstwa”, a teraz „Poszukiwaniu Mocy”, szóstym tomie cyklu „Star Wars”, który trafił niedawno do Polski.

Bohaterowie odległej galaktyki potrzebują od czasu do czasu wytchnienia od walki z Imperium. W poprzednim tomie stało się tak w drodze przypadku, gdy – korzystając z silnika ścieżki – Luke, Leia, Lando, Lobot, Chewie i Amilyn Holdo trafili do Bezprzestrzeni. Co oczywiście nie oznacza wytchnienia od przygód i problemów, choć więcej tu okazji do rozmów i przemyśleń, niż walki (acz ta, gdy już jesteśmy jej świadkami, jest epicka).

I to wychodzi znakomicie, w szczególności w odniesieniu do Lando. Dawno temu, gdy rozpoczynała się ta seria „Star Wars” (tzn. łatająca dziurę między Epizodami V a VI), pisałem, jak bardzo spodobało mi się tamtejsze „świeże” spojrzenie na Calrissiana. W „Poszukiwaniu Mocy” kontynuujemy ten wątek i w scenach z Holdo obserwujemy, jak coraz bardziej Lando, z krętacza i oportunisty, zbliża się do bohatera, którym się stanie w „Powrocie Jedi”. Także Luke przechodzi powolną przemianę, skonfrontowany z koniecznością zbudowania sobie nowego miecza świetlnego, i swoim niemal kompletnym brakiem wiedzy na temat Mocy.

Historia rozgrywająca się w Bezprzestrzeni to jednak tylko pierwsza część komiksu. W drugiej już całkiem zostawiamy Rebelię z tyłu i skupiamy się na śledzeniu losów Luke’a Skywalkera, który na swojej drodze spotyka adeptkę Fallanassi (i nie jest to tylko mrugnięcie okiem do fanów Legend). Przygody Luke’a na pewno spodobają się tym, którzy lubią zgłębiać mistycyzm Mocy i znaczenie kryształów kyber zasilających miecze świetlne – jest nawet świetna scena z próbą ‘uzdrowienia’ skrwawionego kryształu. Są też znakomitym łącznikiem między „Imperium kontratakuje” a „Powrotem Jedi” w tym sensie, że pokazują kluczowy moment transformacji Skywalkera w rycerza Jedi z krwi i kości, i poniekąd wyjaśniają, skąd wzięły się jedne z ostatnich słów Yody, że Luke nie potrzebuje już szkolenia.

Ostatni zeszyt tomu, „Próba generalna”, odbija od obu poprzednich historii i ma formułę one-shota: grupka pilotów z Lando na czele podejmuje się z lekka samobójczej misji będącej gwiezdnowojenną wariacją Rajdu Doolittle’a z 1942 roku (acz historyczny rajd miał znacznie większe znaczenie, niż tylko symboliczne, jak jest tutaj). Komiks szybki, przyjemny i generalnie do szybkiego zapomnienia, choć też dokłada swoją cegiełkę do budowy uniwersum, wyjaśnia bowiem, skąd na pokładzie „Sokoła Millennium” znalazł się Nien Nunb.

„Poszukiwania Mocy” to zaskakująco solidna pozycja w serii „Star Wars”. Zaskakująco, bo zakończenie poprzedniego tomu sugerowało historyjkę z rodzaju nieszczęsnej „Tajnej misji mistrza Yody”, a zamiast tego dało nam niezłą historię rozwijającą postać Lando. Później otrzymaliśmy tytułowe poszukiwania Luke’a, w znakomitym, choć innym, bo bardzo Jedi- i Luke’o-centrycznym klimacie. Jest to komiks zdecydowanie godny polecenia.

 

Tytuł: Star Wars tom 6: Poszukiwania Mocy

  • Scenariusz: Charles Soule
  • Rysunki: Andrea DiVito, Andrés Genolet, Madibek Musabekov
  • Wydawca: Egmont
  • Data wydania: 19.06.2024 r.
  • Tłumaczenie: Bartosz Czartoryski
  • Druk: kolor
  • Oprawa: miękka ze skrzydełkami
  • Format: 16,7x25,5 cm
  • Stron: 144
  • ISBN: 9788328164536
  • Cena: 54,99 zł


Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.


comments powered by Disqus