„Star Wars Łowcy Nagród” tom 6: „Piekło na Bestine” - recenzja

Autor: Jedi Nadiru Radena Redaktor: Motyl

Dodane: 13-07-2024 21:37 ()


Crossovery odbębnione, czas przywrócić „Łowców nagród” na stare, dobre tory. Ok, może nie do końca ‘odbębnione’, bo najnowszy tom serii, „Piekło na Bestine” jest teoretycznie częścią crossovera „Ukryte Imperium”, i może nie do końca ‘dobre’ tory – na pewno zaś stare. „Łowcy nagród” wracają bowiem do chaosu dziesiątków niezgranych ze sobą postaci i wątków, zmieszanych tak, że wychodzi z tego trudne do strawienia, choć niekoniecznie niesmaczne danie. Ale po kolei.

„Piekło na Bestine” rozpoczyna się od starcia dwóch drużyn Valance’a – nowej i starej – chcących wykonać wzajemnie przeciwstawne zadania dla organizacji, których w gruncie rzeczy nie cierpią (odpowiednio Imperium i Szkarłatnego Świtu). Ten jakże ambitny i ciekawy punkt wyjścia momentalnie zostaje zdekonstruowany i wszyscy, jak jeden mąż obracają się przeciwko Imperium. Po co budować takie napięcie – bo jest ono znakomicie budowane, pierwszych kilkanaście stron to majstersztyk – jeśli koniec końców wątek wypala się, zanim na dobrze się rozpali?

Powiedzieć, że w komiksie brakuje poczucia gry o wyższą stawkę, demonstrowanym na wstępie przez kompletnie bezkrwawe rozwiązanie powyższego wątku, to mało powiedzieć. Gdy w historii pojawia się elitarny Oddział Inferno na czele z Iden Versio (wprowadzony w grze „Star Wars: Battlefront 2” i powieści nawiązującej do niej), spodziewamy się, że łowcy dostaną mocno w kość i polecą głowy. Wybaczcie spoiler, ale: nic z tego. Występ Inferno w komiksie, tak wspaniale zapowiadany przez okładkę, sprowadza się do przydługiego i pozbawionego ikry przerywnika. Zakończenie zdradza jedynie tyle, że scenarzysta jest leniwy, i nie ma odwagi zagrać o wyższą stawkę – i nie mówię tu koniecznie o uśmierceniu żadnej postaci.

Ponarzekałem, i dodam jeszcze, że komiks ma zdecydowanie zbyt wielu bohaterów, ale to nie tak, że jest zły. Ma swoje momenty – jak epickie i humorystyczne sekwencje z IG-88, dla przykładu czy pyskówki Bosska z Tasu – i mnóstwo niezłych scen akcji (na których ta seria, nie da się ukryć, stoi). Ma też prawie cały zeszyt poświęcony najoryginalniejszemu z łowców nagród, Zuckussowi, czego ten niewątpliwie potrzebował.

„Łowcy nagród” w końcu mogą odetchnąć od crossoverów. Jest tłoczno – postaci tu bez liku – jest wybuchowo, a one-linery lecą seriami tak, że sami potrzebujemy od tego wszystkiego oddechu. Ale czy produkt końcowy jest godzien uwagi? Powiem: to nigdy nie była najlepsza z gwiezdnowojennych serii komiksowych. Wróć, nie ma co owijać w bawełnę: to najgorsza z nich wszystkich. Ale jeśli przeczytaliście już pięć tomów, to coś do tej serii Was wciąż ciągnie – i to coś jest też w szóstym tomie.

 

Tytuł: Star Wars Łowcy Nagród tom 6: Piekło na Bestine

  • Scenariusz: Ethan Sacks
  • Rysunki:  Paolo Villanelli, Alessandro Miracolo
  • Przekład:  Katarzyna Nowakowska
  • Wydawca: Egmont
  • Data publikacji: 19.06.24 r.
  • Oprawa: miękka ze skrzydełkami
  • Objętość: 144 stron
  • Format: 167x255
  • Papier: kreda
  • Druk: kolor
  • ISBN: 9788328162228
  • Cena: 54,99 zł


Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.


comments powered by Disqus